Donald Tusk pochwalił się nowym kolegą i zjednoczył prawicę

1 tydzień temu

Co łączy Donalda Tuska z Jarosławem Kaczyńskim? Pytanie wydaje się niezbyt udaną prowokacją lub żartem, ale taki element wspólny zdecydowanie istnieje i jest nim zdolność do mobilizowania negatywnego elektoratu. Ci dwaj politycy są absolutnymi mistrzami w tej dyscyplinie i co więcej wcale nie muszą zabierać głosu. Wystarczy, iż któryś z nich się pokaże albo zostanie wspomniany w jakimś kontekście i od razu Polska dzielili się na pół. Dlatego też w 2015 roku PiS po serii porażek postanowił „schować” Jarosława Kaczyńskiego i dzięki temu podwójnie wygrało wybory.

W obecnej kampanii wyborczej Tusk i Kaczyński udzielali się rzadko, jednak na ostatniej prostej nastąpiła gwałtowna zmiana. Jarosław Kaczyński całkowicie wycofał się z kampanii i choćby czasie niedzielnego marszu nie zbierał głosu. Z kolei Donald Tusk przyjął przeciwną strategię i ostro ruszył do boju. Tusk udzielił całej serii wywiadów, w których na przemian snuł katastroficzne wizje i wzruszał się przy produkcji apeli do wyborców. Na „Marszu patriotów” = także brylował i znów był wzruszony, chociaż frekwencja według Onet.pl, który sprzyja formacji premiera, wyniosła około 130 tysięcy, czyli była kilkukrotnie niższa niż podczas „marszu miliona serc. umiejętności mobilizowania własnego elektoratu, szczególnie po półtorarocznych rządach, zdecydowanie spadły.

Jednak największym problemem Donalda Tusk są wyniki wyborów prezydenckich po pierwszej turze, bo mniej niż dwuprocentowe zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego nie może dawać powodów do satysfakcji, tym bardziej, iż kolejne trzy miejsca zajęli prawicowi politycy z łącznym wynikiem ponad 50 procent. Stało się to pomimo odpalenia brudnej kampanii z kawalerką „Pana Jerzego”, ale najwyraźniej ekipa Rafała Trzaskowskiego nie wyciągnęła żadnych wniosków i zwiększyła liczbę brudnych kampanijnych chwytów. Na szczęście dla Karola Nawrockiego tzw. „ustawki” biły również w Donalda Tuska, a tatuaże ze herbami klubów piłkarskich nie zrobił najmniejszego wrażenia na większości wyborców. Najnowszą sensację jest odgrzewany kotlet, czyli praca Karola Nawrockiego w „Hotelu Grand”, gdzie był bramkarzem.

Onet.pl opublikował wyjątkowo niskich lotów artykuł, w którym jacyś anonimowi świadkowie zeznają, iż Karol Nawrocki zajmował się stręczycielstwem. Oczywiście natychmiast wybuchłą afera, ale przez pierwsze godziny nie było jasne, kim są ci „anonimowi świadkowie”. Nieoczekiwanie tę zagadkę rozwiązał sam Donald Tusk w czasie wywiadu u Bogdana Rymanowskiego.

Premier polskiego rządu powołuje się na mitomana Jacka Murańskiego. NIE-BY-WA-ŁY UPADEK! pic.twitter.com/qFprg4Gxhf

— geopolitycznie (@geopolitycznie) May 26, 2025

Pan Jacek Murański błyskawicznie został zdemaskowany przez użytkowników portalu X, bo to było banalnie proste zadanie.

Pan Murański, kolega pana @tusk, skazany za porwanie i tortury, handel kobietami i dziećmi, oskarżony o gwałt na nieletniej, alfons i narkoman, od dziś autorytet moralny :))) to się nie dzieje :)))) #IdeNaWybory :)))))))) https://t.co/kQPHuZ7Npc pic.twitter.com/0fTaFW9ily

— Rafał Otoka Frąckiewicz (@rafalhubert) May 26, 2025

Murański znany jest ze swoich patostreamów, ale przede wszystkim to nie żaden aktor i sportowiec, ale przestępca recydywista skazywany za najbardziej obrzydliwe przestępstwa seksualne i handel ludźmi. Donald Tusk przedstawił swojego nowego kolegę i „wiarygodnego świadka” na czach milionów Polaków i ta wieść rozeszła się błyskawicznie po sieci. Nie chce się wierzyć, iż tak doświadczony polityk popełnił równie głupi błąd, jak ostatni nowicjusz. Podobne błędy doświadczeni politycy popełniają tylko w jednych okolicznościach, a mianowicie wówczas, gdy są całkowicie przerażeni widmem porażki. Jest więcej niż pewne, iż wewnętrzne sondaże wskazują na porażkę albo na duże prawdopodobieństwo porażki Rafała Trzaskowskiego. Tak, czy siak reakcje po prawej stronie, która jeszcze wczoraj się żarła, są jednoznaczne – Tusk zmobilizował prawicowy elektorat pod hasłem „Byle nie Trzaskowski”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału