Hotelarze się wycofują. Sezon pod znakiem strajków?

Umowa podpisana… ale nie dla wszystkich?

W grudniu ogłoszono podpisanie nowej zbiorowej umowy pracy w sektorze hotelarskim. Zakładała m.in. podwyżki, dodatkowe dni urlopu i wyższe składki na fundusze socjalne. Tymczasem – jak alarmują związki zawodowe – wielu hotelarzy zaczyna się z tych ustaleń wycofywać.

Chociaż nowe warunki obowiązują od stycznia, wielu pracowników przez cały czas nie otrzymało obiecanych podwyżek. Związki twierdzą, iż właściciele hoteli ignorują porozumienie, próbując uniknąć kosztów.

Związki: „Nie będzie odwrotu”

Organizacje pracownicze SEK i PEO zapowiadają „dynamiczne działania”, jeżeli sytuacja się nie zmieni. Oznacza to możliwość protestów i strajków – choćby w szczycie sezonu. Wezwano ministerstwo pracy do natychmiastowej interwencji. Według związkowców nie ma mowy o nowych negocjacjach – umowa została już raz podpisana i musi zostać wdrożona.

Konflikt w środku sezonu?

Jeśli spór się zaostrzy, turyści mogą realnie odczuć skutki. Ograniczona obsługa, opóźnienia, zamknięte restauracje hotelowe – to tylko niektóre z możliwych konsekwencji. Szczególnie narażone będą duże kompleksy na wybrzeżu, które zatrudniają setki sezonowych pracowników.

Polacy wśród pracowników hoteli

Wielu naszych rodaków pracuje w hotelarstwie – nie tylko sezonowo, ale i na stałe. Dla nich ta sytuacja to nie tylko temat branżowy, ale codzienność: brak podwyżek, niepewność i brak realizacji ustaleń to realne problemy. Część z nich już dziś rozważa zmianę miejsca zatrudnienia.

FAQ

Dlaczego hotelarze nie realizują umowy?
Związki twierdzą, iż część właścicieli nie chce ponosić dodatkowych kosztów, takich jak dodatki urlopowe czy wyższe składki.

Czy strajki są możliwe?
Tak. Związki zapowiadają protesty, jeżeli rząd nie wyegzekwuje zapisów porozumienia.

Jakie mogą być konsekwencje dla turystów i pracowników?
W skrajnym przypadku – ograniczona obsługa, opóźnienia i pogorszenie jakości usług w hotelach. Pracownicy mogą być zmuszeni do szukania nowych miejsc pracy.