Po ekologicznych osiedlach i dzielnicach nadchodzi czas na ekologiczne miasta. Tu architekci i urbaniście w sposób najbardziej spektakularny rozwijają ideę tworzenia przyjaznego miejsca do życia, który jest jednym z głównych tematów naszego raportu Greenbbook 2023. To też znak czasu. Koncepcja tworzenia od podstaw nowoczesnych, inteligentnych miast została wyparta przez zieleń.
Jednym z najświeższych jest pomysł pracowni Urbanistycznej URB na zrównoważonego miasto o powierzchni 1,6 tys. hektarów. Miałoby powstać w południowym Kuwejcie. XZero – bo tak się roboczo nazywa – ma zapewnienić dostatnie życia o zerowej emisji dwutlenku węgla netto dla około 100 tys. To złożony kompleks, który ma być zrównoważony nie tylko pod względem środowiskowym, ale takżę społecznym i gospodarczym. Masterplan obejmuje kilka aktywnych i pasywnych strategii projektowania ekologiczne. Pierwsze z nich to zaawansowane technologię zintegrowaną z miastem, które mają minimalizować ślad węglowy, jednocześnie zapewnieniają wysoki standard życia. Kluczową dla Xzero są jednak elementy pasywne, które mają łagodzić miejscowy, pustynny klimat. Jednym z przykładów jest niebiesko-zielona infrastruktura rozproszona po całym mieście. Z jednej strony obejmuje stawy i strumienie, a z drugiej parki i lasy.
Gęstość tkanki miejskiej będzie tu racjonowana tak, aby zmaksymalizować udział terenów zielonych. Duża ich ilość wprowadzana ma być w obszary mieszkalne, gdzie zneutralizuje miejskie wyspy ciepła i zapewni naturalnego chłodzenia. A przy tym stworzy komfortową przestrzeń publiczną dla mieszkańców. Mimo całkiem sporej skali miasta – coś jak Legnica, Kalisz czy Koszalin – nie przewiduje się tu klasycznego ruchu kołowego. Plan obejmuje główne i drugorzędne sieci piesze, które są zacienione i połączone z innymi ekologicznymi systemami transportowymi. Obejmują one jazdę na rowerze i korzystanie z elektrycznych wózków, którymi będzie się podróżować do różnych części miasta.
Miasto w parku
Ta sama pracownia przedstawiła także koncept The Parks, jeszcze większego miasta na 150 tys. osób, które byłoby prawdziwą oazą wytwarzającą nie tylko 100 proc. potrzebnej energii i wody, ale także żywności. Modelowa, zrównoważona metropolia rozciągać ma się na 17 km kwadratowych, czyli na powierzchni pięć do dziesięciu razy mniejszej niż polskie miasta tej wielkości. Podzielona byłby na 12 dzielnic, w których znalazłoby się 40 tys. mieszkań. Zrównoważenie polegałoby także na jak najlepszym rozmieszczeniu wszystkich funkcji otaczających przestrzeń mieszkaniową, takich jak usługi medyczne i handlowe, edukację, turystykę oraz rozrywkę. Jak zapewniają autorzy projektu typologie mieszkaniowe w każdej dzielnicy mają uwzględniać wszystkie poziomy dochodów, tak aby uniknąć segregacji. Organizować inkluzywną i bardziej spójną społeczność.
W ramach projektu zaproponowano także unikalny model gospodarczy. Miasta byłoby oparte na zautomatyzowanych usługach, a większości miejsc pracy stworzonych zostanie w obszarze zielonych technologiach, które będą wspierać usługi lokalne. Obejmuje to także zajęcie wykreowanie podczas samego procesu planowania i budowy miasta. Aby promować aktywny tryb życia i zrównoważony rozwój społeczny, miasto miałoby być także wolne od indywidualnego transportu, a mikromobilność zapewniałyby elektryczne wózki. Będzie za to dużo tras rowerowych, biegowych i przeznaczonych do jazdy konnej (w sumie 32 km), a także innych obiektów sportowych oraz terenów zielonych z farmami społecznymi. Ciągnący się na 5 km park stanowiłby zresztą wielofunkcyjny zielony kręgosłup miasta. Jednym słowem utopijny świat. Za jedyne 20 mld dolarów.
W kwestii miast przyszłości coś do powiedzenia mają także polscy projektanci. Architekci warszawskiego biura FAAB przedstawili projekt Wertykalnej Oazy, wysokościowca który ma być zaczynem do ekologicznej transformacji miasta. To koncepcja wielofunkcyjnego budynku – łączącego przestrzeń handlową, biurową, hotelową oraz mieszkalną – który wyposażony będzie we wszelkie ekotechnologiczne urządzenia, łącznie z nowoczesną pompą ciepła, dzięki której mógłby się stać lokalnym węzłem cieplnym obsługującym także sąsiednie budynki. To oddziaływanie z otoczeniem – w szczególności z gęsto zabudowanym centrum miasta – jest podstawowym założeniem projektu.
Budynek z zieloną skórą
Kluczowy aspekt to tzw. zielona skóra, czyli bardzo unikalna okrywa budynku przewidująca wprowadzenie tu ogromnej ilości zieleni, spiętrzonej na całej jego wysokości. Roślinna szata miałaby być dobierana w zależności od lokalizacji, w której budynek powstanie, aby znacząco zredukować zapotrzebowanie budynku na ciepło (do 30 proc. w Szwecji) oraz chłód (do 66 proc. w rejonie Zatoki Perskiej).
Wertykalna Oaza będzie też miała wpływ na jakość powietrza. „Kombinacja specjalnie wyselekcjonowanych roślin oraz mikroorganizmów, wspomagana przez systemy budynkowe i strategie zamkniętego obiegu czyści powietrze z CO2, NOx oraz cząstek PM. Naturalne procesy transpiracyjne pomagają schłodzić oraz nawilżyć powietrze.”, czytamy w opisie projektu. Kolejne jej funkcje to redukcja hałasu – odpowiednio dobrane i posadzone rośliny będą dokonywać absorpcji oraz refrakcji dźwięku – oraz zbieranie wody deszczowej. Zielona skóra ma być połączeniem natury z technologią – systemem zarządzanym z pozycji telefonicznej aplikacji. Z jednej strony umożliwi monitorowanie wszelkich parametrów związanych z jej funkcjonowaniem, np. jaką ilość tlenu w jednostce czasu wyprodukowała dana część budynku, a z drugiej użytkownicy będą mogli modyfikować warstwę estetyczną budynku i zwiększać funkcjonalność systemu.
Fuzja zieleni i technologii
Takie łączenie technologi z ekologią, to jeden z kluczowych aspektów miast przyszłości. Najbardziej widać to w projekcie Smart Forest City zaproponowanym przez Stefano Boeri, słynnego włoskiego architekta eko-entuzjasty, który już pięć lat temu wyznaczył nowy trend w projektowaniu tworząc w Mediolanie Bosco Verticale, pierwsze wysokościowce obsadzone drzewam. Bliską sobie ideę forest city – takie projekty przygotowywał już kilka lat temu dla chińskich miast – z dobrze rozpoznanym już smart city postanowił połączyć przy okazji masterplanu jaki stworzył dla planowanego osiedla w meksykańskim Cancun. Do dyspozycji miał olbrzymią działkę o powierzchni 557 ha. Dwoma podstawowymi wyznacznikami ma być samowystarczalność, zarówno energetyczna, jak i żywieniowa. Budynki i farmy solarne (również w formie „parasoli” zacieniających ścieżki spacerowe) oplecione zostaną farmami, gdzie znajdzie się miejsce na 7,5 mln sadzonek 400 rodzajów roślin. I to właśnie zaplecze będzie źródłem wyżywienia dla 130 tys. mieszkańców, którzy się tu sprowadzą.
Aby nowe miasteczko było naprawdę zielone i zasługiwało na swoją nazwę, potrzebne będą jeszcze łąki, krzewy, no i drzewa. Ma być ich paręset tysięcy, tak aby współczynnik zadrzewienia sięgnął 2,3 drzewa na jednego mieszkańca. Technologia pojawi się nie tylko w budynkach i instalacjach energetycznych, ale także w samych ogrodach. Farmy będą nawadniane wodą z wytyczonych kanałów, która z kolei trafi tu podziemnym rurociągiem zasilanym wodą morską przefiltrowaną w instalacji desalinizacyjnej. Miasteczko będzie też wolne od spalin i tradycyjnych samochodów. Prywatne auta trzeba będzie zostawić na parkingu na obrzeżach kompleksu, a podróż po terenie odbywać się będzie przy wykorzystaniu miejscowego sytemu MIC (Mobility in Chain) wykorzystującego elektryczne i półautomatyczne pojazdy.
/Fot: URB, FAAB, Stefano Boeri//