Kraków przegrał frekwencyjny pojedynek z Warszawą. W drugiej turze wyborów prezydenckich do urn poszło 79,71 proc. krakowian, a w stolicy – 83,16 proc.. Zgodnie z wcześniejszym zakładem, 5 czerwca, w Święto Krakowa, mieszkańcy mają symbolicznie „wyjść na dwór”.
Pomysł pojawił się kilka dni przed drugą turą. Władze Krakowa i Warszawy dołączyły do ogólnopolskiej kampanii „Wielki pojedynek miast”, której celem było zachęcenie mieszkańców do udziału w głosowaniu. Sprawa miała też wymiar językowy – i właśnie to przyciągnęło uwagę.
– jeżeli wygra Kraków, cała Warszawa przyzna się do błędu i 4 czerwca, cała Warszawa wyjdzie na pole. Ale jeżeli lepsza okaże się Warszawa, to 5 czerwca krakowianie wyjdą na dwór – zapowiadał przed głosowaniem prezydent Krakowa Aleksander Miszalski.
Ostatecznie Warszawa osiągnęła wyraźną przewagę. Zakład został przegrany, a Kraków – przynajmniej na jeden dzień – musi uznać „dwór” za obowiązującą wersję.
Choć Kraków nie wygrał rywalizacji z Warszawą, frekwencja i tak była jedną z najwyższych w kraju. Blisko 80 procent to wynik, który jeszcze kilka lat temu byłby nie do pomyślenia. Do urn poszło więcej osób niż w pierwszej turze. W całym kraju frekwencja wyniosła 69,47 proc.
W stolicy Małopolski zwyciężył Rafał Trzaskowski – zdobył 62,16 proc. głosów, natomiast Karol Nawrocki uzyskał 37,84 proc.. W skali ogólnopolskiej było odwrotnie. Karol Nawrocki, który zdobył 50,89 proc. głosów. Trzaskowski zakończył wybory z wynikiem 49,11 proc.