Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz znalazł się w centrum kontrowersji po incydencie w sklepie IKEA w Krakowie. Polityk został zatrzymany przez ochronę za wyniesienie towaru o wartości 390 zł i ukarany mandatem. Jak tłumaczy, doszło do zwykłej nieuwagi przy kasie samoobsługowej, jednak sprawa natychmiast wywołała medialną burzę i komentarz ze strony przedstawicieli sieci.

Fot. Warszawa w Pigułce
Afera w Ikei z udziałem posła Konfederacji. Berkowicz tłumaczy się z „błędu przy kasie”
W poniedziałek w mediach społecznościowych zawrzało po informacji, iż poseł Konfederacji Konrad Berkowicz został zatrzymany w sklepie IKEA w Krakowie. Według ustaleń dziennikarza Radia ZET Mariusza Gierszewskiego, polityk miał wynosić ze sklepu towary o wartości 390 zł, nie płacąc za nie przy kasie. Sprawą natychmiast zainteresowała się ochrona i policja.
Z relacji dziennikarza wynika, iż do zdarzenia doszło już za linią kas. Ochrona wezwała funkcjonariuszy, którzy interweniowali na miejscu. Berkowicz nie zasłaniał się immunitetem i – jak podał Gierszewski – przyjął mandat w wysokości 500 zł. Informacja o incydencie błyskawicznie rozeszła się po sieci, wywołując lawinę komentarzy i krytyki.
„Zwykła nieuwaga” – tłumaczy się Berkowicz
Sam zainteresowany nie zaprzeczył doniesieniom, ale w mediach społecznościowych wyjaśnił, iż doszło do nieporozumienia. Jak twierdzi, sytuacja była wynikiem pośpiechu i nieuwagi przy kasie samoobsługowej.
„Robiłem dziś w dużym pośpiechu spore zakupy w IKEA, słuchając czegoś na słuchawkach. Kasowałem wszystko, ale okazało się, iż nie wszystko się nabiło. Zwykła nieuwaga. Patelnia i talerze. Głupi błąd, za który przeprosiłem i przyjąłem mandat. Nie zasłaniałem się immunitetem jak Mejza czy Sterczewski” – napisał Berkowicz na platformie X.
Jego wpis nie uspokoił jednak emocji. Internauci i polityczni oponenci zarzucali mu brak ostrożności i podkreślali, iż sytuacja nie przystoi parlamentarzyście.
Odpowiedź Ikei: „Procedura była standardowa”
Na doniesienia o incydencie zareagował również przedstawiciel sieci IKEA. W oświadczeniu przesłanym portalowi tvn24.pl rzecznik firmy, Igor Stypa, potwierdził, iż interwencja ochrony przebiegała spokojnie i zgodnie z obowiązującymi zasadami.
„Z klientem rozmawiała zewnętrzna, współpracująca z nami firma ochroniarska, która po ustaleniu, co faktycznie zaszło, zaprosiła klienta do pokoju, gdzie czekali na przyjazd policji” – przekazał Stypa.
Jak dodał, w miejscu, gdzie doszło do zdarzenia, znajduje się monitoring, jednak nagrania mogą być udostępniane wyłącznie uprawnionym służbom. Rzecznik przypomniał również, iż system kas samoobsługowych w sklepach IKEA umożliwia klientom sprawdzenie pełnej listy zakupów przed dokonaniem płatności, a w razie problemów zawsze można poprosić o pomoc pracownika.
Polityczne echo „błędu przy kasie”
Choć sam Berkowicz przekonuje, iż była to zwykła pomyłka, sprawa odbiła się szerokim echem. Polityk, znany z ostrej krytyki przeciwników politycznych i licznych medialnych wystąpień, tym razem sam stał się bohaterem nieprzychylnych nagłówków.
Eksperci od wizerunku podkreślają, iż choćby drobne incydenty mogą poważnie zaszkodzić reputacji publicznej, zwłaszcza w kontekście rosnącej wrażliwości opinii publicznej na kwestie etyki w polityce.
Cała sprawa pokazuje, iż choćby zwykła nieuwaga w sklepie może przerodzić się w ogólnopolską aferę – szczególnie gdy dotyczy osoby publicznej.

2 godzin temu






![Co dalej ze spalarnią odpadów w Czerwonym Borze? [FOTO]](https://zambrow.org/static/files/gallery/130/1756552_1761683427.webp)







