Przez niemal dwie dekady Piotrków Trybunalski był w rękach mgr inż. Krzysztofa Chojniaka, z zawodu nauczyciela, który do znudzenia powtarzał, iż „miasto dynamicznie się rozwija”. Fakty mówiły jednak co innego – puste lokale handlowo-usługowe, odpływ młodych, stagnacja gospodarcza.
Po nim władzę przejął Juliusz Wiernicki (PO), 32-letni samorządowy nowicjusz, którego jedyną strategią wydaje się być autopromocja. Zamiast realnych działań na rzecz miasta, Wiernicki koncentruje się na błahych wydarzeniach o charakterze rozrywkowym, przyciągając uwagę mediów raczej skandalami obyczajowymi niż konkretnymi decyzjami gospodarczymi.
Nie został rozliczony Chojniak ani jego współpracownicy, którzy przez lata budowali rozbudowany układ urzędniczo-polityczny, oplatający swoimi mackami miasto pozbawione ekonomicznej wydolności. To właśnie ten system pozwolił utrzymać stagnację, zamiast wymusić realne reformy i odpowiedzialne zarządzanie finansami Piotrkowa.
Część sprzedajnych lokalnych portali internetowych próbuje pudrować rzeczywistość, serwując mieszkańcom wyłącznie obraz „miasta sukcesu”, pełnego wydarzeń kulturalnych i inwestycji, których w praktyce nie ma.

Chwalą każde drobne remonty chodników, fragmentaryczną naprawę ulic – co nie jest ŁASKĄ ale OBOWIĄZKIEM wynikającym z Ustawy o samorządzie gminnym, każdą imprezę rozrywkową, a w tle przemilczają pustki w lokalnej gospodarce, zamykające się sklepy, odpływ młodych i miliony złotych wydawane bez sensu.
Takie „media” zamiast informować – maskują problemy i tworzą iluzję, iż Piotrków rozwija się dynamicznie, podczas gdy w rzeczywistości powoli, ale nieubłaganie, traci mieszkańców i znaczenie.
Piotrków – miasto z piękną historią, dumą z królewskich sejmów jest już symbolem prowincjonalnego marazmu. Mieszkańców ubywa, firmy nie powstają, a lokalna władza zamiast wizji rozwoju zajmuje się administrowaniem biedą i dokładaniem do nierentownych przedsięwzięć.
Jeszcze trzy dekady temu Piotrków liczył blisko 80 tys. mieszkańców. Dziś jest ich ledwie około 60 tys., a prognozy są bezlitosne – co roku ubywa kolejnych kilkuset. Dlaczego? Bo młodzi uciekają tam, gdzie jest praca i gdzie można normalnie żyć. W Piotrkowie nikt rozsądny nie planuje kariery, bo tu po prostu nie ma gdzie jej robić. Miasto nie przyciągnęło znaczących inwestorów, nie zbudowało nowoczesnej gospodarki, nie wykorzystało choćby swojego położenia przy skrzyżowaniu autostrad. TIR-y i turyści omijają Piotrków szerokim łukiem – nie ma powodu, żeby się tu zatrzymać.

W przewadze w samorządzie i instytucjach miejskich pozostają pracownicy budżetówki – głównie nauczyciele i urzędnicy. To oni wypełniają radę miasta i komisje, decydują o wydatkach i inicjatywach, a ich doświadczenie w realnym biznesie jest żadne. Brak kontaktu z rynkiem, ograniczona wizja gospodarcza i przywiązanie do schematów i rutyny sprawiają, iż Piotrków tonie w stagnacji, a każda próba odważniejszych reform natrafia na mur biurokratycznej bezradności. Najlepszym przykładem jest nie podjęcie inicjatywy dwojga radnych dotyczącej geotermii.
Czytaj: „Awantura u Wiernickich. Prezydent Piotrkowa vs. jego żona”.
Zamiast myśleć o inwestycjach, władze miasta przejadają pieniądze mieszkańców. Ot, choćby komunikacja miejska – zadłużona, wożąca powietrze, funkcjonująca według modelu sprzed pół wieku. W wielu miastach średniej wielkości usługi transportowe zostały oddane w ręce prywatnych operatorów – i działa to lepiej, taniej, nowocześniej. Piotrków trwa przy swoim molochu, dokładając co roku miliony złotych, choć efektem są autobusy z garstką pasażerów.
Podobnie jest z innymi wydatkami – na utrzymanie instytucji, które nie mają realnego wpływu na rozwój miasta, na dotacje rozdawane bez efektów. Brakuje odwagi, by powiedzieć: stop.
Największym problemem Piotrkowa nie jest jednak pusty budżet ani odpływ ludzi. Najgorszy jest kompletny brak pomysłu na przyszłość. Od lat władza ogranicza się do remontów chodników, drobnych modernizacji i niekończących się planów rewitalizacji starówki, które kończą się na wizualizacjach. Miasto nie ma strategii, nie walczy o inwestorów, nie rozwija turystyki, nie tworzy warunków do życia dla młodych rodzin.
Czytaj: „Piotrków. Motywacje radnych przy głosowaniu nad uchwałami”.
Piotrków Trybunalski umiera – i to nie w ciszy, ale na oczach wszystkich, o czym od dekady, jako jedyna, alarmuje „Gazeta Trybunalska”. Władze miasta nie potrafią ani gospodarować pieniędzmi, ani dać ludziom nadziei. jeżeli nie pojawi się odważna polityka – likwidacja nierentownych struktur, oddanie usług w prywatne ręce, przyciągnięcie biznesu – Piotrków stanie się za chwilę jedynie bladym wspomnieniem swojej przeszłości.
→ M. Baryła
31.08.2025
• zdjęcie tytułowe: jeden w „jarmarków” bożonarodzeniowych w Piotrkowie, foto: Mariusz Baryła / Gazeta Trybunalska
• czytaj także: > „Dlaczego Piotrków Trybunalski umiera?”
• czytaj więcej o Piotrkowie: > tutaj