Obawiam się sytuacji, w której będziemy mieli czterech prezydentów – powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia, odnosząc się do kryzysu wokół Sądu Najwyższego. Podkreślił, iż wybory prezydenckie kierują są „inną logiką ustrojową” niż np. parlamentarne, które są „ważne z mocy prawa”.
Podczas środowego briefingu Hołownia został zapytany o słowa sędziego Sądu Najwyższego Michała Laskowskiego, który w porannej rozmowie w TVN24 wskazywał, iż trudno będzie tym sędziom, którzy dotychczas protestowali przeciwko zmianom w SN, usiąść razem z sędziami z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i ” rozważać, czy zatwierdzić wybory”.
Pytanie nawiązywało do zaproponowanego przez Hołownię projektu tzw. ustawy incydentalnej, który przewiduje, iż w najbliższych wyborach prezydenckich – do czasu uporządkowania sytuacji – ważność wyboru prezydenta zgodnie z konstytucją stwierdza cały skład Sądu Najwyższego, a nie tylko Izba Kontroli.
– Ja po prostu obawiam się sytuacji, w której w Polsce będziemy mieli czterech prezydentów – stwierdził Hołownia. – Będzie prezydent Duda, który będzie twierdził, iż on musi skończyć, skoro nie ma następcy i sobie przedłużyć (kadencję – PAP), będę ja, twierdzący, iż będę interrexem (dosłownie – osobą zastępującą króla w okresie bezkrólewia – PAP) pomiędzy tym prezydentem a następnym prezydentem, i będzie dwóch prezydentów, którzy np. wyjdą z drugiej tury z różnicą 20 tys. głosów – za każdym będzie stało pięć milionów ludzi na ulicach i będą mówili, iż to on jest prezydentem, bo wybory zostały sfałszowane
– mówił.
Podkreślił, iż jeśli krytycy ustawy incydentalnej mają inny pomysł na rozwiązanie kryzysu wokół SN, to „chętnie przyjmie w Sejmie każdego”. Wskazując, iż bardzo szanuje sędziego Laskowskiego i to nie jego zadaniem jest przedstawianie takiego rozwiązania, zaznaczył, iż istotne jest, by pojawiały się konkretne pomysły, a nie „głosy tych, którzy mówią: „bez sensu, źle””.
Dopytywany, dlaczego decyzje Izby Kontroli Nadzwyczajnej nie były podważane po wyborach do PE czy samorządowych, Hołownia odparł, iż wybory parlamentarne czy samorządowe mają „inną logikę ustrojową”.
– Tam jest domniemanie ważności wyborów i ewentualnie Sąd Najwyższy może stwierdzić, iż są one nieważne, więc one są ważne z mocy prawa. W prezydenckich jest inaczej, dlatego o tym rozmawiamy
– powiedział.
Jak podkreślił to, jakie jest jego osobiste zdanie ws. Izby Kontroli Nadzwyczajnej, jest znane.
– Jej status jest kwestionowany nie tylko przez ETPCz i TSUE, ale też przez wielu sędziów, którzy dali temu wyraz choćby w uchwale trzech izb Sądu Najwyższego
– powiedział marszałek Sejmu.
Status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jest kwestionowany przez obecny rząd, w tym Ministerstwo Sprawiedliwości, który przywołuje w tej sprawie nie tylko orzecznictwo ETPC czy TSUE, ale także uchwałę połączonych izb Sądu Najwyższego z 2020 r. IKNiSP powstała bowiem na mocy ustawy o SN z 2017 r. i tworzą ją osoby powołane na sędziów SN na wniosek KRS ukształtowanej przepisami nowelizacji ustawy z grudnia 2017 r. – czyli tzw. neosędziowie. Status Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN i jej sędziów jest podawany w wątpliwość także przez część członków PKW.
Polecamy
Inicjatywa Polska szykuje się do wyborów prezydenckich
Inicjatywa Polska szykuje się do wyborów prezydenckich. Działacze lewicowej partii wchodzącej w skład Koalicji Obywatelskiej poinformowali dziś w Zielonej Górze...
Czytaj więcejDetails