Dlaczego odebranie ukraińskim dzieciom 800+ to zły pomysł?

dymek.substack.com 21 godzin temu
Fot: EPP on Flickr.com licencja Creative Commons

Na piątkowym wiecu w Puńsku w województwie podlaskim kandydat na prezydenta Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski zadeklarował, iż chce “fundamentalnej zmiany” w podejściu do polityki społecznej i migracyjnej w Polsce. A konkretnie odebrania świadczenia rodzinnego 800+ tym obywatelom Ukrainy, którzy w Polsce nie pracują lub nie płacą podatków. Prezydent miasta stołecznego Warszawy (ktoś jeszcze pamięta, iż to jego praca?) przestrzegał, iż nie możemy powtórzyć błędów Niemiec i Szwecji, gdzie “opłacało się przyjeżdzać tylko po socjal”. Polska ma płacić tylko tym, “którzy wzmacniają gospodarkę”

Oczywiście Rafał Trzaskowski, absolwent College of Europe w Natolinie, wykładowca i ekspert w dziedzinie polityki europejskiej, który cywilizacji uczył się od Bronisława Geremka po francusku i otrzymał najwyższą notę na roku wie, iż porównywanie sytuacji ukraińskich uchodźców w Warszawie z Afgańczykami, Kongijkami i uciekinierami z Erytrei gdzieś pod Malmo nie ma najmniejszego sensu. Ale wie, iż musi gadać bzdury, bo kampania prezydencka to igrzyska chłopskiego rozumu, a on ma mało czasu, by zrzucić kostium postępowego inteligenta ze stolicy. A przecież wyborcy i platformerskie media i tak wybaczą mu wszystko, choćby na wyborczych spotkaniach zaczął witać się z tłumem tradycyjnym europejskim Sieg Heil!

Na jego słowa błyskawicznie zareagowało Prawo i Sprawiedliwość, które już w poniedziałek zaproponowało własny projekt oparty na tych samych założeniach. Nic nie potwierdza tak dobrze tezy, iż polskie partie po przejściu do opozycji zmieniają się w ugrupowania nie tyle antyrządowe, co antypaństwowe i antywspólnotowe, jak fakt iż PiS, który na solidaryzmie społecznym i dzięki programowi 500+ wygrywał przez 8 lat wszystkie wybory z rządu gotów jest zanegować jego ideę tylko po to, by pokazać się jako ugrupowanie jeszcze bardziej patoliberalne niż Platforma.

I choć powody, dla których dziś kolejne partie prześcigają się w podobnych zapowiedziach są jasne - warto poświęcić chwile, żeby je wyciągnąć na pierwszy plan. Oraz pokazać, dlaczego pomysł zabierania świadczenia 800+ dzieciom z Ukrainy to zły pomysł - i to nie tylko z powodu antyspołecznego okrucieństwa.

Po pierwsze: stosunek Polaków do Ukraińców i uchodźców wojennych z Ukrainy się zmienia. Na niekorzyść. I to nic zaskakującego, dziwnym byłoby raczej gdyby niezmiennie utrzymywał się na podobnie wysokim co zimą 2022 roku poziomie. Według badań prof. Piotra Długosza z UKEN (komunikat z badań bardzo świeży, bo z 15 stycznia), ze wszystkich państw Grupy Wyszechradzkiej, to właśnie w Polsce ocena wpływu uchodźców z Ukrainy na działanie państwa jest najgorsza. 50% z nas ocenia go źle.

Źródło: Rp.pl

CBOS w badaniu z paźdzerinika przynosi także informacje o najniższym od 2022 poziomie gotowości do przyjęcia kolejnych uchodźców z Ukrainy - tu również wskazania sytuują się w okolicach 50%.

Źródło: PAP

Po drugie: jak wiemy, kandydat PO próbuje się spozycjonować teraz jako przedstawiciel konserwatywnej, patriotycznej i zdroworozsądkowej prawicy - który nie ma nic wspólnego z tym innym Rafałem Trzaskowskim, który otwierał Parady Równości, domagał się puszczenia trochę funku nad Wisłą, jesienią nieomal zamieszkał w Muzeum Sztuki Nowoczesnej i podpisywał deklarację LGBT+ , pomstując na panującą w Polsce nietolerancję, zamknięcie i mowę nienawiści wobec mniejszości. Dzisiejszy, inny Rafał Trzaskowski od rana odwiedza polskie fabryki i bazarki, bardziej niż wyziewy profesora Geremka grzeje go temat produkcji kabli i armatohaubice, powtarza słowa bezpieczeństwo, interes i zdrowy rozsądek choćby przez sen, a jako tło do zdjęć wybiera już nie tęczowe barwy, ale zwały drutu żyletkowego na granicy. Pomstowanie na Ukraińców, którzy “nie wzmacniają polskiej gospodarki” jak najbardziej uzupełnia ten obrazek.

Po trzecie: wszyscy marzą o powtórzeniu manewru z jesieni 2023 roku, gdzie dzięki podebraniu głosów (i programu) Konfederacji oraz medialnej kampanii propagandowej straszącej spadnięciem Hołowni pod próg, udało się wycisnąć ugrupowanie Bosaka i Mentzena jak cytrynę, zyskując najważniejsze być może dla przyszłej koalicji mandaty dla Trzeciej Drogi.

Źródło: POLITICO Poll of Polls, warto zobaczyć co stało się z krzywymi wsparcia Konfederacji i Trzeciej Drogi w ostatnim tygodniu przed wyborami

OCZYWIŚCIE, KIEDY POLACY MÓWIĄ, ŻE PRZYJĘCIE UCHODŹCÓW WIĄŻE SIĘ Z PROBLEMAMI - mają rację. Koszty i zyski zostały nierówno rozłożone. (Polecam moją rozmowę z prof. Barbarą Pasamonik z 2023 roku, która tłumaczy to zjawisko) W początkach ukraińśkiego powojennego exodusu do Polski skorzystali najbardziej właściciele mieszkań i biznes. Ci pierwsi dlatego, iż zyskali gotowych mieszkać choćby w substandardowych warunkach najemców, ci drudzy dlatego, iż pozyskali wykształconych i zdeterminowanych pracowników (a raczej pracownice), które można było zatrudnić za mniejsze niż Polaków stawki i którzy mieli mniejszą siłę przetargową. Analogicznie, wśród tych którzy stracili możemy wymienić choćby najemców mieszkań w dużych miastach, czy rodziców dzieci korzystających z publicznej edukacji czy ochrony zdrowia, do ktorej zwiekszyly sie kolejki. MIGRACJA MA SWOJE PLUSY I MINUSY, ale rozne warstwy spoleczenstwa odczuwaja ja inaczej. Na to oczywiście nałożyły się dysfunkcje państwa polskiego i ograniczony dostęp do usług publicznych - politykom zaś z biegiem czasu łatwo było przerzucić odpowiedzialność za ten stan rzeczy na Ukraińców niż zwiększyć nakłady na to, by rozładować owe kolejki, a Ukrainki jak najszybciej wdrożyć do pracy w tych samych sektorach - edukacji, opiece i ochronie zdrowia. (I o tym również pisałem już blisko dwa lata temu)

Z tego wszystkiego nie wynika jednak, iż pomysł zabrania Ukraińcom 800+ ma sens. Przeciwnie, jedyny “problem” jaki rozwiązuje to potrzebę wyjścia z jaką demagogiczną i skrojoną na potrzeby kampanii odpowiedzią na coraz chłodniejsze wobec Ukraińców w Polsce nastroje.

Zjawisko obywateli Ukrainy, którzy nie pracują i pobierają w Polsce 800+ jest marginalne. Oczywiście, choćby gdyby takie nie było, warto zapytać, jaki pożytek i cel osiąga odebranie świadczenia 800+ dzieciom kobiety, która jest w Polsce bez męża walczącego na froncie i nie pracuje zawodowo, bo samotnie opiekuje się maluchami? Czy właśnie nie o to - by ukraińskie kobiety mogły w Polsce bezpiecznie mieszkać i nie groziła im nędza, aby ich mężowie, synowie i partnerzy walczyli - chodziło w objęciu świadczeniem 800+ także dzieci z Ukrainy?

Bo oszczędność dla budżetu poczyniona dzięki odebraniu im tego świadczenia jest znikoma. Jak? Policzmy.

We wrześniu 2024 (weźmy pierwszy miesiąc szkoły za dobrą próbę tego, ile ukraińskich dzieci jest w Polsce) świadczenie rodzinne 800+ pobierało 274 tys. obywateli Ukrainy. Z badań polskiego instytutu ekonomicznego i NBP wiemy, iż aktywność zawodowa uchodźców i migrantów jest bardzo wysoka - w 2024 roku wynosi ponad 90% wśród imigrantów przedwojennych i 68% wśród uchodźców wojennych. Co to oznacza? Że niepracujących Ukraińców jest zdecydowana mniejszość. Nie mamy dokładnych danych, w ilu konkretnie rodzinach gdzie nie żaden z rodziców nie pracuje wypłacane jest świadczenie 800+.

Źródło: NBP - Sytuacja życiowa i ekonomiczna migrantów z Ukrainy w Polsce w 2024 r.

Dlatego do tego eksperymentu przyjmiemy największe z możliwych liczb, czyli załóżmy iż tych wszystkich 32% uchodźców z Ukrainy, którzy nie pracują każdy ma dziecko i zabieramy 800+ choćby w przypadku gdy nie pracuje tylko jeden rodzic i to natychmiast, również tym bezrobotnym, którzy poszukują pracy (a nie pozostają nieaktywni zawodowo, bo tych jest tylko 12%).

To założenia na sto procent przeszacowane, ale najkorzystniejsze dla krytyków 800+ dla obywateli Ukrainny. Czyli w oparciu o nie pokażemy największą - i czysto teoretyczną - sumę oszczędności dla budżetu. Gotowi? Uwaga…

Idź do oryginalnego materiału