Domniemany rosyjski agent zatrzymany w Warszawie brał udział w likwidacji WSI

2 lat temu

Pod koniec marca 2022 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Tomasza L., pracownika warszawskiego Urzędu Stanu Cywilnego, pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej. Według najnowszych ustaleń śledczych zatrzymany brał udział w likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.

Według „Rzeczypospolitej” aresztowany miał od 2017 roku regularnie wykradać z Urzędu dane osobowe i przekazywać je w ręce Rosjan. Ci natomiast mieli wykorzystywać je do przygotowywania fałszywych tożsamości dla swoich agentów. Mimo iż działanie pracownika było bez wątpienia szkodliwe, to okazuje się, iż sprawa jest znacznie poważniejsza, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Kilka lat wcześniej, przez ręce Tomasza L. przechodziły znacznie bardziej wrażliwe dane. Jak ustalili dziennikarze śledczy programu „Czarno na Białym”, był on wcześniej jedną z osób, która brała udział w likwidacji WSI.

W 2006 roku podjęto decyzję o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Formacja ta, jako kontynuatorka komunistycznego WSW, przeszła w nowy ustrój i już od razu stała się przyczynkiem wielu kontrowersji. Zarzucano jej m.in. udział w słynnej mafii paliwowej, stanowienie bezpiecznego schronu dla osób z przeszłością w służbach specjalnych PRL-u i umieszczanie swoich agentów w kierownictwie stacji TVP.

Najważniejszym i najpoważniejszym zarzutem wobec WSI była opieszałość, którą wykazywała w stronę wywiadu rosyjskiego i prawdopodobieństwo, iż formacja stanowiła „długie ramię Moskwy” na terenie Rzeczypospolitej. Nie są to oskarżenia bezpodstawne. Przykładowo, gdy w służbie zarządzono operację lustracyjną, mającą na celu weryfikację oficerów po kursach w KGB i GRU, ówczesny dowódca WSI, generał Marek Dukaczewski kazał ją przerwać. Co ciekawe, sam brał udział w kursach zorganizowanych przez GRU latem 1989 roku w Moskwie.

Podobnych jemu oficerów kadrowych z niejasną przeszłością było wielu, a narastające kontrowersje (m.in. działalność powiązanych z WSI podejrzanych spółek polsko-rosyjskich, podejrzanych o bycie czynnikiem agentury wypływu), przyczyniły się do likwidacji służby w 2006 roku. Do tego procesu utworzone zostały dwie komisje: likwidacyjna i weryfikacyjna. Pierwsza z nich, z całkowicie utajnionym składem, została powołana przez ówczesnego Ministra Obrony Narodowej – Radosława Sikorskiego.

To właśnie jej członkiem miał być zatrzymany Tomasz L. o ile przekazane informacje są prawdą, przez ręce rosyjskiego agenta przeszły setki, o ile nie tysiące materiałów osobowych i wrażliwych danych agentów, informatorów oraz szczegółów tajnych operacji polskiego wywiadu.

Były minister Sikorski twierdzi, iż nie ma z tym powołaniem nic wspólnego, oraz iż jego podpis był jedynie formalnością, natomiast sami ludzie zarekomendowani zostali przez osoby bliskie ówczesnemu rządowi, takie jak Zbigniew Wassermann i Antoni Macierewicz.

Mając jednak na uwadze podejście ministra Sikorskiego do Federacji Rosyjskiej, należy podać te słowa w wątpliwość. Radosław Sikorski niejednokrotnie wykazywał się przyjaznym podejściem wobec otwarcie wrogiego wobec Polski mocarstwa. W 2009 roku tuż po ataku na Gruzję stwierdził on, iż wejście Rosji do NATO byłoby czymś korzystnym. Rok później zaprosił on na naradę dyplomatyczną Siergieja Ławrowa, szefa rosyjskiej dyplomacji, gdzie zapewnił go o tym, iż Polska wesprze rosyjskie starania o modernizację.

Niedawno, już po zagarnięciu Krymu przez Federację Rosyjską, w 2020 stwierdził, iż Rosja nie jest naszym wrogiem, a Polska przyjmuje strategię dyżurnego rusofoba.

Sprawa Tomasza L. jest jedną z najczarniejszych kart polskiego wywiadu w przeciągu ostatnich lat. o ile zatrzymany rzeczywiście miał dostęp do tajnych dokumentów polskiego wywiadu, możemy mówić tutaj o wysokim zagrożeniu dla polskiego bezpieczeństwa narodowego. Należy tutaj zwrócić jednak uwagę na kontekst udziału byłego ministra Sikorskiego oraz fakt, iż komisja, w której znalazł się agent, została sformowana z jego polecenia. W kontekście jawnie prorosyjskiego nastawienia ministra koniecznym jest bliższe przyjrzenie się tym związkom. Nie wiadomo bowiem, czy skala naruszeń bezpieczeństwa nie pozostało większa, niż może się pozornie wydawać.

Narodowcy.net / tvn24.pl / rp.pl / tvp.info / tvp.info / tvp.info

Idź do oryginalnego materiału