Rząd szykuje ustawę, która pozwoli blokować nielegalne treści w internecie, od mowy nienawiści po pirackie filmy i oszustwa. Decyzje o blokadzie mają wydawać Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji i prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Czy takie rozwiązanie to jest realna tarcza przed patologiami w sieci? Czy też raczej kij, którym można przyłożyć również w debacie publicznej?