Na granicy polsko-niemieckiej doszło do incydentu, który wywołał poważny dyplomatyczny zgrzyt. Niemcy oskarżają Polskę o odmowę przyjęcia migrantów, Polska żąda jednoznacznych dowodów. Sprawa zatacza coraz szersze kręgi, ujawniając głębokie różnice w podejściu obu państw do kwestii migracji i bezpieczeństwa granic.

fot. Warszawa w Pigułce
Incydent na granicy wywołał dyplomatyczny zgrzyt. Polska nie przyjęła migrantów, Niemcy oburzone
Rosnące napięcie na granicy polsko-niemieckiej. Warszawa odmówiła przyjęcia dwóch afgańskich migrantów, których niemiecka policja chciała zawrócić do Polski. Berlin jest oburzony decyzją polskich funkcjonariuszy, a sprawa gwałtownie przybrała wymiar polityczny. Polska żąda dowodów na to, iż Afgańczycy faktycznie przekroczyli granicę przez jej terytorium.
Starcie o migrantów w Guben
Do incydentu doszło w poniedziałek o 5:45 rano w miejscowości Guben w Brandenburgii, tuż przy granicy z Polską. Niemiecka policja federalna zatrzymała tam dwóch obywateli Afganistanu w wieku 20 i 23 lat. Mężczyźni nie posiadali ważnych dokumentów pobytowych i mieli twierdzić, iż właśnie przeszli przez most kolejowy na Nysie z terytorium Polski.
Zgodnie z nowym niemieckim reżimem granicznym, obowiązującym od ubiegłego tygodnia, funkcjonariusze mogą zawracać na granicy osoby ubiegające się o azyl, jeżeli przybywają z innego państwa Unii Europejskiej lub Szwajcarii. Polska – jako kraj bezpieczny – miała więc ich zdaniem obowiązek przyjąć migrantów z powrotem. Tak się jednak nie stało.
Polska mówi „nie”. Berlin żąda wyjaśnień
Polska Straż Graniczna odmówiła przyjęcia mężczyzn. W konsekwencji zostali oni przewiezieni do ośrodka dla migrantów w Eisenhüttenstadt. Decyzja polskiej strony zaskoczyła i wzburzyła niemieckich polityków. Telewizja Welt TV mówi o „oczywistym sporze między Niemcami a sąsiednim krajem UE”, a portal „Der Westen” donosi, iż niemiecki minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt „natrafił na ścianę” po stronie Warszawy.
Szef polskiej ambasady w Berlinie, Jan Tombiński, stanowczo odpowiedział na zarzuty. Polska oczekuje jednoznacznych dowodów, iż migranci przekroczyli granicę właśnie przez jej terytorium. Bez nich nie zamierza podejmować działań wbrew swoim procedurom.
Polityczny spór o „system dubliński”
Alexander Throm z CDU w rozmowie z mediami próbował łagodzić sytuację, nazywając incydent „jednorazowym przypadkiem”, którego nie należy wyolbrzymiać. Jednocześnie podważył zasadność powoływania się przez Polskę na system dubliński, który reguluje odpowiedzialność państw członkowskich za rozpatrywanie wniosków o azyl. Jego zdaniem system ten „nie funkcjonuje i nie jest stosowany przez wiele europejskich krajów”.
Sprawa unaocznia głęboki rozdźwięk między Polską a Niemcami w podejściu do polityki migracyjnej. To kolejny przykład, iż mimo wspólnej granicy i przynależności do Unii Europejskiej, porozumienie w sprawie migrantów wciąż jest wyjątkowo trudne.