Szymon Hołownia obcina posłom PiS pensje za nieobecności na posiedzeniach komisji śledczej ds. Pegasusa. Tyle stracił rekordzista. Sprawa jest bardzo złożona. Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej orzekł, iż komisja badająca zakup i inwigilację
Pegasusem działa poza ramami konstytucyjnymi. Posłowie PiS honorują wyroki pseudotrybunału, więc przestali uczestniczyć w jej pracach. W Kancelarii Sejmu złożyli choćby pisma z rezygnacją, ale przepisy mówią, iż członków komisji może odwołać tylko Sejm. Posłowie dostają wynagrodzenie za pracę w komisji, a Szymon Hołownia je obcina. Minus 10 tys. brutto Jak informuje „Newsweek” rekordzistą w nieusprawiedliwionych nieobecnościach jest poseł PiS Sebastian Łukasiewicz – 17 nieobecności. Na drugim miejscu plasuje się Marcin Przydacz – 11 nieobecności, a trzecim w kolejce jest Mariusz Gosek, który już siedem razy nie zaszczycił swoją wrodzoną inteligencją obrad komisji. To dane od stycznia do września 2024 r. Regulamin izby niższej parlamentu mówi, iż za nieusprawiedliwione nieobecności na posiedzeniach Sejmu oraz komisji potrącana jest kara w wysokości 1/30 wynagrodzenia za każdą nieobecność. To daje około 500 zł brutto straty. Rekordzistą jest poseł Łukaszewicz, któremu obcięto już 10 tys. zł brutto. Marcin Przydać ma konto lżejsze o 6 tys. zł, a nasze dobro narodowe w osobie Mariusza Goska o 4 tys. zł. – Zarządzone potrącenia wynikają