Hennig-Kloska: Rocznie wydajemy ok. 100 mld złotych na walkę ze skutkami smogu

2 miesięcy temu

Polska stoi dziś przed wieloma wyzwaniami ekologicznymi. Z jednej strony to kwestie związane z poprawą jakości powietrza i polityką klimatyczną, z drugiej – z ochroną środowiska naturalnego, w tym m.in. lasów i rzek. Smog to wciąż bardzo poważny problem w Polsce, a finansowanie kluczowego w tym kontekście programu rządu – „Czystego Powietrza” – napotyka wiele niepewności. O tych i nie tylko sprawach rozmawiamy z Pauliną Hennig-Kloską, minister klimatu i środowiska.

Klaudia Urban, Maciej Fijak, SmogLab: Pani Minister, jak to jest być w rządzie, który nie przejmuje się ekologią?

Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska: Od tego jesteśmy my, by mówić, jak ważne to są tematy. Nie chodzi o to, iż rząd się nie przejmuje. Moim zdaniem się przejmuje, tylko trzeba pogodzić bardzo różne interesy, co oczywiście wydłuża nam drogę dojścia do decyzji. Negocjacje między resortami i wieloma instytucjami czasami realizowane są bardzo długo.

„Odbudowa naturalnych zasobów przyrodniczych ułatwi walkę zarówno z suszą, jak i powodzią”

Trudno było wydusić z siebie, iż Polska nie poprze Nature Restoration Law?

Ostatnie dni pokazały nam, jak bardzo potrzebujemy naturalnych rozlewisk czy lasów wodochronnych, które są jak gąbka. Będziemy coraz bardziej narażeni na ekstremalne zjawiska pogodowe. Odbudowa naturalnych zasobów przyrodniczych ułatwi walkę zarówno z suszą, jak i powodzią. Rząd zamierza realizować w tym zakresie krajowy plan, w rozmowie z samorządami widać jednak, jak bardzo brakuje budżetu pod tę reformę – to był główny powód naszego sprzeciwu. Niezwykle ważne jest, byśmy w kolejnej perspektywie unijnej, która będzie negocjowana w tej kadencji Parlamentu Europejskiego, wydzielili budżet na NRL.

Obszary leśne będą też pełnić niezwykle istotną rolę w obszarze eliminacji emisji, których nie zdołamy z gospodarki wyeliminować. W Krajowym Planie na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) mamy to dokładnie zdefiniowane. Nowa polityka leśna w obszarach przyrodniczych jest bardzo potrzebna.

Czyli było trudno, czy nie było trudno?

Zawsze jest trudno występować w kontrze do przyrody, ale moim obowiązkiem jest też domagać się pieniędzy na nią. Wyzwania, które stoją przed naszym krajem, są bardzo duże na każdym poziomie: transformacji gospodarstw domowych i odejścia od spalania węgla w domowych piecach, dekarbonizacji transportu, odejścia od spalania węgla w małych ciepłowniach. Do tego dochodzi odbudowa zasobów przyrodniczych, a jak widać po moratorium choćby te, które leżą w zasobach Lasów Państwowych, budzą emocje. Potrzebujemy na to pieniędzy. Inwestycje w bagna, torfowiska, mokradła są kosztowe, bo mamy za sobą lata zaniedbań.

Ochrona lasów a wykorzystanie drewna. „Nie wylać dziecka z kąpielą”

Wspomniane moratorium było jedną z państwa flagowych i pierwszych decyzji. Wiele osób zainteresowanych polskimi lasami przyjęło ten ruch z dużą ulgą. Okazuje się, iż wbrew zapowiedziom coraz więcej polskiego drewna trafia do Chin. W pierwszym półroczu 2024 r. do tego kraju trafiło ponad 151 tys. metrów sześciennych drewna więcej niż w analogicznym okresie w 2023 roku.

Lasy szczególnie cenne przyrodniczo musimy bardziej chronić, bo tam jest miejsce do rozwoju bioróżnorodności, której nie jesteśmy w stanie uzyskać w zwykłym lesie gospodarczym. Moratorium objęło swoim zasięgiem m.in. lasy wodochronne, a to element bezpieczeństwa kraju. Będziemy je chronić.

W ciągu ostatnich dni mieliśmy okazję przekonać się, jak bardzo wylesianie terenów górskich czy zabudowa obszarów naturalnej retencji utrudnia ochronę ludności. Polacy oczekują zwiększenia ochrony terenów leśnych. Chociaż w wąskich grupach wciąż budzi to wiele emocji. Gdybyśmy nie wprowadzili moratorium, mogłoby dojść do nieodwracalnej utraty walorów przyrodniczych najcenniejszych obszarów leśnych poza parkami narodowymi. Lasy Państwowe pracują nad ostateczną propozycją wprowadzenia ochrony tych terenów do systemu planowania urządzania lasów.

Musimy jednak uważać, żeby nie wylać dziecka z kąpielą, czyli musimy utrzymać poziom surowca niezbędnego do produkcji w szeroko rozumianej gałęzi przemysłu, która drewno wykorzystuje jako surowiec podstawowy.

I nie mówi tu pani o gałęzi chińskiej.

Nie, nie mówimy o gałęzi chińskiej, eksport drewna nieprzetworzonego m.in. do Chin musi być wyeliminowany i będzie. Jest też drugi element do wyeliminowania tj. spalanie pełnowartościowego drewna w energetyce zawodowej.

Mamy trzy przetargi Lasów Państwowych w cyklach czteromiesięcznych. Przetarg na surowiec, który trafia na rynek między styczniem a kwietniem, organizowany jest dużo wcześniej. Przetarg na pierwsze cztery miesiące tego roku odbył się na przełomie listopada i grudnia, czyli za naszych poprzedników.

Zmiany, które planujemy zostaną ogłoszone w tym tygodniu. Uwzględniamy w nich potrzeby polskiego przemysłu drzewnego. Kończą się prace nad nowymi zasadami organizowania przetargów na drewno z polskich lasów. Podstawowa zasada, którą chcemy wdrożyć, to promowanie lokalnego przetwarzania drewna w naszym kraju i eliminowanie pośredników z przetargów Lasów Państwowych, którzy zainteresowani są tylko wywozem drewna za granicę.

Czy może pani zagwarantować, iż w przyszłym roku sytuacja się nie powtórzy, jeżeli chodzi o eksport polskiego drewna do Chin?

Jesteśmy absolutnie zdeterminowani. Będą nasze nowe wytyczne i kontrole nie tylko Lasów Państwowych, ale też służb celno-skarbowych. Wprowadzimy nowe zasady przetargów, a potem będziemy pilnować ich przebiegu.

Będziemy promować tych producentów, którzy głębiej przetwarzają drewno w naszym kraju, przewożą drewno na krótkich odcinkach. Nowe zasady będziemy wdrażać zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju, która uwzględnia również cele środowiskowe.

Czy jak w przyszłym roku sprawdzimy analogiczny okres, to będziemy widzieć jakąś różnicę?

Absolutnie tak. Naszym celem jest ograniczenie do zera eksportu do Chin. Naszym celem jest takie ukształtowanie przetargów, żeby surowiec, o ile drewno jest już ścinane w kraju, faktycznie trafiał na produkcję do krajowego producenta.

Zasolenie Odry. Hennig-Kloska: „Czekamy na konkretne plany inwestycyjne”

8160 ton. Tyle czystej soli trafia dziennie do Odry. Kiedy państwowy gigant przestanie truć nasze rzeki?

Międzyresortowy Zespół do spraw Odry, dwukrotnie uchronił w tym roku Odrę przed powtórką z 2022 roku.

W tym roku mieliśmy dwa duże zakwity: pierwszy na przełomie maja i czerwca, drugi w sierpniu w Zbiorniku Dzierżno Duże. W przypadku Zbiornika Dzierżno Duże alga nie przedostała się do Odry. To efekt ciężkiej pracy naszego zespołu, który każdego dnia monitorował sytuację na rzece, jej dopływach, zbiornikach i w całej okolicy. Pracował z naukowcami i przedstawicielami wielu służb.

Zespół będzie przez cały czas intensywnie pracował. Wciąż będą odbywać się także cotygodniowe spotkania. w tej chwili główny ciężar prac przeniesie się jednak na cele strategiczne, czyli eliminację zagrożenia, a nie na walkę z jego skutkami. Musimy rozpocząć inwestycje, które zmniejszą ilość słonej wody zrzucanej do Odry. Czekamy na konkretne plany inwestycyjne.

Czyli stawiamy na odsalanie?

W mojej ocenie instalacje odsalające to jest najlepsze rozwiązanie.

Natomiast KGHM, Jastrzębska Spółka Węglowa i pozostałe kopalnie pracowały nad swoim planem. Oni mają przedstawić swoją wizję, a wtedy zespół będzie podejmował decyzję, w którą stronę idziemy.

Uciążliwości odorowe w Polsce. „To prawda, iż brakuje ustawy w tym zakresie”

Na jakim etapie są prace nad ustawą odorową? Mieszkańcy okolic oczyszczalni ścieków, okolic biogazowni tego starszego typu, ale także ferm przemysłowych, cały czas się uskarżają na odory. Z kolei Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska mówią, iż nie ma odpowiedniej legislacji, która by pozwalała na walkę z odorem.

To prawda, iż brakuje ustawy w tym zakresie. To działanie, które powinniśmy podjąć we współpracy z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

W Ministerstwie Klimatu i Środowiska Departament Ochrony Powietrza i Negocjacji Klimatycznych przygotował już plany działań, które zostały rozpisane. W pierwszej kolejności potrzebujemy analizy poziomów stężeń substancji zapachowych dla uciążliwych przedsięwzięć. Na jej podstawie przygotujemy projekt ustawy, który obejmie ograniczanie odorów dla nowych i istniejących inwestycji. Proces legislacyjny zaplanowany został na rok 2025.

Ustawa odorowa jest bardzo potrzebna. Jako posłanka bardzo często składałam interpelacje w tym zakresie, bo jest to uciążliwy problem społeczny, którego rozwiązanie będzie wymagać wielu żmudnych negocjacji z wieloma podmiotami.

„14 mld zł na program Czyste Powietrze to wciąż za mało na poprawę efektywności energetycznej i wymianę wszystkich źródeł ciepła w naszych domach”

Zostańmy przy powietrzu. Zaczynają się chłodne noce, lada moment ruszy kilka milionów kopciuchów. Do końca nie wiemy, ile ich jest, bo dane są nieprecyzyjne – prawdopodobnie między 2,5 a 4 miliony. Jak obywatele powinni się przygotować do tej zimy?

Na ten rok przygotowaliśmy 14 miliardów złotych na program Czyste Powietrze, ale to wciąż za mało na poprawę efektywności energetycznej i wymianę wszystkich źródeł ciepła w naszych domach. Poprawiamy efektywność tego programu. Zmieniamy też rozporządzenie o jakości paliw stałych, by najgorszy sort węgla nie mógł trafiać do domowych pieców. Jesteśmy zdeterminowani, by poprawić jakość powietrza w Polsce.

Za mało, żeby poprawić jakość powietrza, czy aby wszyscy chętni skorzystali?

Za mało, żeby w tym roku wszyscy zainteresowani skorzystali z programu. W tej chwili mamy 6 tys. wniosków tygodniowo. Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ciężko pracują, bo skala programu jest dużo większa niż była w poprzednich latach.

Moim zdaniem to oznacza, iż świadomość ekologiczna społeczeństwa rośnie, iż przepisy dotyczące ochrony powietrza oraz uchwały antysmogowe działają, iż ludzie chcą wejść w proces transformacji. Są na to dostępne środki publiczne, więc warto z nich skorzystać. Jako państwo musimy ten proces wspierać w sposób efektywny. To jedno z głównych zadań NFOŚiGW i WFOŚiGW.

Jednocześnie pracujemy nad nową pulą pieniędzy na następny rok. Zachęcam też samorządy do wygospodarowania w ramach swoich budżetów, środków na wymianę źródeł ciepła, na wsparcie procesu oddolnej transformacji również z budżetów lokalnych. Po prostu wszystkie ręce na pokład. Rocznie wydajemy ok. 100 miliardów złotych na walkę ze skutkami smogu. Taki jest koszt przedwczesnych zgonów, leczenia chorób układu krążenia, dróg oddechowych, ale też nieobecności w pracy.

Normy dla węgla sprzedanego w Polsce

W takim razie jak wygląda sprawa norm jakości dla węgla? Podobno 2,5 mld złotych z KPO wisi na włosku przez przepychanki między ministerstwami.

Wydanie nowego rozporządzenia w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych to kolejne podjęte przez nas działanie. W tej chwili rozporządzenie jest w notyfikacji w Komisji Europejskiej. Sprawy idą do przodu. Notyfikacja była podpisana przeze mnie i przez panią minister Czarnecką. Czekamy na zakończenie procesu notyfikacji rozporządzenia, które powinno nastąpić do końca października.

Czyli udało się uzyskać porozumienie z Ministerstwem Przemysłu?

Udało się uzyskać porozumienie, za pomocą którego w odpowiednich okresach przejściowych obniżone zostaną wartości kluczowych parametrów, w tym zawartości wilgoci całkowitej oraz zawartość siarki całkowitej i zawartości popiołu w węglu, który trafia do domowych urządzeń grzewczych. To indywidulane źródła ciepła w głównej mierze zanieczyszczają nam powietrze. Liczę, iż jeszcze w listopadzie nowe rozporządzenie wejdzie w życie.

Na początku września mieliśmy spotkanie w sprawie aktualizacji KPEiK. Według naszych analiz do 2030 roku ograniczamy emisję pyłów PM 2,5 o 66 proc. w stosunku do roku bazowego – 2005 roku. Pyły PM 2,5 szkodzą nam najbardziej. Stanie się to poprzez zmniejszenie wykorzystania węgla do celów grzewczych w sektorze bytowo-komunalnym.

Finansowanie „Czystego Powietrza”. Hennig-Kloska: „Na przyszły rok planujemy dodatkową pulę środków i mam już plan skąd je wziąć”

Dużo zawirowań było w tym roku, jeżeli chodzi o program Czyste Powietrze. Sporo niepewności, szczególnie związanej z kwestiami finansowymi, były też przestoje. Czy może pani zapewnić nieprzerwalność tego programu? Czy tak jak zostało zaplanowane, będzie on kontynuowany do 2029 roku w trybie ciągłym?

Mogę zapewnić, iż w trybie ciągłym będą rozpatrywane wnioski. Natomiast program wymaga analiz, bo tak naprawdę, o ile mówimy o poprawie jakości powietrza, to nie ilość, ale też jakość z tą ilością musi pójść w parze, żeby efekt uzyskać. W październiku zaczynamy dialog o Czystym Powietrzu. Wiele organizacji i specjalistów chce pomóc. MKIŚ i NFOŚiGW otrzymały wiele ciekawych uwag. To jest wielki program, który musi wymagać wielkiej rozmowy z organizacjami pozarządowymi, przedsiębiorcami i branżą.

W takim razie czy ktoś może być odesłany z kwitkiem, będą jakieś przestoje?

Nikogo nie zostawimy bez wsparcia. Program cały czas się rozwija. Kiedyś wpływało 2-3 tys. wniosków tygodniowo. Teraz jest to 6 tys., a mamy te same ręce do pracy. Do tego musieliśmy wszcząć kontrole. Były duże problemy w programie, próby wyłudzenia pieniędzy, słaba jakość pomp, brak audytów energetycznych. To wszystko zmieniamy, by już nie dochodziło do sytuacji, iż ktoś pobiera prefinansowanie i znika.

Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zostały zobowiązane do wzmocnienia zespołów kontrolnych. Musimy działać efektywnie, zapobiegać nadużyciom i stworzyć system odstraszania osób o nieczystych intencjach.

W takim razie program w perspektywie do roku 2029 jest niezagrożony?

Mamy środki na ten rok. Na przyszły rok planujemy dodatkową pulę środków i mam już plan skąd je wziąć.

Jaka to będzie kwota?

Na szczegóły przyjdzie jeszcze czas, za sprawę odpowiada wiceminister Krzysztof Bolesta, który pracuje nad tematem z zespołem.

Strefy Czystego Transportu. „Niektóre mniejsze miasta zgłaszają się do nas”

Zostańmy przy jakości powietrza – Strefy Czystego Transportu, które muszą wprowadzać miasta z przekroczonymi normami zanieczyszczeń z transportu…

Kiedyś w czołówce miast zanieczyszczonych były miasta największe, które zaczęły nad tym pracować, przeznaczając na to własne środki, podejmując własne działania, współpracując z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ich działania przyniosły efekty i dziś w tę czołówkę wkraczają miasta średniej wielkości. Wysiłek jak widać się opłaca, bo nasze zdrowie i życie jest najważniejsze.

W obszarze przekroczonych norm dwutlenku azotu z transportu drogowego od lat mamy problem w czterech dużych miastach w Polsce: w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Katowicach. Ustawa w sprawie stref czystego transportu powstaje. My tworzymy ramy, natomiast to samorządy decydują o skali i kształcie strefy. Bazujemy tutaj na konsensusie wypracowanym w ramach ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych oraz kompromisie pomiędzy oczekiwaniami organizacji ekologicznych, samorządów, oraz społeczeństwa. Samorządy mają swobodę decyzyjną w zakresie szczegółowych rozwiązań dotyczących stref przyjmując, iż władze lokalne najlepiej znają potrzeby danej gminy.

Polski Alarm Smogowy postulował stworzenie programu wsparcia dla miast, które te strefy wprowadzają. SCT spotykają się z pewnym oporem, nie są wprowadzane w atmosferze konsensusu. Czy ministerstwo myśli o takim programie?

Działania rządu skupiają się na wsparciu samorządów w budowie zeroemisyjnego systemu transportu publicznego, ponieważ jest on najbardziej efektywną – pod kątem kosztowym i środowiskowym – formą transportu i przede wszystkim jest dostępny dla wszystkich mieszkańców. Wspieramy miasta w zakresie wymiany taboru autobusowego w ramach programu “Zielony transport publiczny”. Ponadto, ze środków z KPO realizowany będzie także program wsparcia nabycia elektrycznych samochodów z budżetem 1,6 mld zł. Dodatkowo planujemy także uruchomienie nowego programu wsparcia zakupu rowerów elektrycznych.

Ale dedykowanego narzędzia nie będzie?

Nie planujemy, ponieważ potrzeby poszczególnych miast są różne. Strefa czystego transportu może być na jednym rynku, na jednej ulicy albo mieć większy obszar.

Są też takie przypadki, iż niektóre mniejsze miasta zgłaszają się do nas i informują, iż chciałyby tworzyć takie strefy, bo na przykład w miastach nadmorskich (typu Trójmiasto) turyści zatłaczają nadmorskie uliczki, dlatego samorządy chciałyby tam ograniczać ruch.

Podejmujemy działania wspierające, ale nie chcemy ograniczać się tylko i wyłącznie do tych miast, które są zobowiązane do utworzenia stref, bo za chwilę także inne miasta mogą znaleźć się w czołówce zanieczyszczeń, je też chcemy wspierać. Ograniczanie się do wąskiej grupy byłoby niewłaściwym kierunkiem.

Smog w polskich uzdrowiskach

NIK wydał raport o polskich uzdrowiskach. Tam też jest wskazanie, iż powinniście państwo stworzyć dedykowane narzędzia wspierające te uzdrowiska. Co prawda ministerstwu klimatu się nie oberwało, to resort zdrowia wysyłał pacjentów z chorobami płuc do uzdrowisk z rakotwórczym powietrzem, ale zalecenia dotyczą także państwa resortu.

My przede wszystkim chcemy zwiększyć ochronę lasów uzdrowiskowych i to robimy. Część tych lasów też weszła do moratorium. Lasy uzdrowiskowe stanowić będą też oczywisty element lasów o wiodącej funkcji społecznej, które aktualnie zabezpieczamy.

Raport NIK pokazuje, iż musimy holistycznie patrzeć na sprawę, bo te problemy wkradają się w różne miejsca. Wystarczy zimą pojechać w góry i jak tylko wieczorem wyjdzie się na zewnątrz to czuć, jak bardzo w niektórych miejscach mamy zanieczyszczone powietrze. Nad tym problemem pracujemy więc na wiele sposobów. Z jednej strony promujemy transformację ciepłownictwa i podłączanie nowych użytkowników, zwłaszcza w tych strefach, gdzie sieć ciepłownicza jest już dostępna i można zwiększyć jej efektywność. Z drugiej musimy eliminować kopciuchy, które są jeszcze między domami podłączonymi do sieci.

Raport NIK analizujemy także pod kątem działalności naszego ministerstwa i wyciągniemy wnioski. Jednocześnie Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy na zlecenie Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska przygotowuje raport problemowy nt. jakości powietrza w uzdrowiskach w Polsce w roku 2023. Wyniki tego opracowania będą dostępne pod koniec roku.

Nie da się ukryć, iż Polska przez cały czas ma duży problem z odpadami. Kiedy śmieci znikną z chodników, ulic, miejsc wypoczynku, z lasów, jezior?

Wdrażamy system kaucyjny. Pierwsze urządzenia już widać w Warszawie i w innych miastach w Polsce. To kolejny etap budowy gospodarki o obiegu zamkniętym, uszczelniania systemu opakowań, które stanowią dużą część odpadów w Polsce. Drugim krokiem będzie ROP, czyli rozszerzona odpowiedzialność producenta. Nad tym pracuje Departament Gospodarki Odpadami z wiceminister Anitą Sowińską, tworząc cały schemat od podstaw. Pierwsze założenia dotyczące tego systemu będą prezentowane wkrótce, a w przyszłym roku przedstawimy propozycję aktu prawnego.

Jednocześnie musimy posprzątać dzikie wysypiska. W budżecie państwa na przyszły rok mamy na to zaledwie 200 mln złotych, a wiemy, iż skala wyzwań jest większa. Chcemy uruchomić dodatkowe środki z NFOŚiGW na eliminację zagrożeń związanych z nielegalnymi składowiskami odpadów niebezpiecznych, zwłaszcza tych, które zagrażają np. ujęciom wody pitnej. W przyszłym roku przyspieszymy także w tym temacie.

Energetyka wiatrowa na lądzie. „Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce, aby rozwój był dynamiczny”

Na koniec chcieliśmy zapytać o wiatraki. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej twierdzi, iż przygotowali państwo bubel.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce, aby rozwój energetyki lądowej był dynamiczny, a jednocześnie uwzględniał czynniki społeczne i środowiskowe.

W przeciwieństwie do naszych poprzedników przygotowujemy bardzo dobre propozycje przepisów, które pozwolą nam zrealizować zakładany cel. Zostały one przekazane do szerokich konsultacji publicznych, w których zarówno strona społeczna, jak i branżowa będzie mogła zabrać głos. Stawiamy na konsensus przygotowany przez naukowców PAN, proponując 500 metrów jako minimalną odległość instalacji wiatrowych od zabudowań. Planowany w projekcie ustawy wariant pozwoli znacznie zwiększyć powierzchnię, na której będą mogły powstawać elektrownie wiatrowe.

Wsłuchujemy się także w głosy podmiotów najbardziej zainteresowanych projektowanymi zmianami. Właśnie realizowane są konsultacje programu.

Naszym celem jest uwolnienie energetyki wiatrowej na lądzie, ponieważ potrzebujemy tej energii w systemie energetycznym. Słońce i wiatr doskonale uzupełniają się zarówno w układzie krótkoterminowym, jak i sezonowym. W Polsce, gdy przestaje świecić słońce, to zaczyna wiać wiatr – i odwrotnie, a system musi się bilansować.

Powódź i pomoc dla powodzian

Jeżeli nic mnie nie ominęło, to premier ani razu nie powiązał w swoich wystąpieniach skali opadów i powodzi ze zmianami klimatu. Myśli Pani, iż to celowe działanie? I jak to w końcu będzie z pomocą finansową ze strony Pani ministerstwa?

Premier wspomniał o zagrożeniach wynikających ze zmian klimatu w swoim wystąpieniu w Sejmie, ale jako premier opisywał dziesiątki aspektów powodzi. My też musimy patrzeć na problemy wieloaspektowo, analizować znaczenie i role wszystkich instytucji. Kryzys klimatyczny widać gołym okiem. Przed powodzią na Dolnym Śląsku notowano poważne deficyty wody, a w kilku miastach (m.in. w Karpaczu, Kowarach czy Świeradów-Zdroju) brakowało wody pitnej. Później nastąpiła błyskawiczna powódź. I to jest przykład zmian klimatycznych, które dzieją się i postępują na naszych oczach.

W Ministerstwie Klimatu i Środowiska od 9 miesięcy pracujemy, żeby nadrobić stracony czas. Nasi eksperci pozostają do dyspozycji pełnomocnika ds. odbudowy. Chcemy stworzyć nowoczesny plan zarządzania zasobami wody w kraju, który Polkom i Polakom zapewni poczucie bezpieczeństwa.

Przejdźmy do kwestii pomocowych.

Sytuacja w kraju powoli się stabilizuje. w tej chwili w wielu miejscach trwa wciąż osuszanie pomieszczeń. Chcemy wesprzeć ten proces, dlatego w ramach ustawy powodziowej zaproponowaliśmy dodatkową pomoc w postaci zwiększenia zasiłku powodziowego o 1000 zł. Nasza propozycja została już przyjęta przez rząd. Zwiększony zasiłek powodziowy pomoże mieszkankom i mieszkańcom z terenów południowo-zachodniej Polski w pokryciu kosztów energii elektrycznej, potrzebnej do osuszenia zalanych mieszkań i domów.

Wspieramy także samorządy i jednostki OSP i WOPR. Ze środków WFOŚiGW i NFOŚiGW uruchomiliśmy doraźne wsparcie odbudowy infrastruktury środowiskowej uszkodzonej w czasie powodzi. Pieniądze w formie bezzwrotnych dotacji pomogą samorządom naprawić m.in. uszkodzoną infrastrukturę oczyszczalni ścieków czy stacji uzdatniania wody, a także pomogą w usuwaniu skażonych odpadów. Środki mogą zostać wykorzystane też na zaspokojenie innych pilnych potrzeb, jak np. zakup agregatów prądotwórczych, pomp czy osuszaczy.

Nabory na dotacje zostały ogłoszone już we Wrocławiu, Opolu i Katowicach. Te Wojewódzkie Fundusze Środowiska i Gospodarki Wodnej wygospodarowały w sumie 46 mln zł ze swoich oszczędności na wsparcie procesu sprzątania i pierwszych napraw.

Jesteśmy w kontakcie z samorządami i pomagamy też rozwiązać problem odpadów na terenach powodziowych. najważniejsze jest poradzenie sobie z ogromną ilością odpadów, żeby nie stanowiły problemu ani zagrożenia dla mieszkanek i mieszkańców.

Dzięki przyjętej 20 września br. nowelizacji przepisów, wojewodowie mają możliwość wydania decyzji dotyczącej zagospodarowania odpadów w sytuacji, gdy należy to zrobić w stosunkowo krótkim czasie. To może być np. decyzja dotycząca zbierania w PSZOK-u większej ilości odpadów, składowania lub termicznego ich przekształcania. Natychmiast po wydaniu rozporządzenia przygotowaliśmy także wytyczne postępowania z odpadami popowodziowymi, które skonsultowaliśmy z wojewodami, WIOŚ i GIOŚ.

Sprzątamy w Parkach Narodowych i Lasach Państwowych naprawiając szkody, by jak najszybciej przywrócić te tereny do pełnej dyspozycji mieszkańców i turystów.

__

Rozmawiali Klaudia Urban i Maciej Fijak.

Fot. Flickr / Kancelaria Premiera (CC BY-NC-ND 2.0)

Idź do oryginalnego materiału