Dlaczego władza tak często wybiera miernoty?

3 godzin temu

Dlaczego władza tak często wybiera miernoty? Prawda, której nikt nie chce powiedzieć głośno

Rozejrzyjmy się wokół. W gminie. W starostwie. W urzędzie miasta. W sejmiku. W rządzie. W spółkach skarbu państwa. Ten sam schemat powtarza się wszędzie: ludzie bez wizji, bez kompetencji, bez odwagi. Lojalni, bierni, posłuszni. I nagle rodzi się pytanie, które wielu obywateli zadaje sobie po cichu, a coraz więcej mówi już całkiem głośno: dlaczego władza tak często otacza się ludźmi słabymi, niekompetentnymi, bez własnego zdania?

Odpowiedź jest brutalna, ale prosta.
Bo silni ludzie są dla władzy groźni.


Lojalność ważniejsza niż rozum

W polityce nie wygrywa mądrość. Wygrywa dyspozycyjność. Wygrywa lojalność. Wygrywa zdolność do bezmyślnego wykonywania poleceń. Człowiek, który myśli samodzielnie, który zadaje pytania, który widzi dalej niż do następnej konferencji prasowej, staje się zagrożeniem. A zagrożeń system nie toleruje.

Dlatego awansują nie najlepsi, ale najwygodniejsi. Ci, którzy:
nie podważają decyzji,
nie wychylają się,
nie mają własnej wizji,
nie zadają trudnych pytań.

Tak rodzi się armia potakiwaczy. Tłum ludzi, którzy są „wierni”, ale nie są ani skuteczni, ani twórczy, ani odpowiedzialni.


Słaby lider boi się silnych ludzi

Silny lider otacza się ludźmi mądrzejszymi od siebie.
Słaby lider otacza się ludźmi gorszymi od siebie.

To prawo działa wszędzie. Od wioski po parlament. o ile wójt jest słaby, jego urzędnicy są jeszcze słabsi. o ile prezydent miasta nie ma wizji, jego doradcy nie mają choćby kompetencji. o ile minister jest politycznym produktem, jego zaplecze to często przypadkowa zbieranina działaczy, klakierów i rodzinno-towarzyskich nominatów.

Wtedy nie rządzi wiedza. Rządzi strach.
Strach przed tym, iż ktoś okaże się lepszy.


Negatywna selekcja elit: jak system sam produkuje przeciętność

Władza w Polsce i w wielu innych krajach produkuje własnych następców według chorego klucza. Im mniej samodzielny jesteś, tym masz większe szanse awansu. Im mniej wiesz, tym łatwiej tobą sterować. Im mniej rozumiesz, tym rzadziej zadasz niewygodne pytanie.

To jest negatywna selekcja elit. System, który zamiast podnosić poziom, regularnie go obniża. Każda kolejna kadra jest bardziej miałka, bardziej bierna, bardziej zależna.

A potem dziwimy się, iż nie ma decyzji, nie ma strategii, nie ma planu, nie ma odwagi.


Społeczeństwo też zostało oszukane

Wyborcy przez lata byli uczeni, iż wystarczy krzyk, konflikt, wróg i hasło. Kompetencje przestały być istotne. Liczą się emocje. Kto głośniej, kto ostrzej, kto bardziej brutalnie. Tymczasem państwo nie jest ringiem bokserskim. Państwo jest machiną, która albo działa precyzyjnie, albo niszczy wszystko wokół.

Gdy do władzy trafiają ludzie przypadkowi, państwo zaczyna wyglądać jak prowizorka sklejana na taśmę.


Dlatego mamy dziś paraliż decyzyjny

Nie ma decyzji.
Nie ma odpowiedzialności.
Nie ma wizji.
Nie ma odwagi.

Jest tylko przesuwanie problemów, przeciąganie tematów, zasłanianie się procedurami, komisjami, analizami i konsultacjami, które realizowane są wiecznie. Wszystko po to, by nikt nie musiał wziąć realnej odpowiedzialności.

A obywatel patrzy na to i widzi jedno: państwo udające państwo.


Najbardziej gorzka prawda

Władza nie boi się głupców.
Władza boi się ludzi mądrych.

Bo mądry człowiek:
widzi więcej,
rozumie więcej,
pyta więcej,
wymaga więcej.

A system zbudowany na układach, zależnościach i strachu nie znosi ludzi, którzy myślą samodzielnie.

  • Świnoujście – 21 042,78 dla Agatowskiej – Moim zdaniem się należy za te sobotnie portulaki
Idź do oryginalnego materiału