
Od wyraźnych spadków zaczęły się w poniedziałek (7 kwietnia) notowania na europejskich giełdach. To kontynuacja piątkowego trendu, który były efektem nałożenia przez USA dodatkowych ceł na produkty z większości państw świata. Spadki odnotowano też na zamknięciu giełd w Azji.
Poniedziałkowe (7 kwietnia) notowania na najważniejszych europejskich giełdach zaczęły się od dalszych wyprzedaży. Wartość indexu DAX we Frankfurcie przez pewien spadła choćby o ponad 10 proc. w stosunku do piątkowego zamknięcia. Z czasem trend poprawił się nieco, ale utrzymywał się na poziomie około minus 7 proc.
Podobnie nowy tydzień zaczął się w innych miastach: CAC w Paryżu spadł o 6 proc., londyński FTSE250 – o 5 proc., a szwajcarski SMI notował spadki na poziomie ok. 7 proc.
Wyraźna przecena, od której zaczęły się poniedziałkowe notowania w Europie, to również kontynuacja trendu na azjatyckich giełdach. W poniedziałek japoński Nikkei zakończył sesję na poziomie nieco ponad 31 136 punktów, co oznacza spadek o 7,83 proc. w stosunku do piątkowego zamknięcia. Największe spadki odnotowała jednak giełda w Hongkongu, której indeks był na koniec notowań niższy o 13,22 proc. – to najniższa wartość od 1997 r.
Trwająca od końca ubiegłego tygodnia przecena na giełdach to efekt obaw związanych z polityką celną USA, a także prognozami amerykańskich banków inwestycyjnych dotyczącymi najbliższej przyszłości gospodarki Stanów Zjednoczonych. Komentując wydarzenia na światowych giełdach prezydent USA Donald Trump powiedział w niedzielę, iż dzięki cłom amerykańska gospodarka „rośnie w siłę”, a spadki na rynkach określił mianem lekarstwa podanego pacjentowi.
Tusk: trzęsienie ziemi na giełdach trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji
Giełdowe trzęsienie ziemi od Japonii przez Europę do Ameryki trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji; reakcja na wojnę celną była do przewidzenia – napisał w poniedziałek na platformie X premier Donald Tusk.
Polska giełda też dostała rykoszetem, ale stabilność polityczna i gospodarcza to nasze atuty w tym trudnym czasie. Spokojnie wytrwamy!
– dodał Tusk w swoim wpisie.
Dalsza część tekstu pod tweetem
Reakcja na wojnę celną była do przewidzenia. Giełdowe trzęsienie ziemi od Japonii przez Europę do Ameryki trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji. Polska giełda też dostała rykoszetem, ale stabilność polityczna i gospodarcza to nasze atuty w tym trudnym czasie. Spokojnie wytrwamy!
— Donald Tusk (@donaldtusk) April 7, 2025
Główny indeks giełdy w Tokio stracił w poniedziałek na zamknięciu 7,8 proc., w Hong Kongu na zamknięciu ponad 13 proc., w Szanghaju – 7,3 proc., a w Tajpei – 9,7 proc. Giełda w Singapurze straciła 7,5 proc.
Spadki panują także na giełdach europejskich. Około godziny 11. polskiego czasu niemiecki indeks DAX traci niemal 6 proc., paryski CAC40 – ponad 5,5 proc., a londyński FTSE100 – o ponad 4,5 proc. Warszawski WIG20 w tym czasie spadał ponad 3,5 proc.
W sobotę weszły w życie 10-procentowe cła na niemal wszystkie towary z prawie wszystkich państw świata. Stanowią one podstawową stawkę celną dla niemal wszystkich importowanych do USA towarów. Nie dotyczą one Kanady i Meksyku, na które już wcześniej prezydent Trump nałożył 25 proc. podatek (dotyczy on ok. połowy importu). Wyłączone z tych taryf są też stal, aluminium, samochody i części samochodowe, będące również przedmiotem osobnych 25 proc. ceł, a także miedź, leki, półprzewodniki i drewno (te mają zostać dodatkowo oclone w przyszłości), a także nośniki energii i minerały niedostępne w USA.
Jest to pierwsza część ogłoszonych przez Donalda Trumpa ceł mających w teorii wprowadzić wzajemność w stosunkach handlowych. 9 kwietnia wdrożone mają zostać dodatkowe podatki na towary z 57 państw posiadających nadwyżkę w handlu towarami ze Stanami Zjednoczonymi. W tym gronie są Chiny i Unia Europejska, które zostaną objęte odpowiednio 34 proc. i 20 proc. dodatkowym cłem, a także m.in. Japonia (24 proc.), Korea Płd. (25 proc.), Indie (26 proc.), Wietnam (46 proc.), czy Tajwan (32 proc.).