Górnicy z Bogdanki o postawie rządu Tuska: „Bezczelność, kpina i skrajne lekceważenie”

5 dni temu

Związkowcy z Bogdanki zapowiadają kolejne kroki, mające zmusić rząd Donalda Tuska, by łaskawie zajął się przyszłością najważniejszego zakładu pracy w województwie. – Nie da się tego nazwać inaczej niż bezczelnością, kpiną i skrajnym lekceważeniem – mówią o dotychczasowej postawie władzy.

W zeszłym tygodniu w Lublinie protestowało w obronie Bogdanki około 3 tys. osób. Ludzie chcieli wiedzieć, jaka będzie przyszłość ich zakładu – najbardziej rentownej kopalni w Polsce. Górnicy, wspierani przez związki zawodowe, samorządowców, a także inne grupy, takie jak rolnicy i przewoźnicy, sprzeciwiają się planom, które w ich ocenie mogą prowadzić do likwidacji kopalni lub ograniczenia jej autonomii na rzecz Grupy Enea, będącej większościowym akcjonariuszem. Chodzi o niepewność związaną z transformacją energetyczną Polski, w tym forsowaną przez Unię Europejską i wspieraną przez rząd Tuska polityką „Zielonego Ładu”, która zakłada stopniowe odchodzenie od węgla, a także o brak jasnych planów rządu dotyczących przyszłości regionu i zabezpieczenia zatrudnienia.

Totalne lekceważenie

Protest w Lublinie nic jednak nie dał. Rząd jak lekceważył Bogdankę, tak lekceważy. Górnicy są przekonani, iż premier nie czytał choćby listu, który skierowali do niego związkowcy. Pismo zwrotne – którego skan otrzymała portal Interia Biznes – nie jest odpowiedzią Donalda Tuska bezpośrednio do górników. Podpisał się pod nim Grzegorz Karpiński, zastępca szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a skierowane jest ono do minister przemysłu Marzeny Czarneckiej i ministra aktywów państwowych Jakuba Jaworowskiego, czyli – jak podkreślają związkowcy – osób, z którymi już wielokrotnie rozmawiali (bezpośrednio lub poprzez przedstawicieli tych resortów).

„Premier z robolami nie rozmawia”

Mimo głodówki, dwóch dużych manifestacji, interwencji poselskich, niezliczonych pism, prób nawiązania dialogu i uzgodnień, stanowisko rządu pozostaje niezmienne. Premier z robolami i motłochem nie rozmawia – przekazał Interii Biznes w oświadczeniu Jarosław Niemiec, szef związku zawodowego „Przeróbka” w Bogdance.

„Pisma związkowców spławia zastępca szefa kancelarii na Śląsk, do ministerstwa, które jest niewładne i bez kompetencji do rozmów. Oznacza to, iż premier choćby nie widział tego pisma. Prawdopodobnie nie widział go choćby Jan Grabiec, szef ochrony dobrego samopoczucia premiera. Także premier może spać spokojnie. Zapewniamy, iż zrobimy wszystko, żeby zakłócić ten spokój” – czytamy w oświadczeniu górników, opublikowanym przez Interię.

Idź do oryginalnego materiału