Wreszcie dobre informacje o klimacie? Szczyt emisji może być już za nami

1 miesiąc temu

W listopadzie zeszłego roku przestawiona została analiza sugerująca, iż ubiegły rok był szczytowym w globalnej emisji dwutlenku węgla. Oznaczałoby to, iż ten rok będzie początkiem trwałego, a więc niezwiązanego z żadnymi kryzysami trendu spadków emisji. Nie jest to absolutnie pewne.

Ocieplenie o 1,5 stopnia widzimy za oknem

Można wymienić całą litanię klimatycznych nieszczęść, które powinny nas jako ludzkość skłonić do działania. Ten rok będzie najprawdopodobniej kolejnym rekordowo gorącym. Rok, w którym na szczęście tymczasowo zostanie przekroczony próg 1,5 stopnia. Już pierwsze cztery miesiące były w tym roku rekordowo ciepłe. Rafy koralowe na całym świecie stoją niemal na granicy wymarcia z powodu rekordowo wysokich temperatur wód. Trwałe ocieplenie planety o 1,5 stopnia oznacza, iż większość z nich.

Cierpią nie tylko rafy. Także my doświadczamy wielu katastrof na własnej skórze.

#Gniezno liczy straty. Przy garażach na ulicy parkowej wciąż około metra wody. Zalane auta i dobytek wielu mieszkańców. "55 lat mam tu garaż i takiej sytuacji nigdy nie było" – mówił mi pan, który straty w sprzęcie i materiałach oszacował na 80 tys. @TOKFM_NEWS @TOKFM_NEWS pic.twitter.com/aFHQKZGD7t

— Maciej Szefer (@maciej_szefer) May 21, 2024

Dzieje się to także u nas. Polskę trawi kolejna susza, która w tej chwili została nieco złagodzona przez opady deszczu. Słynna już ulewa w Gnieźnie z maja tego roku to tylko początek listy. Reszta lata okazała się również upalna, a gdy upał ustępował, pojawiały się nawalne deszcze. To wszystko znajduje odzwierciedlenie w zbiorach zbóż i innych płodów rolnych, co z kolei będziemy odczuwać w naszych portfelach. Niezbyt dobrze wygląda też przyszłość naszych lasów.

Lista jest o wiele dłuższa, jednak pojawia się niewielki promyczek nadziei.

  • Prof. Krzysztof Świerkosz: Świerki wycofują się z kraju. W przyrodzie widać katastrofę

Zaczynamy iść w dobrą stronę

Te skrótowo opisane sprawy, są efektem tego. co od wielu dekad robi ludzkość. Okazuje się, iż może zacznie się to zmieniać. Mamy tu na myśli oczywiście spalanie paliw kopalnych, gdyż klimat do stanu XX wieku nie wróci ani w tym stuleciu, ani w następnym. Być może w ogóle nie wróci w perspektywie ludzkiego pojęcia czasu.

Jednak okazuje się, iż ubiegły rok mógł być szczytowym w światowej emisji CO2 do atmosfery. To by była dobra informacja. Jak to w ogóle możliwe?

W ubiegłym roku Chiny – największy na świecie emitent CO2zainstalowały więcej paneli słonecznych niż w całej swojej historii USA. To 217 gigawatów (GW) mocy w solarach, a jeszcze w 2022 roku było to „skromne” 87 GW. Ile to 217 GW? To tyle ile wynosi moc 43 elektrowni węglowych typu Bełchatów. Przypomnijmy, iż jest to największa w Polsce elektrownia węglowa, jedna z największych w tej części świata. Na całym świecie sprzedano w 2023 roku więcej samochodów elektrycznych niż kiedykolwiek wcześniej, choć wciąż są miejsca takie, jak Polska, gdzie samochody te jeżdżą na prąd z węgla.

Zwiększyła się przy tym efektywność energetyczna. To miara stosunku zużycia energii do wygenerowanej pracy. Innymi słowy, lepsza efektywność oznacza, iż dana żarówka może świecić dłużej niż jej poprzednia wersja lub świeci mocniej przy takim samym zużyciu energii. Wiele państw w coraz mniejszym stopniu uniezależnia swój PKB od emisji CO2. To ważna kwestia, na którą uwagę zwracał w swojej książce Świat na rozdrożu Marcin Popkiewicz. Rządy zwiększają swoje ambicie klimatyczne, robi to np. Europa i ma w tym sukcesy, o czym niedawno wspominaliśmy.

Raport Global Analytics pokazuje, iż szczyt emisji gazów cieplarnianych prawdopodobnie mamy za sobą

Na bazie tych wieści już w listopadzie 2023 roku organizacja Climate Analytics opublikowała raport, który powinien napawać wszystkich optymizmem. W swoim raporcie organizacja zajmująca się wspieraniem działań na rzecz powstrzymania wzrostu temperatur stwierdziła, iż może nasz najgorszy wpływ na klimat jest już za nami.

„Uważamy, iż istnieje 70 proc. szans, iż emisje zaczną spadać w 2024 roku, jeżeli utrzymają się obecne trendy w zakresie rozwoju czystych technologii i poczynione zostaną pewne postępy w ograniczaniu emisji innych niż CO2” – napisali autorzy. „Dzięki temu rok 2023 będzie rokiem szczytowych emisji”.

– W rzeczywistości był to wynik, który również nas zaskoczył. Rzadko w przestrzeni klimatycznej można otrzymać takie dobre wieści – powiedział Neil Grant, analityk ds. klimatu i energii w Climate Analytics i współautor raportu.

Zmiany nie są jednak tak szybkie, jak być powinny

Rozwój technologii, prywatne inicjatywy, działania lokalnej społeczności oraz własne wybory pod wpływem kampanii i edukacji, to siła prowadząca w kierunku niższych emisji. Jest tak ogromna, iż choćby działania antyklimatycznych polityków jak np. Donald Trump mogą kilka zmienić. Wiele najgorszych scenariuszy klimatycznych jest w tej chwili mniej prawdopodobnych, ale zmiany nie postępują tak, jak powinny.

– Wykładniczy trend wzrostu emisji skończył się już dekadę temu. Wzrost wciąż trwa, ale jest coraz wolniejszy i jest całkiem prawdopodobne, iż w ciągu roku-dwóch globalne emisje CO2 osiągną szczyt i zaczną spadać. Choć z punktu widzenia ochrony klimatu dużo wolniej niż powinny – stwierdził Popkiewicz.

USA są drugim co do wielkości emitentem gazów cieplarnianych na świecie, ale tam emisje CO2 miały swój szczyt w 2005 roku i od tamtej pory powoli spadają. choćby jeżeli Trump wygra wybory, to oczekiwany z tego powodu wzrost emisji nie będzie duży by odwrócić trend.

Trudno jest jednak mówić o przełomie, a tym bardziej o zwycięstwie. Emisje CO2 wciąż rosną. Przede wszystkim raport Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) pokazuje, iż w ubiegłym roku światowy wzrost emisji wyniósł 1,1 proc. Dokładnie o 0,41 mld ton więcej niż w 2022 roku. Oznacza to, iż do atmosfery poszło 37,4 mld ton CO2. Węgiel w ubiegłym roku przez cały czas stanowił lwią część, bo dokładnie 65 proc. udziału.

Rozwój AI może utrudnić oczekiwane odwrócenie trendu

Po pierwszych miesiącach tego roku wydaje się mało prawdopodobne, by 2023 rok był szczytowy. Paliwa kopalne w dalszym ciągu cieszą się niepohamowanym popytem. Rozwijają się państwa, które jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu mogliśmy uważać za biedne i zacofane. Kraje Azji Południowo-Wschodniej na przykład. Do wzrostu przyczyna się rozwój informatyki, używanie kryptowalut, a choćby sztucznej inteligencji (AI). AI wraz z obsługą kryptowalut to prawie 2 proc. światowej emisji CO2. Wydaje się to niewiele, ale to ponad 700 mln ton CO2, dwa razy tyle, co emisje całej Polski. A choćby więcej, bo w grę wchodzi cała przecież branża IT.

– Technologia może pozytywnie wpłynąć na wiele kwestii środowiskowych, ale może mieć również niezamierzone konsekwencje. IT odpowiada za około 3 proc. globalnej emisji CO2 – twierdzi dr James Robey, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju środowiska w Capgemini. To z kolei według szacunków IEA może się podwoić już do 2026 roku.

Spłaszczyliśmy krzywą na wykresie emisji, ale koncentracja dwutlenku węgla przez cały czas rośnie

Jednak to, iż w ogóle można sobie wyobrazić zagięcie krzywej w najbliższej przyszłości po ponad stuleciu nieustannego wzrostu, pokazuje, iż zachodzi radykalna zmiana w relacjach między energią, dobrobytem i zanieczyszczeniami. To, iż standardy życia mogą wzrosnąć, choćby jeżeli emisje z węgla, ropy i gazu ulegają spadkowi, także jest ważnym osiągnięciem ludzkości.

Od zarania rewolucji przemysłowej emisje gazów cieplarnianych rosły. W drugiej połowie XX wieku i w pierwszej dekadzie tego rosły naprawdę szybko. Zwalniać zaczęły w drugiej i teraz ewidentnie wchodzimy w plateau, czyli w płaskowyż na wykresie. – Możemy być całkiem pewni, iż spłaszczyliśmy krzywą – powiedział Michael Lazarus z organizacji badawczej SEI.

To nie jest zwycięstwo, bo plateau oznacza, iż do atmosfery przez cały czas trafiają ogromne ilości CO2 w tempie około 2,5 ppm rocznie. w tej chwili to około 422 ppm CO2, ale to nie wszystko. – W ekwiwalencie CO2 mamy w powietrzu już odpowiednik 520 ppm CO2. Ta koncentracja gazów cieplarnianych jest większa niż około 15 mln lat temu. Samego CO2 jest, jak wspomniano 420 ppm, czyli więcej niż pliocenie – wyjaśnia prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery na Uniwersytecie Warszawskim.

Zatrzymanie trendu to dobra wiadomość, ale to nie wystarczy. Aby osiągnąć cel paryskiego porozumienia klimatycznego, jakim jest ograniczenie ocieplenia w tym stuleciu średnio do mniej niż 1,5 stopnia, świat musi do 2030 roku ściąć emisje CO2 o połowę. Następnie osiągnąć neutralność klimatyczną w 2050 roku. To wydaje się być trudne do wyobrażenia, bo do tej oczekiwanej przez klimatologów neutralności klimatycznej zostało tylko 26 lat.

– To stawia nas w wyścigu między naprawdę ograniczonym czasem pozostałym na zagięcie krzywej emisji i rozpoczęciem projektu w kierunku zera, ale widzimy także ten rodzaj ogromnego wzrostu, przyspieszenia wdrażania czystych technologii. Dlatego chcieliśmy sprawdzić, który z tych czynników w tej chwili wygrywa wyścig i na jakim etapie jesteśmy – powiedział Grant.

Global Analytics opracowało trzy scenariusze:

Pierwszy to poziom bazowy oparty na prognozach IEA dotyczący wpływu obecnych polityk i zobowiązań klimatycznych. Pokazuje, iż emisje dwutlenku węgla związane z paliwami kopalnymi osiągną w tym roku szczyt, ale emisje innych gazów cieplarnianych, takich jak metan i fluorowęglowodory, będą stale rosły, w związku z czym ogólna emisja gazów cieplarnianych ustabilizuje się.

Ilustracja. Scenariusze emisji gazów cieplarnianych do roku 2035. Źródło: Climate Analytics.

Drugi scenariusz, nazwany „niskim wysiłkiem”, opiera się na pierwszym, ale zakłada również, iż państwa zaczną wypełniać swoje obietnice wynikające z porozumień. Takich jak chociażby zobowiązanie dotyczące ograniczenia emisji metanu do 2030 roku o 30 proc. w porównaniu z poziomem z 2020 roku. W ramach tej ścieżki całkowite globalne emisje osiągną swój szczyt w 2025 roku.

Trzeci scenariusz zakłada świat, w którym czysta technologia – energia odnawialna, pojazdy elektryczne, efektywność energetyczna – w dalszym ciągu zyskuje na popularności w obecnym tempie, tym samym przewyższając wzrost zapotrzebowania na energię i wypierając węgiel, ropę i gaz ziemny. Oznaczałoby to, iż poziom emisji gazów cieplarnianych osiągnął swój szczyt już w ubiegłym roku, a w tej chwili następuje trwały i szybki spadek.

Im dłużej trwa dotarcie do wierzchołka, tym bardziej stromy będzie musiał być spadek. Następne kilka lat będzie kształtować trajektorię ocieplenia przez większą część stulecia, ale przeszkody, od zawirowań politycznych, przez konflikty międzynarodowe, po wyższe stopy procentowe, mogą spowolnić postęp w walce ze zmianami klimatycznymi. Jak powiedział wspomniany Neil Grant, świat musi zachować pokorę:

„Przyszłość nie pozostało napisana i jest w naszych rękach”.

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/ArtisticPhoto

Idź do oryginalnego materiału