Zima 2025/2026 miała być okresem stabilizacji, ale dla milionów polskich gospodarstw domowych staje się czasem „elektrycznego szoku”. Kiedy w sylwestrową noc strzelały korki od szampana, w systemach operatorów energetycznych po cichu przeskakiwały taryfy, które na zawsze zmienią sposób, w jaki płacimy za prąd. Era „zamrożonych cen” i tarcz osłonowych definitywnie przeszła do historii. W ich miejsce wchodzi rynkowa rzeczywistość, która dla nieświadomego konsumenta może oznaczać rachunki wyższe choćby o 40 proc. Pojawiła się nowa składowa ceny oraz mechanizm, który karze finansowo za korzystanie z energii w niewłaściwych godzinach. jeżeli w styczniu nie dokonasz jednej, kluczowej zmiany w swojej umowie lub nie złożysz odpowiedniego oświadczenia, Twój domowy budżet czeka bolesny nokaut.

Fot. Warszawa w Pigułce
Przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się, iż państwo bierze na siebie ciężar gwałtownych skoków cen energii na rynkach światowych. Dostawaliśmy rekompensaty, limity zużycia po tańszej cenie i dodatki osłonowe. Jednak rok 2026 to, zgodnie z zapowiedziami Urzędu Regulacji Energetyki (URE), rok powrotu do pełnych mechanizmów rynkowych. Co to oznacza w praktyce? Koniec dotowania rachunków z budżetu państwa w takiej skali, jak dotychczas.
Większość Polaków, otwierając w styczniu koperty (lub e-maile) od PGE, Taurona, Enei czy Energi, zobaczy zupełnie nowe stawki. Ale to nie sama stawka za kilowatogodzinę (kWh) jest największym zagrożeniem. Jest nim nowa konstrukcja opłat dodatkowych, w tym drastycznie podniesiona opłata mocowa oraz pułapka tzw. taryf dynamicznych, w którą nieświadomie może wpaść wielu odbiorców wyposażonych w nowoczesne liczniki.
Opłata mocowa 2026 – cichy zabójca portfela
Zacznijmy od pozycji, która na rachunku widnieje często drobnym drukiem, a która od stycznia 2026 r. urosła do rangi poważnego wydatku. Opłata mocowa, czyli w uproszczeniu „składka na bezpieczeństwo energetyczne” (płacimy elektrowniom za to, iż są w gotowości do pracy, choćby jeżeli nie produkują prądu), w 2026 roku osiągnęła rekordowy poziom.
Dlaczego? Ponieważ koszty utrzymania rezerw węglowych przy jednoczesnym gigantycznym inwestowaniu w atom i OZE są ogromne. Ktoś musi za to zapłacić. Dla przeciętnego gospodarstwa domowego stawka ta wzrosła skokowo. jeżeli w poprzednich latach było to kilkanaście złotych miesięcznie, teraz dla domów o dużym zużyciu (np. z pompą ciepła lub autem elektrycznym) kwota ta może być wielokrotnie wyższa.
Co gorsza, system naliczania opłaty mocowej dla części odbiorców przestał być ryczałtowy, a stał się zależny od profilu zużycia w godzinach szczytu (zazwyczaj między 7:00 a 22:00 w dni robocze). jeżeli nie nauczysz się zarządzać swoim zużyciem, sama ta jedna pozycja na fakturze „zje” równowartość miesięcznego abonamentu za Netflixa czy telefon.
Pułapka „Inteligentnego Licznika” i Taryf Dynamicznych
Jednak prawdziwa rewolucja – i zagrożenie – kryje się gdzie indziej. Do końca 2025 roku u większości odbiorców w Polsce zainstalowano Liczniki Zdalnego Odczytu (LZO). To te urządzenia, które same wysyłają stan licznika do operatora. Są wygodne, bo nie trzeba wpuszczać inkasenta, ale otwierają drogę do taryf dynamicznych.
Od 2026 roku sprzedawcy energii mają obowiązek oferowania takich taryf. Polegają one na tym, iż cena prądu zmienia się co godzinę, w ślad za notowaniami na giełdzie. W słoneczne południe, gdy fotowoltaika pracuje pełną parą, prąd może być za grosze (a choćby mieć ceny ujemne!). Ale wieczorem, gdy słońce zachodzi, a wszyscy włączają telewizory i indukcję, cena może poszybować do 2-3 złotych za kWh.
Gdzie tkwi haczyk? Wiele umów, które „automatycznie” przedłużyły się na 2026 rok lub zostały zawarte w pośpiechu przy zmianie dostawcy, może zawierać domyślną zgodę na rozliczanie dynamiczne lub przejście na taryfę strefową (G12w), która nie zawsze jest opłacalna bez zmiany nawyków. jeżeli masz LZO i nie zweryfikowałeś swojej umowy, możesz płacić za pieczenie kurczaka o godzinie 18:00 stawkę „premium”, choćby o tym nie wiedząc.
Ta jedna rzecz, którą musisz zrobić: Deklaracja wyboru taryfy
Tu dochodzimy do kluczowego punktu. jeżeli nie chcesz, aby Twoje rachunki stały się rosyjską ruletką, musisz wziąć sprawy w swoje ręce. Operatorzy nie mają interesu w tym, by informować Cię, iż przepłacasz.
To, co musisz zrobić natychmiast, to zalogować się do elektronicznego biura obsługi klienta (eBOK) swojego dostawcy i sprawdzić: w jakiej taryfie jesteś w tej chwili rozliczany. Większość Polaków korzysta z uniwersalnej taryfy G11 (stała cena całą dobę). Jednak w obliczu podwyżek w 2026 roku, taryfa G11 stała się jedną z najdroższych opcji dla osób, które potrafią choć trochę przesunąć swoje zużycie.
Z drugiej strony, nieświadome przejście na taryfę dynamiczną bez automatyki domowej (smart home), która sama włączy pralkę w tanich godzinach, to finansowe samobójstwo.
Rozwiązanie? Świadomy wybór. jeżeli ogrzewasz dom prądem lub masz bojler – natychmiast złóż wniosek o taryfę G12w (weekendową) i pilnuj godzin. jeżeli masz standardowe zużycie – upewnij się, iż nie zostałeś „uszczęśliwiony” taryfą z ceną dynamiczną, jeżeli nie jesteś na nią gotowy. W wielu przypadkach wymaga to złożenia oświadczenia o rezygnacji z oferty dynamicznej lub aneksu do umowy powracającego do stałej stawki gwarantowanej.
Energochłonne sprzęty – nowa czarna lista
W nowej rzeczywistości cenowej 2026 roku, pewne urządzenia w Twoim domu stają się „wampirami energetycznymi” nie ze względu na swoje zużycie, ale na czas, w którym pracują.
Ugotowanie obiadu na płycie indukcyjnej o godzinie 17:00 w styczniu (szczyt zapotrzebowania krajowego) to najdroższa czynność, jaką możesz wykonać. Nowe systemy bilingowe bezlitośnie to wyłapią. Eksperci wyliczają, iż przesunięcie cyklu prania, zmywania i ładowania elektroniki na godziny nocne (22:00-6:00) lub wczesne popołudnie (13:00-15:00) pozwoli zaoszczędzić w skali roku choćby 1500 złotych przy nowych stawkach.
Brak tej dyscypliny i pozostanie przy starych nawykach („włączam wszystko, jak wracam z pracy”) będzie kosztował krocie.
HCU – What does this mean for you? Instrukcja ratunkowa
Sytuacja jest poważna, ale nie beznadziejna. Podwyżki są faktem, ale ich skala zależy od Twojej aktywności w najbliższych dniach. Nie czekaj na pierwszą fakturę grozy.
Twoja lista zadań na styczeń:
- Audyt umowy (Krok krytyczny): Znajdź swoją umowę lub zaloguj się do eBOK. Sprawdź symbol taryfy. jeżeli widzisz dopiski o „cenie indeksowanej rynkiem” lub „taryfie dynamicznej”, a nie jesteś entuzjastą śledzenia giełdy energii – rozważ powrót do cennika stałego.
- Analiza licznika: Sprawdź, czy masz licznik zdalnego odczytu (miga na nim zwykle dioda komunikacji, nie ma tarczy obrotowej). jeżeli tak, masz dostęp do danych o swoim zużyciu godzina po godzinie. Pobierz aplikację operatora i zobacz, kiedy zużywasz najwięcej prądu.
- Zmień nawyki (Godziny Szczytu): Wydrukuj sobie i domownikom „rozkład jazdy”. Godziny 17:00 – 21:00 to „czerwona strefa”. Wtedy unikamy pralki, suszarki bębnowej i pieczenia ciast, jeżeli to możliwe.
- Sprawdź „Bon Energetyczny 2026”: Mimo wygaszenia tarcz, najubożsi wciąż mogą liczyć na wsparcie. Nowe kryteria dochodowe na 2026 rok są już znane. jeżeli mieszkasz sam i masz niską emeryturę, wniosek do MOPS-u może uratować Twój budżet. Termin składania wniosków jest krótki!
- Wyłącz tryb „Stand-by”: Przy nowych cenach, świecące diody na dekoderach, konsolach i monitorach kosztują Cię rocznie ponad 100 zł. Listwa z wyłącznikiem wraca do łask.
Rok 2026 to koniec ery taniego i beztroskiego prądu. To czas świadomego konsumenta. System jest skonstruowany tak, by zarobić na tych, którzy się nie interesują. Nie bądź w tej grupie. Jedna wizyta na stronie operatora i kilka zmian w domowej rutynie może zatrzymać w Twojej kieszeni tysiące złotych.

2 godzin temu














