Gabriel Attal uznał za „ingerencję” poparcie Trumpa, Orbana i Kremla dla Le Pen

ifrancja.fr 2 tygodni temu

Były premier Francji, polityk obozu centrowego Gabriel Attal nazwał w niedzielę „ingerencją bez precedensu” poparcie dla liderki skrajnej prawicy Marine Le Pen, które wyrazili przywódcy USA, Węgier i Rosji: Donald Trump, Viktor Orban i Władimir Putin po wyroku sądowym dla polityczki.

Attal wypowiadał się na mityngu partii Odrodzenie prezydenta Emmanuela Macrona w Saint-Denis pod Paryżem. Oświadczył, iż partia Le Pen, Zjednoczenie Narodowe (RN), jest „fanką trumpizmu” we Francji. Zarzucił Le Pen poparcie dla „wojny handlowej zainicjowanej przez Trumpa”.

Wcześniej w niedzielę były premier, który teraz jest szefem frakcji parlamentarnej Odrodzenia, oskarżył skrajną prawicę o „atakowanie sędziów i instytucji”. Dodał następnie: „my nigdy nie będziemy dyskwalifikować decyzji wymiaru sprawiedliwości”.

„Jeśli kradniesz, to (za to) płacisz, szczególnie jeżeli jesteś liderem politycznym” – oświadczył Attal.

Mityng zgromadził czołowych polityków centrum, obozu politycznego Macrona. Wzięli w nim udział: obecny i były premier, François Bayrou (szef partii MoDem) i Edouard Philippe (szef partii Horyzonty). Obaj są sojusznikami obecnego szefa państwa od czasu jego pierwszej kadencji prezydenckiej, rozpoczętej w 2017 roku.

Bayrou w piątek wieczorem w wywiadzie prasowym dopuścił możliwość połączenia MoDem z partią prezydencką. Philippe zadeklarował chęć udziału w wyborach prezydenckich w 2027 roku, w których Macron nie będzie już mógł brać udziału.

Attal wezwał obóz centrowy do mobilizacji w ciągu dwóch lat, jakie pozostały do wyborów. Zapowiedział, iż w przyszłym roku partia przedstawi „całościowy projekt dla kraju”, i przyznał, iż rządząca od 2017 roku formacja powinna przeanalizować sukcesy i porażki, by znaleźć swój nowy kierunek.

Mityng Odrodzenia był zaplanowany wcześniej, ale zbiegł się z wyrokiem sądowym dla Le Pen, skazanej za defraudację środków publicznych w sprawie dotyczącej fikcyjnego zatrudniania asystentów europosłów jej partii. Polityczka uważa wyrok za decyzję polityczną i złożyła apelację. Krytykuje w szczególności pięcioletni zakaz ubiegania się o funkcje publiczne, który komplikuje jej plany, by startować w wyborach w 2027 roku. Trump nazwał wyrok dla Le Pen „polowaniem na czarownice”. (PAP)

Idź do oryginalnego materiału