Posępną rocznicę Września 1939 roku rozjaśniła polskim patriotom wieść o likwidacji jednego z najbardziej zajadłych ukraińskich neonazistów Andrija Parubija.
Zachowujący wiele cech autentycznej, antyimperialistycznej lewicy niemiecki dziennik „Junge Welt” w poświęconym zamachowi na Parubija artykule przypomniał, iż w strukturach władz pomajdanowej Ukrainy odgrywał on całkiem istotną rolę. Uchodzący za jednego z architektów przewrotu na Majdanie polityk w latach 2016-2019 sprawował eksponowane stanowisko przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy.
Nakazał palenie ludzi żywcem
Z badań prowadzonych przez kanadyjskiego politologa Ivana Katchanowskiego wynika, iż to właśnie Parubij – będący w owym czasie przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy – wydał rozkaz „spalenia wszystkiego” podczas ataku nazistów-banderowców na gmach Domu Związków Zawodowych w Odessie w maju 2014 roku. Wskutek bestialskiej zbrodni w językach płomieni i dymu zginęło lub zatłuczonych zostało ponad 40 osób protestujących przeciwko wymierzonym w rosyjskojęzyczną mniejszość decyzjom prowodyrów Majdanu.
Czerwono-czarne serce Ukrainy?
Swoje oburzenie z powodu „tego przerażającego morderstwa” wyraził posiadający żydowskie korzenie prezydent Wołodymyr Zełenski. Gwałtowną śmiercią Parubija jeszcze bardziej wstrząśnięty zdaje się być współbrat Zełenskiego ze starotestamentowej diaspory, były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Likwidację bliskiego jego sercu nazisty -banderowca określił on w sposób zaskakująco pompatyczny: „ciosem w serce Ukrainy”.
Kwestią wymagającą bardziej szczegółowych dociekań pozostaje, czy poprzednik Zełenskiego zamierzał w ten sposób uroczyście ogłosić, iż serce współczesnej Ukrainy zabarwione jest kolorami czerwonym i czarnym…
Wrogowie białej rasy według Parubija
Opublikowane w „Junge Welt”sprawozdanie nie pozostawia natomiast wątpliwości, iż zadany Ukrainie „cios” spowodował mnóstwo nader interesujących reakcji. Minorowe nastroje wywołał on między innymi w skrupulatnie dławiących najbardziej rachityczne choćby objawy patriotycznych odruchów Niemczech. Z tego punktu widzenia na miano hucpy zasługuje więc fakt, iż „demokratyczny Berlin” z taką ostentacją opłakuje ukraińskiego „kolegę”, który – jak dowodnie wykazuje cytowany przed chwilą Katchanowski – „jeszcze pod koniec lat 90-tych nazywał Stany Zjednoczone i Rosję wrogami ducha białej rasy”.
W obronie neonazisty
W jednym z ostatnich artykułów stwierdziłem, iż żyjemy w czasach w których fantazja musi doganiać rzeczywistość. Zdumiewające oddźwięki rozlegające się po zabójstwie ukraińskiego apologety Adolfa Hitlera są kolejnym tego przykładem.
Przewodnicząca Bundestagu Julia Klöckner z CDU oświadczyła, iż wiadomość o śmierci Parubija „głęboko ją zasmuciła”. Klöckner z premedytacją pomija milczeniem fakt, iż – z czysto koniunkturalnych względów – wylewa ona łzy nad trumną neonazistowskiego zbrodniarza, który w jednym z telewizyjnych wywiadów z uznaniem wyrażał się o osiągnięciach Führera III Rzeszy na niwie „demokracji bezpośredniej”.
Bojownik o nazistowską Europę i Ukrainę
Neonazistowskie skłonności współzałożyciela Socjalno-Narodowej Partii Ukrainy (obecnie Swoboda) nie odstręczają również Franzisci Brantner, przewodniczącej partii Die Grünen. Reprezentantka pacyfistycznego ongiś ugrupowania w swoim wystąpieniu wychwalała zasługi Parubija w charakterze bojownika o „wolną Ukrainę w Unii Europejskiej”.
Karol Dwornik