Następca Jaira Bolsonaro prezydent Luiz Inácio Lula da Silva zapowiadał w swojej kampanii wyborczej, iż doprowadzi do spadku wylesiania lasów tropikalnych Amazonii. Nowe dane pokazują, iż obietnicę tę spełnia, gdyż wylesianie drastycznie spadło. Droga do sukcesu jest jednak jeszcze daleka, a czas goni, gdyż zmiany klimatyczne postępują.
Przełom w karczowaniu amazońskiej puszczy
Od wielu lat Amazonia – największy las tropikalny na świecie doświadcza przybierającej dramatyczne rozmiary degradacji. Stoi za tym rabunkowa działalność człowieka, co szczególnie było widoczne za prezydentury Jaira Bolsonaro. Za jego kadencji wycięto ponad 45 tys. km2 lasów, to mniej więcej tak, jakby w Polsce w ciągu raptem 4 lat wyciąć połowę powierzchni naszych lasów. Najgorszym okresem był lipiec 2021 – sierpień 2022, wtedy pod topór poszło 11,5 tys. km2 lasów.
Jak ilustruje to powyższy wykres, skala wycinki za rządów Boslonaro była ogromna. W okresie 2019-2022 wycięto o 53 proc. więcej lasów niż w latach 2012-2018. To się jednak zmienia. Luty tego roku był ostatnim miesiącem, kiedy skala wycinki przybierała dramatyczne rozmiary. Stało się to dlatego, iż nowy prezydent dopiero zaczynał prowadzać nową politykę ochronną lasów deszczowych. Kolejne miesiące zaczęły przynosić pozytywne zmiany. Wylesianie w brazylijskiej Amazonii w ubiegłym miesiącu spadło o 66 proc. w stosunku do lipca zeszłego roku. Według danych opublikowanych przez Narodowy Instytut Badań Kosmicznych Brazylii (INPE) w lipcu wycięto 500 km2 obszarów leśnych. To najmniej od 6 lat.
- Czytaj także: Wycinka lasów tropikalnych nie ustaje. Co pięć sekund tracimy obszar wielkości boiska
Więcej kar za nielegalną wycinkę Amazonii
Nowa administracja w pełni zdaje sobie sprawę, iż tego, iż amazoński las jest istotny nie tylko dla samej Brazylii. Nowa minister środowiska Mirina Silva z zadowoleniem przyjęła nowe dane na temat wycinki. Powiedziała, iż kluczem do poprawy sytuacji w Brazylii jest silny cel, to ratowanie ekosystemu. Podała też, co wpłynęło na taką statystykę „Głównym powodem jest decyzja Luli o dążeniu do zerowego wylesiania. Od tego czasu stworzyliśmy nowe jednostki ochrony przyrody i terytoria tubylcze, które przyniosły pewne rezultaty… Teraz musimy przejść do nowego modelu dobrobytu, który jest mniej drapieżny, mniej szkodliwy dla miejscowej ludności i lasów”, powiedziała Silva.
Po odejściu Bolsonaro ponownie został wzmocniony IBAMA – Brazylijski Instytut Środowiska i Odnawialnych Zasobów Naturalnych. Dzięki czemu w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku suma nałożonych grzywien za nielegalną wycinkę przekroczyła 400 mln dolarów. To wzrost o prawie 150 proc. w stosunku do poprzedniego okresu z zeszłego roku.
Niezależni analitycy zajmujący się obserwacją zmian w Amazonii mówią, iż spadek deforestacji mógł sięgnąć choćby 70 proc. „To niesamowite, totalnie szalone”, powiedział Tasso Azevedo, inżynier leśny i założyciel grupy analitycznej MapBiomas. „To będzie najostrzejszy spadek od 2005 roku. Wciąż zastanawiamy się, dlaczego dzieje się to tak szybko”.
Decyzja UE też wpłynęła na skalę wycinki
Azevedo uważa, iż spowolnienie jest spowodowane kombinacją czynników. To wznowienie embarga i innych działań ochronnych przez rząd, ulepszona analiza techniczna, która szybciej i bardziej szczegółowo ujawnia, gdzie występują problemy. W grę wchodzi też większe zaangażowanie banków w odmawianie kredytów właścicielom gruntów zaangażowanym w wycinkę drzew. Do tego dochodzi też ostrożność ze strony rolników wywołana nowymi przepisami Unii Europejskiej dotyczącymi handlu wolnego od wylesiania. Chodzi o to, iż UE w tym roku przyjęła ustawę o zakazie importu towarów z Brazylii, których produkcja odbywała się na obszarach wykarczowanego lasu. Chodzi tu tereny wylesione po 31 grudnia 2020 roku. Azevedo odnośnie polityki UE powiedział, iż to nie przypadek, iż wylesianie nie spadło tak imponująco na sawannie Cerrado, która nie pozostało objęta kontrolą UE.
Sukces wciąż odległy
Droga do pełnego sukcesu jest daleka. Minister Silva ostrzegła, iż pojedynczy miesiąc oparty na danych satelitarnych nie stanowi jeszcze trendu. Wyraźny obraz i efekty działań nowej administracji będą widoczne za parę lat. Mimo to dostrzegła zachęcające oznaki w porównaniu z ostatnim okresem, kiedy była ministrem środowiska, czyli w latach 2003-2008. Wtedy Ministerstwo Środowiska nie było zaniedbywane, jak to miało miejsce w latach Bolsonaro.
Z punktu widzenia działań politycznych, różnicy zdań, oraz to, iż Amazonia to nie tylko Brazylia, korków od szampana nie należy jeszcze otwierać. 8 sierpnia w brazylijskim Belém odbył się szczyt poświęcony Amazonii i zmianom klimatycznym. Wzięło w nim udział 8 państw, na których terenie znajduje się amazoński las. Lula da Silva, który zwołał ten szczyt, pokładał w nim duże nadzieje. „To przełomowy moment. To, co robimy w obronie Amazonii i jej populacji, jest historyczne”, napisał na Twitterze Lula.
Szczyt nie zakończył się jednak tak, jak oczekiwał tego prezydent Brazylii. Wspólna deklaracja stworzyła co prawda sojusz na rzecz walki z wylesianiem, ale pozostawiła każdemu państwu wolną rękę w realizacji celów ochrony. Brak uzgodnienia paktu mającego na celu ochronę ich własnych lasów wskazuje na większe, globalne trudności z zawarciem porozumienia w sprawie walki ze zmianami klimatu. Wielu naukowców twierdzi, iż decydenci działają zbyt wolno, aby zapobiec katastrofalnemu globalnemu ociepleniu.
Wylesianie musi być zerowe
Ważnym elementem jest tutaj właśnie klimat, gdyż lasy te pochłaniają ogromne ilości dwutlenku węgla, wpływają przy tym na wzorce pogodowe. Nie tylko w regionie. „Amazonia to część maszyny parowej, która działa w atmosferze i rozprowadza w niej ciepło oraz parę wodną. Każde większe zaburzenie tego systemu jest odczuwalne na dużym obszarze globu” – mówił na łamach książki „Odwołać katastrofę” prof. Szymon Malinowski.
Dlatego właśnie swojego niezadowolenia nie kryją aktywiści klimatyczni. „Rekordy temperatury padają każdego dnia, nie jest możliwe, aby w tych okolicznościach ośmiu prezydentów narodów amazońskich nie mogło zawrzeć w deklaracji wiersza stwierdzającego tłustymi literami, iż wylesianie musi być zerowe, iż nie będzie dłużej tolerowane”, powiedział Márcio Astrini z grupy Climate Observatory. Deforestacja musi się skończyć natychmiast i musi zostać odwrócona. Powodem jest to, iż postępujące globalne ocieplenie będzie potęgować efekty ludzkiej działalności w Amazonii. Naukowcy uważają, iż ocieplenie planety o 2oC może doprowadzić do wymarcia ekosystemu i zstąpienia go sawanną. A takie coś doprowadzi do wzmocnienia procesu ocieplania się klimatu.