Były prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Żurnalistą ostro skrytykował rolę Jarosława Kaczyńskiego w polityce oraz zasugerował potrzebę pokoleniowej zmiany w Prawie i Sprawiedliwości.
W trzygodzinnym podcaście mówił także o własnych relacjach z liderem PiS i Donaldem Tuskiem oraz szeroko odniósł się do kwestii aborcji.
„Może potrzebne są zmiany pokoleniowe”
Duda, pytany o porażkę PiS w wyborach parlamentarnych w 2023 roku, stwierdził, iż być może partia wymaga „nowocześniejszego spojrzenia”.
– Może ktoś patrzy zbyt skostniałymi oczami na rzeczywistość, może dźwiga za duży bagaż PRL-u. Czy ludzie prawie 80-letni powinni decydować o losach Polski? Mam poważne wątpliwości – podkreślił były prezydent.
Zaznaczył, iż młodsze pokolenia polityków, m.in. liderzy Konfederacji, patrzą na świat inaczej i są wolne od kompleksów wyniesionych z czasów komunizmu.
Trudne relacje z Kaczyńskim i Tuskiem
Duda przyznał, iż w swojej autobiografii rzadko wspomina o Jarosławie Kaczyńskim, bo „mało go było” w jego prezydenturze, zwłaszcza w drugiej kadencji. Podkreślił, iż kilkukrotnie zapraszał prezesa PiS do Pałacu Prezydenckiego, ale ten nigdy nie skorzystał z zaproszenia. – W końcu przestałem zapraszać – dodał.
Były prezydent odniósł się też do zarzutów, iż był „długopisem” prezesa PiS.
– To było specyficzne, bo w samym PiS była grupa ludzi, która pracowała nad tym, by pokazywać, iż tylko Kaczyński rządzi, a inni nic nie znaczą – ocenił.
Duda zaznaczył również, iż podobne relacje łączyły go z Donaldem Tuskiem.
– Obaj nie znoszą sprzeciwu, obaj uważają, iż wiedzą najlepiej, co jest potrzebne Polsce. Ja miałem swoje zdanie – stwierdził.
Twarde stanowisko wobec aborcji
Były prezydent mocno zaakcentował swoje poglądy antyaborcyjne, które – jak zaznaczył – są choćby bardziej konserwatywne niż stanowisko Jarosława Kaczyńskiego. – Nieraz dyskutowaliśmy o tym – ujawnił.
Duda dopuszcza aborcję jedynie w przypadku zagrożenia życia kobiety.
– To dramatyczna decyzja, ale ostatecznie to kobieta musi zdecydować, kto ma żyć – powiedział.
Jednocześnie ostro skrytykował zwolenników liberalizacji prawa. – Niech niektóre panie opowiadają, jak świetnie jest zrobić aborcję, choćby były po dziesięciu zabiegach. Tylko iż potem trzeba nosić w sumieniu świadomość, iż zabiło się własne dziecko – mówił.
– Za aborcją może być tylko ktoś, na kim jej nie wykonano – podsumował.
Na podst. Żurnalista