Prezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ostrzegł, iż korupcja i polityczna ingerencja w sądownictwo stanowią „poważne zagrożenie” dla demokratycznych fundamentów Wspólnoty. Wbił szpilkę premierowi Węgier Viktorowi Orbánowi.
W swoim wystąpieniu na sympozjum w Brukseli Koen Lenaerts wielokrotnie nawiązywał do niedawnych sporów o praworządność z udziałem Węgier i Polski – choć unikał wymieniania tych państw z nazwy. Na sali obecni byli m.in. przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola oraz komisarz ds. sprawiedliwości Michael McGrath.
Sędzia podkreślił, iż unijne pieniądze trzeba wykorzystywać „w taki sposób, by nie służyły wzbogacaniu oligarchii otaczającej władcę lub partię rządzącą” – co było wyraźnym przytykiem wobec Orbána, którego krytycy oskarżają o przekształcenie Węgier w otwarcie skorumpowane państwo oparte na systemie klientelistycznym.
Słowa Lenaertsa padły w newralgicznym momencie dla Orbána. Wiosną przyszłego roku na Węgrzech odbędą się wybory parlamentarne, a sytuację budżetową kraju pogarsza decyzja Unii o zamrożeniu części funduszy z powodu obaw o korupcję i stan praworządności.
Partia Fidesz, kierowana przez Orbána, stopniowo traci poparcie na rzecz ugrupowania TISZA – centroprawicowej formacji prowadzonej przez Pétera Magyara, charyzmatycznego 44-letniego byłego polityka Fideszu, który stanowi największe zagrożenie dla dominacji Orbána od czasu, gdy ten ponownie objął władzę w 2010 roku.
Jako prezes TSUE Belg Lenaerts zwykle unika politycznych komentarzy. Tym razem jego wystąpienie wykraczało jednak daleko poza suchą analizę prawną.
Choć zastrzegł on, iż ze względu na pełniony urząd nie może „być bardziej konkretny”, to pośrednio wskazał na Węgry, gdzie – jak mówił – „odmawia się zamówień publicznych przedsiębiorstwom spoza kraju, a faworyzuje się firmy związane z przywódcą lub partią rządzącą.”
W 2021 roku Komisja Europejska zarzucała Węgrom „systemowe nadużycia” w związku z zamówieniami publicznymi dotyczącymi unijnego funduszu odbudowy po pandemii COVID-19.
Węgry poza Prokuraturą Europejską
Lenaerts przekonywał, iż uczestnictwo w działalności Prokuratury Europejskiej (EPPO) – unijnego organu prowadzącego dochodzenia i oskarżenia w sprawach przestępstw dotyczących funduszy UE – powinno być obowiązkowe dla wszystkich państw korzystających z unijnych środków.
Opisał, jak w niektórych krajach dochodzenia prowadzone przez Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) – odpowiedzialny za wykrywanie nadużyć finansowych w UE – „kończą w koszu”, ubolewając, iż „cały system jest zamknięty”.
Węgry konsekwentnie odmawiają przystąpienia do EPPO, mimo iż nie mają formalnego wyłączenia z unijnej współpracy w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości. W efekcie OLAF jest zależny od prokuratury krajowej w Budapeszcie, która zdaniem krytyków rzadko podejmuje działania na podstawie jego ustaleń.
W związku ze sporem z KE o praworządność Węgry wciąż mają zamrożone miliony w unijnych funduszach, a tymczasem realizowane są rozmowy nad kolejnym długoterminowym budżetem UE.
Węgry wielokrotnie ścierały się z Komisją w tej sprawie, ostatnio w związku z planowanym zakazem treści LGBTQI. W czerwcu rzecznik generalny Trybunału, któremu przewodniczy Lenaerts, uznał, iż taki zakaz narusza prawo unijne.
W ubiegły piątek Orbán udał się do Waszyngtonu na spotkanie z prezydentem Donaldem Trumpem, który przyznał Węgrom wyjątek od amerykańskich sankcji na rosyjską ropę. Obaj przywódcy zgodzili się także na bliżej nieokreślony „finansowy parasol ochronny”, poinformował Orbán.
USA są gotowe chronić węgierską gospodarkę, jeżeli Bruksela zdecyduje się na dalsze sankcje wobec Budapesztu, stwierdził premier Węgier.

2 godzin temu













