Szef BBN oskarża o leak danych medycznych. Siemoniak: To metody PiS

1 godzina temu

Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak odpowiedział na oskarżenia szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomira Cenckiewicza, który zarzucił służbom wyciek swoich informacji medycznych. Siemoniak zaprzeczył tym zarzutom i zapowiedział wszczęcie procedury wyjaśniającej.

Sprawa wybuchła po poniedziałkowej publikacji Gazety Wyborczej zatytułowanej "Leki szefa BBN. Wiemy, co w ankiecie bezpieczeństwa zataił Sławomir Cenckiewicz". Cenckiewicz oskarżył służby specjalne o przekazanie jego danych medycznych dziennikarzom.

Stanowcza odpowiedź ministra

Siemoniak odniósł się do zarzutów w poniedziałkowym wpisie na platformie X. «Nikt ze służb nie gra przeciekami, nie ujawnia szczegółów teczek kadrowych, nie wzywa kamer TV na zatrzymania itp.» - napisał minister. Dodał, iż takie praktyki były charakterystyczne dla poprzedniej władzy: «To były metody za rządów PiS. Coś się komuś pomyliło».

W rozmowie z radiem Plus minister podkreślił zasadę zerowej tolerancji dla wycieków. «Jak w każdej sprawie, kogokolwiek to dotyczy, nie ma zgody na wycieki ze służb» - oświadczył Siemoniak. Zapowiedział, iż zostanie wszczęta procedura wyjaśniająca w tej sprawie.

Kontekst dokumentacji

Minister zauważył, iż pełna dokumentacja dotycząca Cenckiewicza była dostępna nie tylko w służbach, ale również w sądzie i instytucjach medycznych. Problemy z poświadczeniem szefa BBN były szeroko omawiane w służbach już za czasów rządów PiS.

Siemoniak zwrócił także uwagę na długotrwałą obsesję Cenckiewicza na jego punkcie. «Zauważam wieloletnią obsesję pana Cenckiewicza na moim punkcie wyrażaną w setkach emocjonalnych i obraźliwych wpisach na X. Nie dziwię się więc, iż i tym razem posądza służby specjalne o rzekome przecieki w swojej sprawie» - napisał minister.

Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).

Idź do oryginalnego materiału