Stowarzyszenie „Rolnik Polski” było inicjatorem spotkania pod bialskim starostwem. W ten sposób rolnicy postanowili zaznaczyć fakt, iż ich koledzy tego dnia demonstrują swoje niezadowolenie w Brukseli, podczas szczytu szefów państw UE. Jak podała Lubelska Izba Rolnicza: „ zgłoszono protest na około 10 000 rolników z ponad 40 organizacji rolniczych, z 27 państw członkowskich. Rolnicy i organizacje branżowe chcą zwrócić uwagę na to jak poważny kryzys grozi europejskim rolnikom, zagrożenia się mnożą, a głos rolników nie został wysłuchany.” środowiska rolnicze 18 grudnia wybrały nie przypadkowo, w tym dniu odbywał się szczyt szefów unijnych państw, na którym stawała kwestia umowy z krajami MERCOSUR.Chcą pokazać opór- Sprzeciwiamy się umowie, którą zamierza podpisać Komisja Europejska z krajami MERCOSUR, a która jest w tej chwili cały czas procedowana. Jest to ogromne zagrożenie dla nas jako dla rolników, ale również ogromne zagrożenie dla konsumentów – przekonywał na spotkaniu pod bialskim starostwem Piotr Kisiel, prezes stowarzyszenia „Polski Rolnik”. - My, rolnicy jesteśmy świadomi tych zagrożeń, o tyle całe społeczeństwo, które nie jest związane z rolnictwem, świadomości tych zagrożeń po prostu nie ma. o ile ta umowa wejdzie w życie, to będzie koniec polskiego rolnictwa. Na nasze stoły trafi
żywność wprost, można powiedzieć, przeładowana hormonami wzrostu, pestycydami, środkami ochrony roślin, które w Unii Europejskiej, tak jak i w Polsce są zakazane od ponad 30 lat. Co to oznacza dla konsumentów? Oznacza to po prostu powolną śmierć i choroby serwowane codziennie na talerzu za nasze własne pieniądze.Prezes uważa, iż zapewnienia o wprowadzeniu mechanizmów ochronnych dla rolników z UE, jeżeli umowa z krajami Ameryki Łacińskiej zostanie podpisana, są mylące. - Jedna wielka chodząca bzdura. Nic takiego nie będzie miało naprawdę miejsca. Tak samo zapewniano nas przy imporcie zbóż z Ukrainy. Już mieliśmy ten przykład, iż wjeżdżało do nas zboże techniczne – przypomniał Kisiel. - My jako rolnicy nie godzimy się na to. Będąc solidarni z naszymi kolegami z całej Europy, którzy są w tej chwili w Brukseli, chcemy pokazać nasz opór, bo od trzech lat tak naprawdę nasze postulaty się nie zmieniły i władza jest na nie głucha. Władze na szczeblu lokalnym, na szczeblu samorządowym są w stanie nas usłyszeć, nie mają jednak mocy sprawczej, żeby wpłynąć gdzieś wyżej.Prezes zapowiedział, iż grudniowe wystąpienie to tylko wstęp do działań, jakie mogą być podjęte w przyszłości przez środowiska rolnicze, jeżeli ich głos nie zostanie wreszcie wysłuchany. - Nie pozwolimy sobie na to, żeby działo się to, co zaczyna się dziać. Żeby w imię interesów jednego czy drugiego państwa, w imię sprzedaży ich technologii, nabijania ich gospodarki, żebyśmy my po cicho umierali. Bo nie zamierzamy – stwierdził stanowczo.Murem za rolnikamiNa rolniczej pikiecie pod starostwem pojawił się Mariusz Filipiuk, starosta bialski. - Dzisiaj należy zadać sobie pytanie, czy to dobrze, iż ta pikieta odbywa się właśnie dzisiaj tutaj. Odpowiedź jest prosta - bardzo dobrze. Bardzo się cieszę, iż nasi rolnicy solidaryzują się z rolnikami całej Europy. Temat umowy MERCOSUR to już jest temat, o którym się mówi ponad 25 lat. Jesteśmy wszyscy zgodni, iż ta umowa niesie bardzo wiele zagrożeń dla polskich rolników, jak również dla rolników całej Europy, bo w dzisiejszym stanie rolnicy zarówno polscy, jak i europejscy nie są w stanie konkurować z krajami MERCOSUR. Bardzo się cieszę, iż niektórzy europosłowie uaktywnili się w tej kwestii i głosowano poprawki do tej umowy w Parlamencie Europejskim. Muszę podziękować dla europosła Krzysztofa Hetmana, który bardzo mocno zaangażował się w prace dotyczące wprowadzenia poprawek do tej umowy i choćby ta poprawka o zachowaniu tej wzajemności, odgrywa naprawdę bardzo istotną rolę. W kwestii tych europosłów, którzy głosowali przeciwko polskim rolnikom, to myślę, iż każdy sam będzie mógł poddać to ocenie – zwracał uwagę starosta Filipiuk.Przyznał, iż być może nie uda się zatrzymać podpisania tej umowy, ale należy dążyć do zminimalizowania je skutków. - Moje stanowisko w tej kwestii jest jednoznaczne, w pełni popieram działania organizacji związkowych, trzymam kciuki. Im więcej głosów niezadowolenia będzie docierało do decydujących w tej sprawie, mam nadzieję, iż będzie to wywierało wpływ na europosłów - mówi starosta bialski.Warto przypomnieć, iż wiosną tego roku rada powiatu bialskiego przyjęła stanowisko, gdzie wyraziła swoje niezadowolenie w związku z planem zawarcia umowy z krajami Ameryki Południowej. - To stanowisko zostało przekazane wszystkim instytucjom w Polsce, jak również i w parlamencie europejskim – przypomniał starosta.W prace nad stanowiskiem powiatu bialskiego mocno angażował się radny Marek Sulima, szef komisji rolnictwa w radzie powiatu. - My nie jesteśmy urwani z kosmosu. My wiemy, jak wygląda teraz globalna gospodarka, jak to wszystko wygląda, iż konsument, który ma pieniądze, ma prawo kupić sobie to, co chce, ale na równych warunkach. Nie w taki sposób, jak chcą to zrobić, iż jedni chcą zarobić, bo chcą sprzedać samochody, chcą sprzedać technologię, kosztem nas ludzi, którzy tu siedzą i bronią swojej spuścizny i gospodarstw. W domach siedzi kupa ludzi zburzonych, którzy mają już dosyć, bo od 1997 cały czas to samo się dzieje. Na iluż my protestach byliśmy. Nawołuję po raz kolejny do wszystkich rządzących, całego parlamentu: Panowie, tu stoją ludzie, którzy mają rozum, którzy wiedzą jak wygląda gospodarowanie, rozmawiajcie, przede wszystkim rozmawiajcie i przyjmujcie to co mówią – apelował radny Marek Sulima.Rolnicy zapowiadają, iż jeżeli ich głos w Brukseli nie zostanie ostatecznie usłyszany, protesty się zaostrzą. Dziś natomiast zapewniają, iż wszystkie organizacje rolnicze jednoczą się, by wspólnie wysłać jednoznaczny sygnał. iż na planowana umowę z krajami MERCOSUR ich zgody nie ma.Autostrada A2. Znamy chętnych do budowy odcinka z Białej do Kijowca"Święta są w Nas""Każda inwestycja jest ważna" - mówi wójt Konrad Gąsiorowski