Fala pomocy po powodzi. Rzeczowe podsumowanie wsparcia po kataklizmie z 2024 r.

4 godzin temu
Zdjęcie: po powodzi


Rok 2024 przyniósł powódź, która obnażyła luki w systemie zarządzania ryzykiem powodziowym. Nawalne opady i wezbrania rzek dotknęły tysiące gospodarstw, zniszczyły uprawy, budynki i lokalną infrastrukturę. Pomoc państwa była szybka, ale konieczność interwencji ujawniła, iż mechanizmy reagowania wciąż mają charakter doraźny.

Wypłacono setki milionów złotych wsparcia. Przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz wojewodów uruchomiono specjalne programy, zapowiedziano zmiany legislacyjne. Czy jednak skala działań nadąża za skalą strat? Oto bilans roku, który wymusił przyspieszenie działań w polityce przeciwpowodziowej.

We wrześniu 2024 r. znaczna część Polski zmagała się ze skutkami powodzi. Wydarzenia te spowodowały poważne straty w rolnictwie, infrastrukturze i zabudowie mieszkalnej. Z danych zebranych przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wynika, iż niekorzystne zjawiska pogodowe objęły ponad 72 tys. gospodarstw rolnych na powierzchni przeszło 566 tys. hektarów, a straty oszacowano na blisko 2,28 mld zł.

Kataklizm najbardziej dotknął województwa południowe. W niektórych gminach całkowicie zniszczone zostały nie tylko plony, ale także infrastruktura produkcyjna i mieszkalna. Straty objęły również gospodarstwa pszczelarskie i rybackie oraz szkółki ogrodnicze. W odpowiedzi rząd uruchomił szereg instrumentów pomocowych, głównie za pośrednictwem ARiMR.

Pomoc w liczbach, czyli o wsparciu finansowym dla rolników

Zakres pomocy skierowanej do poszkodowanych producentów rolnych w 2024 r. ukazuje zarówno skalę strat, jak i konieczność różnicowania instrumentów wsparcia w zależności od rodzaju szkód. Jak poinformowała redakcję Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, działania pomocowe obejmowały nie tylko standardowe dotacje i refundacje podatku rolnego, ale także wsparcie warunkowane progiem utraconej produkcji roślinnej. Poszczególne mechanizmy wdrażano w osobnych naborach, a ich szczegółowy przebieg pozwala dziś analizować, jak konkretne narzędzia przekładały się na poziom wsparcia w terenie – zarówno w przypadku niezebranych plonów, jak i szkód materialnych czy utraconego potencjału produkcyjnego.

Pomoc obejmowała dotacje, refundacje III i IV raty podatku rolnego oraz wsparcie dla producentów, których straty przekraczały 30 proc. rocznej produkcji roślinnej. W ramach programu pomocowego po powodzi z września 2024 r. ARiMR przeprowadziła m.in. nabór wniosków na rekompensaty za niezebrane plony. Wsparcie w łącznej wysokości 44,55 mln zł trafiło do prawie 2 tys. rolników. Średnia kwota przypadająca na jeden wniosek wyniosła 22,7 tys. zł.

Kolejny nabór objął szkody spowodowane deszczem nawalnym i powodziami. Wydano 155 decyzji o łącznej wartości 3,68 mln zł. Średnia wysokość dofinansowania wyniosła 23,8 tys. zł. W odniesieniu do podatku rolnego – ponad 1,5 tys. rolnikom udzielono wsparcia na kwotę 5,77 mln zł. Dodatkowo, w związku z wystąpieniem takich zjawisk, jak grad, huragan czy przymrozki – pomoc uzyskało ponad 18,3 tys. producentów rolnych na łączną kwotę ponad 10 mln zł.

Równolegle do wspomnianych wyżej inicjatyw, do 16 kwietnia 2025 r. trwały nabory dla gospodarstw dotkniętych zniszczeniami w budynkach, zapasach, maszynach, pszczołach, drzewkach szkółkarskich oraz stawach rybnych. Łączna pula środków na pomoc publiczną w tych obszarach wynosiła 250 mln zł.

Południe Polski – skala strat po powodzi w 2024 r.

Choć zjawiska powodziowe nie przestrzegają granic administracyjnych, ich skutki materializują się zawsze w określonym kontekście lokalnym – na konkretnym obszarze, w strukturze społecznej i w ramach istniejących mechanizmów zarządzania. Porównanie sytuacji w województwach opolskim i śląskim pokazuje, jak różnorodnie może przebiegać proces interwencji państwowej w zależności od typu użytkowania terenu, stopnia urbanizacji i sprawności instytucjonalnej.

Tam, gdzie żywioł wyrządził szkody o większym zasięgu i sile, wsparcie miało charakter kompleksowy – obejmowało nie tylko sektor rolny, ale również pomoc mieszkaniową, wsparcie przy odbudowie infrastruktury i finansowanie odtworzenia usług publicznych. Z kolei w regionach o mniejszej skali strat działania mogły być prowadzone z większą szczegółowością, choć ich ciężar administracyjny wcale nie był mniejszy. To właśnie w zestawieniu takich lokalnych uwarunkowań – powierzchni zniszczeń, liczby decyzji, rozpiętości narzędzi wsparcia i łącznych nakładów finansowych – odsłania się realny obraz instytucjonalnej reakcji na powódź 2024 r.

Urząd wojewódzki w Opolu oszacował, iż wartość strat w rolnictwie przekroczyła 93,7 mln zł, a powódź dotknęła ponad 10 tys. ha upraw. Pomoc mieszkańcom w formie zasiłków celowych na remonty i odbudowę budynków mieszkalnych oraz gospodarczych sięgnęła ponad 308 mln zł. Dodatkowo dofinansowania udzielono w zakresie napraw infrastruktury edukacyjnej i komunalnej. Ministerstwo Finansów przekazało dotację w wysokości 13,4 mln zł oraz zapewniło środki w wysokości 190 mln zł na przyszłe inwestycje.

W województwie śląskim, według danych wojewody, powódź objęła 46 gmin i doprowadziła do zniszczeń na obszarze ok. 3746 ha. Wartość szkód oszacowano na ponad 8,2 mln zł. Mieszkańcy otrzymali pomoc finansową sięgającą 44,7 mln zł, z czego największą część stanowiły zasiłki remontowo-budowlane i doraźne. Potwierdzono 205 protokołów szkód rolniczych.

zdj. Fototeo Piotr Bieniecki

Projekt nowelizacji ustawy powodziowej

W odpowiedzi na wydarzenia z 2024 r. Rada Ministrów przyjęła 15 kwietnia 2025 r. projekt nowelizacji tzw. ustawy powodziowej, której celem, zgodnie z informacją przekazaną przez Ministerstwo Infrastruktury, jest wprowadzenie systemowych rozwiązań, które umożliwią skuteczne reagowanie na skutki powodzi, wzmocnienie ochrony obszarów zagrożonych oraz wsparcie osób poszkodowanych w wyniku powodzi. Nowe przepisy przewidują m.in.:

  • Możliwość wykupu przez Skarb Państwa zniszczonych nieruchomości – właściciele budynków, które w wyniku powodzi zostały uszkodzone w takim stopniu, iż wymagają rozbiórki, będą mogli złożyć zapytanie o wykup ich nieruchomości. Uzyskane w ten sposób środki pozwolą im przenieść się na tereny bezpieczne. Tereny po wykupie zostaną objęte zakazem zabudowy.
  • Dodatkowe uprawnienia Wód Polskich do wykupu nieruchomości – planuje się wprowadzenie dobrowolnego mechanizmu wykupu przez Wody Polskie nieruchomości zlokalizowanych na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią. Rozwiązanie to będzie całkowicie dobrowolne – właściciel będzie mógł skorzystać z oferty bądź ją odrzucić bez żadnych konsekwencji. Działanie to będzie miało na celu ograniczenie ryzyka powodziowego poprzez odsuwanie zabudowy od rzek.
  • Wzmocnienie nadzoru nad decyzjami o warunkach zabudowy – Wody Polskie otrzymają dodatkowe narzędzia do weryfikacji spełniania obowiązków ustawowych, w szczególności w zakresie uzgodnień dotyczących decyzji o warunkach zabudowy na obszarach zagrożonych powodzią.
  • Usprawnienie odbudowy i modernizacji infrastruktury przeciwpowodziowej – projekt przewiduje uproszczenia proceduralne, które umożliwią szybszą odbudowę zniszczonych urządzeń przeciwpowodziowych oraz możliwość ubiegania się o środki unijne na ich realizację.

To zmiany długo oczekiwane, szczególnie jeżeli chodzi o wzmacnianie roli Wód Polskich w zakresie realnego wpływu na planowanie przestrzenne.

Szybka pomoc to nie gotowość systemowa

Minione miesiące przyniosły istotną lekcję. choćby jeżeli państwo potrafi błyskawicznie uruchomić setki milionów złotych, nie oznacza to, iż system działa jak należy. Wypłaty były szybkie i potrzebne, co do tego nie ma wątpliwości, ale tempo interwencji nie może zastępować długofalowej strategii, która spina pomoc doraźną z narzędziami planowania przestrzennego czy zarządzania ryzykiem powodziowym.

Problem wciąż wraca. Dopóki budownictwo na terenach zalewowych będzie nie tylko dopuszczalne, ale czasem wręcz cicho wspierane, choćby najlepiej skonstruowane programy pomocowe nie będą w stanie zrekompensować strat. Brakuje spięcia: między decyzjami lokalizacyjnymi, naturalną retencją, hydrotechniką, a tym, co społeczeństwo wie (lub czego nie wie) o zagrożeniach.

Nie jest to nowe odkrycie, ale powódź z 2024 r. boleśnie przypomniała, jak krucha jest nasza gotowość na kolejne skutki zmiany klimatu. jeżeli traktujemy powódź wyłącznie jako anomalię, to ryzykujemy, iż następna, a na pewno będzie, zaskoczy nas równie mocno. Być może to właśnie ten kataklizm powinien być ostatnim ostrzeżeniem, iż zmiana musi nastąpić teraz, a nie w przyszłości, iż powinna być przygotowaniem, a nie reakcją po fakcie.

zdj. główne: Fototeo Piotr Bieniecki

Idź do oryginalnego materiału