Francja po wyborach – i przed wyborami

img.dorzeczy.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Jordan Bardella i Marine Le Pen Źródło:PAP/EPA / TERESA SUAREZ


Wybory parlamentarne we Francji, a w zasadzie ich pierwsza tura pokazały, jak bardzo zmieniło się to drugie, co do siły politycznej, państwo UE.

Co trzeci Francuz zagłosował na twardą prawicę, która ma realną szansę na „wzięcie” Zgromadzenia Narodowego w najbliższą niedzielę. Nie jest to przesądzone, ale jest to całkiem możliwe. Na rzecz formacji Marine Le Pen pracuje fakt, iż druga tura odbędzie się już po jednym tygodniu, a nie po dwóch. To daje lewicy i liberałom mniej czasu w medialne szantażowanie francuskich wyborców.

Drugim wyborczym atutem francuskiej prawicy może okazać się… absencja wyborców tych kandydatów, którzy w drugiej turze się nie pojawią w szrankach, w tym także tych, którzy z niego zrezygnowali na zasadzie poparcia innych. kandydatów w myśl zasady: „każdy, byle nie Le Pen”. Prawicy arytmetycznie brakuje niewiele, ale jej zwycięstwo nie jest przesądzone.

Patrząc na to w perspektywie wyborów prezydenckich, za rok to Madame Le Pen ma sytuację, którą można określić jako „win-win”. Historyczne pierwsze zwycięstwo jej partii w wyborach do francuskiego Zgromadzenia Narodowego pokaże jej siłę i może zachęcić tych wyborców, którzy – jak w każdym państwie – głosują na silniejszego, aby za parę miesięcy poprzeć być może pierwszą kandydatkę na prezydenta Republiki.

Jednak choćby minimalna porażka w wyborach do izby niższej parlamentu Francji może okazać się dla liderki dawnego Frontu Narodowego,a w tej chwili Zjednoczenia Narodowego korzystna. Rzecz w tym, iż jeżeli prawica nie "pobrudzi się" udziałem we władzy, a będzie miała niemal połowę posłów w izbie niższej – to też może utorować drogę Marine Le Pan do Pałacu Elizejskiego.

Reasumując: antyestablishmentowa prawica we Francji ma olbrzymią szansę na swoje pierwszą w historii parlamentarna wiktorię. Może ona okazać się, by użyć języka wyścigów samochodowych Formuły 1, uzyskaniem „pole position” (w pierwszym rzędzie) do wyborów prezydenckich. A one mają we francuskim systemie politycznym kluczową rolę: w żadnym innym europejskim państwie prezydent nie znaczy tyle, co w Paryżu.

Czytaj też:
Le Pen idzie po władzę. Tusk opublikował ostry wpis

Idź do oryginalnego materiału