Prawdziwa przemiana ciał następuje po tamtej stronie. Nie dokonuje się mocą człowieka, ale Tego, który powołał go do życia. Drogą do osiągnięcia celu nie jest medykalizacja transcendencji, ale świętość – pisze dla wPolityce.pl dziennikarz i publicysta katolicki, Grzegorz Górny.
Górny przypomina zdanie G. W. Chestertona, który nazywał herezje „prawdami chrześcijańskimi, które oszalały”, zbuntowały się i oderwały od całości. o ile uznajemy współczesne ideologie za zsekularyzowane wcielenia starożytnych herezji, tamtejsza prawda powinna odnosić się zatem również do teorii gender oraz transhumanizmu.
Publicysta przekonuje, iż oba nurty myślowe prowadzi, obecna również w chrześcijaństwie, pewna niezgoda, poczucie niekompatybilności z doświadczaną naokoło rzeczywistością. O ile jednak nauka Chrystusa tlumaczy ten stan nieśmiertelną naturą duszy i przekonaniem, iż człowiek stworzony jest to wieczności, piewcy popularnych dziś ideologii wykorzystują odwieczne pragnienia ludzkiego serca do popularyzowania swoich pseudo-prawd.
– Skoro chrześcijaństwo głosi zmartwychwstanie ciał, to pragnienie życia wiecznego, wpisane w duszę człowieka, dotyczyć musi nie tylko duszy, ale także ciała. Świadczą o tym obecne w różnych kulturach mity i podania o eliksirach nieśmiertelności czy współczesny transhumanizm, upatrujący nadziei na wieczność w ludzko-komputerowych hybrydach – pisze Górny. Podobna zasada obecna jest również w przekonaniu o „płynności płci”, rozumianej jako chęć panowania nad prawami natury i biologii.
– W rzeczywistości prawdziwa przemiana ciał następuje po tamtej stronie. Nie dokonuje się mocą człowieka, ale Tego, który powołał go do życia. Drogą do osiągnięcia celu nie jest medykalizacja transcendencji, ale świętość – konkluduje publicysta.
Źródło: wpolityce.pl
PR