Kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych powoli zmierza do finiszu. W piątek Donald Trump miał swój wiec w Milwaukee w stanie Wisconsin. Podczas swojego wystąpienia musiał mierzyć się z problemami technicznymi. To bardzo mocno zirytowało byłego prezydenta USA.
Problemem było nagłośnienie. Mikrofon, do którego przemawiał Trump, był ustawiony zbyt nisko, przez co nie wszyscy słyszeli kandydata Republikanów. — Naprawcie mikrofon! — zaczął skandować tłum zwolenników byłego prezydenta USA. Wtedy ten wyrwał urządzenie ze statywu i przybliżył je do ust.
Trump wściekł się na wiecu. „Zedrę sobie gardło przez tych durnych ludzi!”
— Uważam, iż ten mikrofon śmierdzi — stwierdził Trump. — A potem nie płacimy podwykonawcom. Mówię, iż nie zapłacimy, a oni potem piszą artykuł: „Trump nie płaci rachunków, jest złym facetem” — dodał zirytowany kandydat Republikanów.
Problem z dźwiękiem nie został rozwiązany, co doprowadziło byłego prezydenta USA do furii. — To chyba jakieś żarty! Chcecie zobaczyć, jak wykopuję ludzi za kulisami? — krzyczał Trump, a jego zwolennicy wiwatowali. — Wściekam się tak bardzo, iż aż kipię! Kipię! Haruję jak wół przy tym głupim mikrofonie! Zedrę sobie gardło przez tych durnych ludzi! — wrzeszczał polityk.
W pewnym momencie kandydat Republikanów dostał zapasowy mikrofon. Po tym, jak trzymał go w rękach przez 15 minut, zaczął narzekać, iż jest bardzo ciężki. — To tak, jakbym podnosił ciężary — stwierdził. Narzekał też na wysokość statywu na jego mównicy. — To jest zdecydowanie za nisko — stwierdził, po czym wykonał dwuznaczny gest.
To nie pierwszy raz podczas tej kampanii wyborczej w USA, gdy na wiecu Trumpa występują problemy techniczne. Kandydat Republikanów miał kłopot z mikrofonem także na spotkaniu z wyborcami w Detroit. — Nie zapłacę tej durnej firmie, która wynajęła nam to gó**o — mówił wtedy wściekły.