Co się dzieje: Uniwersytet Harvarda wniósł do sądu w Massachusetts pozew federalny przeciwko administracji prezydenta USA Donalda Trumpa. Prawnicy uczelni domagają się odmrożenia 2,2 miliardów dolarów rozłożonych na lata dotacji i kontraktu opiewającego na 60 milionów dolarów, co administracja Trumpa wstrzymała 14 kwietnia. Urzędnicy Trumpa chcą wpływać na priorytety uczelni, nadzorować kampusy i zmieniać ich ukierunkowanie przez rozdział funduszy federalnych. Uczelnia uważa, iż działania rządu naruszają jej prawa konstytucyjne. Pozew to eskalacja sporu rządzących z uniwersytetami. Jak podało CNN, sprawa może trwać latami i może skończyć się w Sądzie Najwyższym. Do pozwu Uniwersytetu Harvarda przyłączyło się kilka uczelni, między innymi Cornell, Brown, Massachusetts oraz Michigan.
REKLAMA
Stanowisko Uniwersytetu Harvarda: Rektor uczelni Alan Garber stwierdził, iż "konsekwencje nadmiernej interwencji rządu będą poważne i długotrwałe". Oskarżył administrację prezydenta Donalda Trumpa o próbę narzucenia bezprecedensowych i nieodpowiednich kontroli. Żądania administracji Trumpa wobec uniwersytetów dotyczą polityki instytucjonalnej, a zamrożenia i cięcia finansowe zagrażają prowadzeniu badań naukowych. Według rektora Uniwersytetu Harvarda dotyczy to między innymi badań mających wpływ na leczenie dzieci chorych na raka, rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych i łagodzenia bólu.
Zobacz wideo Putin chciałby z Trumpem podzielić świat jak gangster
Żądania Trumpa: Harvard otrzymał też list od administracji, w którym domagano się m.in. likwidacji programów wspierających różnorodność, zakazu noszenia maseczek na protestach odbywających się na kampusie, ograniczenie uprawnień kadry i administracji, która angażuje się w aktywizm. Część uniwersytetów wprowadziła zmiany, których żądał Trump. Harvard natomiast oświadczył, iż nie zrezygnuje ze swojej niezależności i nie zrzeknie się swoich praw. Amerykańskie media dowiedziały się później, iż list z żądaniami został wysłany w wyniku "błędu".
Rzekomy antysemityzm: Trump "przejęcie" uniwersytetów argumentował walką z antysemityzmem. Ma to związek z protestami studentów przeciwko ludobójstwu w Strefie Gazy. W pozwie Harvard stwierdza jednak, iż administracja nie zidentyfikowała żadnego związku między obawami dotyczącymi antysemityzmu a "wstrzymanymi badaniami medycznymi, naukowymi, technologicznymi i innymi, których celem jest ratowanie życia Amerykanów, wspieranie amerykańskiego sukcesu i utrzymania Ameryki jako światowego lidera w dziedzinie innowacji".
Komentarz Trumpa: "Wszyscy widzą, iż Harvard się pogubił. Zatrudnia radykalnych lewicowców, idiotów i ptasie móżdżki, które są w stanie uczyć studentów i tzw. przyszłych liderów wyłącznie tego, jak ponieść porażkę" - pisał Donald Trump na platformie Truth Social. Stwierdził, iż Harvard nie może być już postrzegany jako przyzwoite miejsce do nauki i nie powinien trafiać na listę najlepszych światowych uczelni.
Jakie poparcie ma prezydent USA? Jak już wcześniej pisaliśmy, 52 proc. oceniło pracę prezydenta USA jako "słabą" lub "bardzo słabą". Przeciwnego zdania było 43 proc. respondentów, którzy stwierdzili, iż jego działania są "doskonałe" lub "dobre" - wynika z sondażu pracowni AtlasIntel cytowanego przez "Newsweek". W marcu odsetek zwolenników polityka wynosił 45 proc., a przeciwników 52 proc.
Więcej: Przeczytaj także tekst Maćka Kucharczyka "Chiny się nie ukorzą i nie pocałują Trumpa. 'Są przekonane, iż wytrzymają dłużej niż USA'".Źródła: IAR, CNN, Newsweek, Donald Trump Truth Social, Gazeta.pl