Działkowcy po powodzi bez zasiłku? „Zamiast pomocy jest chaos”

2 godzin temu

Po powodzi z połowy września głośno było o szkodach, jakie woda wyrządziła w domach i mieszkaniach ludzi oraz jak niszczyła zakłady pracy. Nieco ciszej było za to o tym, iż żywioł doświadczył też osoby mające działki ROD. Gdy ludzie ci zaczęli zwracać się o przyznanie im 2 tys. zł bazowej pomocy popowodziowej okazało się, iż w sporej liczbie przypadków działkowcy po powodzi zostali bez zasiłku.

Marcin M. Janik, społecznik z Prudnika, zauważa, iż powodem są nieprecyzyjne zapisy w ustawie dotyczącej skutków powodzi.

Przepisy, które miały pomagać, wprowadzają chaos – uważa. – Pozostawiają duże pole do interpretacji. Zasiłek powodziowy, który powinien trafić do wszystkich poszkodowanych, w niektórych gminach jest przyznawany właścicielom działek ogrodowych, podczas gdy w innych tego wsparcia się im odmawia. Wszystko zależy od tego, jak lokalne władze rozumieją „zaspokojenie niezbędnej potrzeby bytowej” – zapisu, który jest najważniejszy przy przyznawaniu zasiłków – argumentuje.

Działkowcy po powodzi bez zasiłku – jest petycja w ich sprawie

Marcin M. Janik wskazuje, iż gmina Nysa przyznała wspomniane zapomogi działkowcom doświadczonym powodzią. Z kolei gmina Prudnik tego odmawia. Stąd petycja do władz krajowych, aby doprecyzować przepisy i zapewnić pomoc działkowcom.

„Dla wielu osób działka ogrodowa jest niezbędna do zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych” – czytamy w piśmie.

Autor postuluje, aby definicja „niezbędnej potrzeby bytowej” obejmowała bezpieczeństwo zdrowotne oraz stabilność ekonomiczną. Ten pierwszy aspekt wiąże się z zapewnieniem dobrostanu psychicznego i fizycznego. Drugi ma związek z tym, iż uprawy prowadzone na działkach to często dodatkowe źródło żywności dla rodzin. To z kolei obniżająca im koszty codziennego utrzymania.

„W sytuacjach kryzysowych, takich jak powódź, zniszczenie tych upraw powoduje dodatkowe straty finansowe i pogarsza sytuację gospodarczą rodzin dotkniętych klęską. Odbudowa upraw i przywrócenie użytkowości działek jest kluczowa dla zapewnienia stabilizacji ekonomicznej poszkodowanych” – argumentuje Marcin M. Janik.

Samorządowcy: Potrzeba ostrożności

– To kwestia ostrożności. W myśl przepisów ustawy ogródki działkowe pełnią funkcję rekreacyjną. A 2 tys. zł jest na zapewnienie potrzeb bytowych – tłumaczy Grzegorz Zawiślak, burmistrz Prudnika.

Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz uważa z kolei, iż każdy wniosek dotyczący wsparcia ogródków działkowych należy rozpatrywać indywidualnie.

– jeżeli ktoś miał działkę, na której uprawiał warzywa i owoce na własne potrzeby bądź na handel, aby poprawić swoją sytuację bytową, to powinien otrzymać wsparcie – mówi burmistrz Głuchołaz.

Grzegorz Zawiślak zauważa, iż inicjatywa petycji to dobry ruch. – Ma szanse zwrócić na problem działkowców – stwierdza.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału