Dwie Polski ale czy dwie prawdy?

solidarni2010.pl 6 miesięcy temu
Felietony
Dwie Polski ale czy dwie prawdy?
data:08 marca 2024 Redaktor: GKut

Polska jest podzielona. Ale nie na dwa państwa, tak jak podzielone były Niemcy na republikę federalną i demokratyczną, nie tak jak podzielona jest Korea na południową i północną. Polska nie jest podzielona terytorialnie, Polska jest podzielona mentalnie na dwie oddalające się od siebie populacje.

Podczas spotkania Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami Leżajska jeden z uczestników spotkania zadał pytanie: „a gdzie jest wrak ze Smoleńska? Przez osiem lat oszukiwał pan ludzi, stworzył pan ideologię smoleńską, kłamstwo smoleńskie”. Zarówno lewicowe jak i prawicowe media gwałtownie ustaliły, iż zadającym to pytanie był Jacek Mykita. Ale na tym podobieństwa obu przekazów się kończą. Media lewicowe informowały, iż Mykita to emerytowany major ABW, któremu „PiS zabrał emeryturę”. Media prawicowe informowały, iż Mykita to peerelowski milicjant z niesławnych oddziałów ZOMO, który studiował w słynnej Wyższej Szkole Oficerskiej MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie. Szkoła ta jako jednostka organizacyjna komunistycznej bezpieki została objęta ustawą dezubekizacyjną, a jej absolwentom obniżono skandalicznie wysokie emerytury. Oba medialne przekazy są pozornie prawdziwe, ale czy relacje lewicowych mediów można uznać za prawdę? Czy mogą być dwie różne prawdy? Komentując to wydarzenie profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego Anna Siewierska stwierdziła patetycznie, iż Mykita „nigdy nie splamił munduru”. Szkoda, iż nie doprecyzowała o jaki mundur chodzi, polski czy sowiecki. Pikanterii tego typu ocenom dodaje fakt, iż Jacek Mykita pojawił się swego czasu także na spotkaniu z Donaldem Tuskiem. Też zadawał pytania, tyle iż bardzo przychylne obecnej władzy, dlatego prawdopodobnie dla niepoznaki był w rudej peruce. Czyżby zatem to była to „ruda wrona”?

Na tym przykładzie widać jak na dłoni, iż w Polsce są dwie populacje, iż do każdej z nich dociera zupełnie inny medialny przekaz. Kiedy doszło do tego podziału i jaka jest główna oś tego podziału? Początków obecnego podziału należy szukać w okresie II wojny światowej, a tak naprawdę w konsekwencjach tej wojny, gdy po jej zakończeniu w miejsce suwerennej i niepodległej Polski powstał zależny od sowieckiej Rosji PRL. Jak podaje w swoim opracowaniu profesor Przemysław Żurawski vel Grajewski w 1946 roku w Polsce zaledwie 1,8% osób posiadało wyższe wykształcenie. W czasie wojny zginęło 57% adwokatów, 39% lekarzy, 30% naukowców, 37,5% absolwentów wyższych uczelni z lat 1918-1939 oraz 53,5% absolwentów średnich szkół rzemieślniczych. Dodatkowo Polska została przesunięta w inne miejsce na mapie Europy, ponad 50% wschodnich terenów przedwojennej Polski znalazło się poza granicami PRLu. W miejsce zdziesiątkowanej inteligencji „kształcono” po wojnie nowe „elity” komunistycznej Polski, mianując na sędziów i prokuratorów osoby po kilkumiesięcznym przeszkoleniu, gwarantujące pełną uległość wobec peerelowskich i sowieckich mocodawców. Jak napisał profesor Żurawski vel Grajewski „Elity mają charakter środowiskowy. Wyrwane ze swego otoczenia jednostki nie stanowią elity. Powojenna wędrówka ludów ze wschodu na zachód i ze wsi do miast zatomizowała społeczeństwo. […] Do dziś mapy wyników wyborczych dzielą Polskę na wysiedloną i zakorzenioną”. I ta linia podziału zamiast stopniowo się zacierać ugruntowywała się w kolejnych latach.

Wydawało się, iż w roku 1989 Polska zrzuciła z siebie jarzmo komunizmu i w polskim społeczeństwie w miejsce peerelowskich podziałów nastąpi zjednoczenie wokół idei niepodległości i suwerenności. Jednak gruba kreska i brak rozliczenia z przeszłością spowodowały, iż podziały w polskim społeczeństwie dalej się ugruntowywały, przybierając nieraz tak dramatyczne formy jak „nocna zmiana” z 4 czerwca 1992 roku. Wydawało się, iż ostateczny schyłek tego podziału nastąpi w roku 2005, a więc w pierwszych wyborach po ujawnieniu afery, w której Lew Rywin proponował Adamowi Michnikowi gigantyczną łapówkę w zamian za korzystne dla środowiska Gazety Wyborczej zmiany w ustawie o radiofonii i telewizji. Rzeczywiście w wyborach tych partie o rodowodzie komunistycznym, czyli SLD i PSL zdobyły łącznie zaledwie 18,27% głosów. Niekwestionowanymi zwycięzcami tych wyborów były partie uznawane za spadkobierczynie Solidarności czyli PiS i PO, które uzyskały łącznie poparcie 51,13% wyborców. Wydawało się, iż komunizm, wprawdzie nie rozliczony, ale odejdzie do niechlubnej przeszłości. Miejsce fundamentalnego historycznego podziału zastąpią mniej jaskrawe różnice między europejską formacją patriotyczno-narodową a proeuropejskim ugrupowaniem liberalnym.

Ale do powstania tzw. POPiSu nie doszło. PO zerwała negocjacje przechodząc do totalnej opozycji a Donald Tusk zaczął polaryzowań polskie społeczeństwo rozkręcając przemysł pogardy. Marginalizacja Jana Rokity, śmierć pod Smoleńskiem współzałożyciela PO Macieja Płażyńskiego, to tylko przykłady stopniowego przechylania się Platformy w kierunku lewicowym. Jednak w latach 2007 – 2015 wydawało się, iż jest to odchylenie w kierunku lewicy zachodnioeuropejskiej. Nie wszystkie kulisy ówczesnej polityki, a szczególnie reset w stosunkach z Rosją, były znane opinii publicznej. Dopiero teraz, po wyborach z października 2023 roku, po ukonstytuowaniu się rządu 13 grudnia, ujawnił się prawdziwy postkomunistyczny, czy wręcz komunistyczny rodowód PO. Dopiero teraz widać, iż w roku 2005 partia ta odegrała rolę trzeciej drogi wytyczonej w miejsce skompromitowanych ugrupowań popeerelowskich. Teraz, po pierwszych tygodniach ponownych rządów Tuska maski opadły. Przyjrzyjmy się paru istotnym nominacjom z kilku ostatnich tygodni.

Dyrektorem Muzeum Wojska Polskiego został generał Bogusław Pacek, który w PRLu był kapitanem Wojskowej Służby Wewnętrznej, funkcjonariuszem komunistycznych służb specjalnych powołanych do zniewolenia Polski. W połowie stycznia w felietonie „Warto się pospieszyć” sugerowałem czytelnikom pośpiech w odwiedzeniu nowej siedziby MWP przewidując zmiany w zarządzaniu tą instytucją. Przewidywałem zmianę dyrekcji na proniemiecką, ale w najczarniejszych myślach nie przyszło mi do głowy, iż tak istotną z punktu widzenia polskiej pamięci historycznej instytucją pokieruje człowiek wywodzący się z sowieckiej agentury. Dyrektorem biura programowego przejętej siłą Telewizji Publicznej został Sławomir Zieliński. Programować umysły Polaków będzie człowiek, który w czasie stanu wojennego z nadania Jaruzelskiego był prezenterem a jakże, programów informacyjnych zmilitaryzowanej siłowo peerelowskiej telewizji. A kto będzie odpowiadał za wizerunek Polski kierowany do świata zewnętrznego? Za kilka dni ma być wznowiona emisja kanału TVP World, który został wyłączony 20 grudnia po wejściu do siedziby TVP tzw. „silnych ludzi” wysłanych przez pułkownika służb specjalnych Bartłomieja Sienkiewicza. Nowym dyrektorem został mianowany Michał Broniatowski. Dziennikarz ten był w latach 2003 – 2009 wiceprezesem rosyjskiej agencji informacyjnej Interfax. Agencja Interfax to „rosyjska prywatna agencja informacyjna, założona 1989 w Moskwie; utworzona przez redakcje informacyjne radia i telewizji ZSRR i radio moskiewskie”.

To zaledwie kilka przykładów, lista podobnych nominacji jest długa. Kilka dni przed Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych z funkcji Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych został odwołany Jan Józef Kasprzyk, człowiek oddany służbie dla Polski, przywracający pamięć o tych, którzy służąc Polsce narażali zdrowie i życie. 1 marca w Narodowym Dniu Pamięci Telewizja Państwowa – tak jak za PRLu – przemilczała temat Żołnierzy Niezłomnych. Ponownie z Niezłomnych uczyniono Wyklętych próbując usunąć Polskich Bohaterów z naszej Narodowej Pamięci. Zaledwie kilka dni później 6 marca byliśmy świadkami scen jak ze stanu wojennego. Oddziały bojowe policji starły się z protestującymi rolnikami. Do bezbronnych ludzi strzelano gumowymi kulami z broni gładkolufowej, atakowano z bliskiej odległości gazem łzawiącym, bito i pałowano. Policjanci mieli z tyłu na hełmach nadrukowane litery „Z”, które bardziej niż z ZOMO kojarzyły się z emblematami rosyjskich agresorów wkraczających na Ukrainę. Funkcjonariusze w swoim bestialstwie dopuścili się pobicia 13-letniego chłopaka, który odurzonym gazem łzawiącym rolnikom obmywał twarze wodą. Powróciły wspomnienia ponurego dowcipu ze stanu wojennego, jak funkcjonariusz ZOMO zdając swojemu przełożonemu sprawozdanie z pacyfikacji pokojowego protestu powiedział: „Jednego z manifestantów tak spałowałem, iż aż mu kredki z tornistra wypadły”. Ponurych skojarzeń dopełniły wypowiedzi polityków rządzącej koalicji, którzy nazwali protestujących chuliganami i warchołami. Język prosto z Trybuny Ludu, organu PZPR. Język jakiego używano wobec robotników z Radomia i Ursusa w 1976 roku.

Tak oto po 35 latach mozolnych starań o zjednoczenie polskiego społeczeństwa wokół idei niepodległości i suwerenności historia zatoczyła koło. Polska znów znalazła się pod komunistycznym butem, znów została podzielona na dwie wrogie sobie populacje. Ale podział ten nie będzie trwał wiecznie. Podziemna Armia powróci. Powróci, bo tak jak napisał w tekście piosenki Leszek Czajkowski:

Naród, co pragnie wolnym być,

Musi o wolność się bić,

Robić powstania, zdrajców przeganiać,

Inaczej ,nie zdziała nic.

A Naród Polski pragnie być wolnym. I nie zmienią tego żadne uchwały bodnarowców, nie zmienią tego także „silni ludzie” nasyłani przez pułkownika ze spalonej budki pod rosyjską ambasadą.

Marcin Bogdan

Podziemna Armia Powraca

Leszek Czajkowski

Nie porzucili Boga i broni,
Na styku dwóch okupacji,
Wściekłe plakaty krzyczały o nich:
"Zaplute karły reakcji".
Zaakceptować nie potrafili,
Rządów czerwonej zarazy,
I w Polskich Kresów powrót wierzyli,
Czekając na rozkazy.
I w Polskich Kresów powrót wierzyli,
Czekając na rozkazy.

Naród, co pragnie wolnym być,
Musi o wolność się bić,
Robić powstania, zdrajców przeganiać,
Inaczej ,nie zdziała nic.

Udowadniała władza ludowa,
Działaniem w sposób stanowczy,
Ze ludzi umie eksterminować,
Nie gorzej niż hitlerowcy.

Rotmistrz Pilecki przeżył Oświęcim,
Zginął od kuli ubeka,
W ustroju tym żołnierze wyklęci,
Nie mieli praw człowieka.
W ustroju tym żołnierze wyklęci,
Nie mieli praw człowieka.

Naród, co pragnie wolnym być,
Musi o wolność się bić,
Robić powstania, zdrajców przeganiać,
Inaczej ,nie zdziała nic.

W przyjaznych wilkom gęstwinach lasu,
Wzajemnie się pocieszali,
Że trzecia wojna jest kwestią czasu,
I iż ją przegra Stalin.

Wierzyli iż się obrócić uda,
W proch pojałtański porządek,
Wierzyli, iż ich życie w trudach,
To dziejowy rozsądek.
Wierzyli iż ich życie w trudach,
To dziejowy rozsądek.

Naród, co pragnie wolnym być,
Musi o wolność się bić,
Robić powstania, zdrajców przeganiać,
Inaczej ,nie zdziała nic.

Na Wschód skazani z woli Zachodu,
Walczyli o niepodległość,
Tak ratowali honor Narodu,
I wielu z nich poległo.

Będziemy o Nich pamiętać stale,
To nasza domowa praca,
Dziś do historii w należnej chwale,
Podziemna Armia powraca.
Dziś do historii w należnej chwale,
Podziemna Armia powraca.
Dziś do historii w należnej chwale,
Podziemna Armia powraca.

Naród, co pragnie wolnym być,
Musi o wolność się bić,
Robić powstania, zdrajców przeganiać,
Inaczej ,nie zdziała nic.

Naród, co pragnie wolnym być,
Musi o wolność się bić,
Robić powstania, zdrajców przeganiać,
Inaczej ,nie zdziała nic.

Idź do oryginalnego materiału