Gdyby Tadeusz Batyr napisał poradnik o pozyskiwaniu mieszkań od staruszków

3 godzin temu
Zdjęcie: Gdyby Tadeusz Batyr napisał poradnik o pozyskiwaniu mieszkań od staruszków


Wyobraźmy sobie taki scenariusz: na półkach księgarń, obok poradników o zdrowym odżywianiu i książek motywacyjnych, pojawia się nowa pozycja, która szturmem zdobywa rynek nieruchomościowych „rekinów” i wszelkiej maści cwaniaków. Tytuł? „Jak tanio pozyskać mieszkanie od staruszka”. Autor? Kto jak kto, ale Tadeusz Batyr — uznany ekspert i praktyk, którego motto brzmi: „Jeśli nie wyciągniesz od dziadka mieszkania, to zrobi to ktoś inny”.

Rozdział 1: Znajdź ofiarę

W pierwszym rozdziale Batyr mógłby wyjaśni^ć, jak namierzyć „idealnego klienta”. Najlepiej, żeby był schorowany, samotny i nie do końca ogarniał cyfrową rzeczywistość. Autor radzi: „Unikaj staruszków, których dzieci studiowały prawo. Wybieraj tych, których jedynym towarzystwem jest telewizor grający na cały regulator”.

Rozdział 2: Buduj zaufanie (czytaj: manipuluj)

Batyr z nieskrywaną dumą mógłby opisać swoje techniki: kupowanie seniorowi drożdżówek, oferowanie „bezinteresownej” pomocy przy zakupach i wcielanie się w rolę „przyszywanego wnuczka”. Z poradnika dowiadujemy się, iż „zanim podpisze akt notarialny, musi myśleć, iż jesteś jego jedynym przyjacielem na tym okrutnym świecie”.

Rozdział 3: Czas na kwity

Tu autor mógłby radzić, jak umiejętnie podsunąć dokumenty do podpisu. Najlepiej podczas wizyty „opiekuńczej”, kiedy senior właśnie zjadł rosołek i ma obniżoną czujność. „Niech myśli, iż podpisuje zgodę na remont okien” — pisze Batyr. „Notariusz? Znajomy. Sprawdzony. Wie, co robić”.

Bonusowy rozdział: Co zrobić, gdy wnuki się połapią

Oczywiście, bycie „fliperem serc” niesie ryzyko. Batyr wtedy mógłby uspokajać: „Jeśli rodzina zrobi raban, miej pod ręką adwokata i gotowy tekst o ‘niesłusznym szkalowaniu przedsiębiorców’”.

„Jak tanio pozyskać mieszkanie od staruszka” błyskawicznie mogłoby stać się hitem. Widzimy oczami wyobraźni jak na facebookowych grupach inwestorskich ludzie wymieniają się cytatami i memami z Batyrem. Fliperzy tłumnie przybywają na jego szkolenia. Oczywiście, cena za uczestnictwo zaczyna się od 4999 zł — w końcu wiedza kosztuje.

Niektóre miasta próbują protestować. Rzecznik praw obywatelskich wyraża „zaniepokojenie”, ale Batyr bagatelizuje: „To hejt na mój sukces”.

ps. Wstęp do książki mogłaby napisać żona Batyra, urzędniczka skarbowa. W końcu kto lepiej niż ona wie jak robić skarbówkę w wała. Nie zapominajmy też o maturzystach – z tego można by pisać maturę.

Idź do oryginalnego materiału