W Gliwicach zostanie wybudowany cmentarz dla zwierząt, który będzie kosztował 120 tys. zł. Nekropolia powstaje z inicjatywy gliwickiego radnego Kajetana Gorniga. Pomysł pojawił się latem 2024 r. a Miejski Zakład Usług Komunalnych przychylił się do wniosku radnego i wiosną 2025 roku ma ruszyć budowa.
Gliwice powoli stają się śmieszniejsze od Sosnowca. Powstaje tam bowiem psi cmentarz. Pomysł błyskawicznie wywołał kontrowersje i podzielił mieszkańców. W mediach społecznościowych rozpętała się dyskusja, w której obok merytorycznych argumentów pojawiło się wiele emocjonalnych reakcji. Przeciwnicy nie kryją oburzenia, twierdząc, iż to niepotrzebny wydatek, a pomysł traktują jako absurd.
Niektórzy wprost drwią, pytając, czy na pogrzeby zwierząt będą zapraszani księża i czy będzie się należało „pogrzebowe”. Inni uważają, iż choć zwierzęta są ważne, stawianie im cmentarzy to przesada. Padają stwierdzenia o „szaleństwie” i „Sodomie i Gomorze”.
Niestety, zlewaczała większość osób, które komentowały pomysł, popiera go. Według nich, w tej chwili zwierzęta są nie tylko wiernymi towarzyszami, ale też często „członkami rodziny”. Ważne miejsce zajmują też kwestie praktycznie, bo zgodnie z obowiązującym prawem, nie można w dowolnym miejscu pochować psa czy kota. Dochodzi więc do „dzikich” pochówków. Pupila można wprawdzie skremować, ale ceny za najmniejszego zwierzaka to aż 400 zł. Za większe trzeba zapłacić choćby dwa tysiące zł. Tym samym pomysł cmentarza dla zwierząt wydaje się co najmniej niegłupim rozwiązaniem.
Główny problem leży w podejściu do pochówków zwierząt. Taki teren powinien zostać ogrodzony i służyć do zakopania zdechłego pupila. Miejsce pochówku należałoby oznaczyć, by przynajmniej przez pewien czas nikt nie kopał w tym samym miejscu (dopóki zwłoki się nie rozłożą). Niestety, znając absurdalne, lewicowe trendy z Zachodu, które naiwni Polacy łykają jak pelikany, sądząc, iż dzięki temu są „nowocześni” i „europejscy”, skończy się to wystawnymi pochówkami i marmurowymi pomnikami.
Niestety ludzie, którzy w swym egoizmie, pogoni za pieniądzem i dobrym samopoczuciem nie mają dzieci, przelewają naturalne uczucia rodzicielskie na zwierzęta. PRawda jest jednak bolesna – nigdy nie będą prawdziwymi rodzicami zwierząt.
Polecamy również: