Dlaczego nie wolno rozmawiać o wyborach przed wyborami?

4 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/dlaczego-nie-wolno-rozmawiac-o-wyborach-przed-wyborami/


Nie mów o wyborach. Cisza wyborcza – czym jest, kiedy obowiązuje, czemu służy i jakie są skutki jej złamania?

W Polsce na kilkadziesiąt godzin przed otwarciem lokali wyborczych zapada cisza – ale nie zwyczajna. To cisza wyborcza, stan prawny, który skutecznie ucisza nie tylko polityków, ale także media i obywateli. Choć dla wielu bywa frustrująca, dla innych jest koniecznym elementem demokracji.

Zegar tyka: kiedy zaczyna się cisza wyborcza?

Zgodnie z przepisami Kodeksu wyborczego cisza wyborcza zaczyna obowiązywać na dobę przed dniem głosowania. W przypadku pierwszej tury wyborów prezydenckich zaplanowanej na jutro (18 maja), zakaz agitacji rozpoczął się już o północy z wczoraj na dzisiaj, czyli 16 maja.

Potrwa on aż do momentu zamknięcia ostatniego lokalu wyborczego w niedzielę – standardowo do godz. 21.

Jeśli jednak w którymś punkcie wyborczym dojdzie do przedłużenia głosowania – na przykład z powodu awarii czy nadzwyczajnych okoliczności – Państwowa Komisja Wyborcza ma prawo zdecydować o wydłużeniu ciszy w całym kraju. Oznacza to, iż choćby jedno opóźnienie może wpłynąć na ciszę obowiązującą w skali ogólnopolskiej.

Zakazane słowa, obrazy i… kliknięcia

W czasie ciszy wyborczej obowiązuje zakaz jakiejkolwiek agitacji politycznej. Oznacza to, iż kandydaci, komitety wyborcze, ale też zwykli obywatele nie mogą publicznie wyrażać poparcia dla żadnego z ubiegających się o urząd prezydenta.

Zakaz obejmuje nie tylko tradycyjne formy kampanii, takie jak plakaty, ulotki, przemówienia czy wiece, ale także mniej oczywiste – jak wpisy w mediach społecznościowych, artykuły prasowe, audycje radiowe i telewizyjne czy publikacje internetowe.

Na celowniku znalazły się także sondaże. Nie wolno ani prezentować wyników badań opinii publicznej, ani publikować prognoz dotyczących frekwencji czy możliwych rozstrzygnięć wyborów. Zakaz obowiązuje zarówno media, jak i osoby prywatne – choćby pozornie niewinne udostępnienie wykresu czy komentarz może zostać uznany za złamanie prawa.

Ciekawostką jest, iż mimo rozbudowanego katalogu zakazów, możliwe jest publiczne zachęcanie do samego udziału w wyborach – pod warunkiem, iż nie sugeruje się poparcia dla konkretnego kandydata.

Inaczej jest w przypadku referendów – tam choćby frekwencja może mieć najważniejsze znaczenie dla ważności głosowania, więc i taka forma komunikatu może zostać zakwestionowana.

Milczenie z powagą prawa: jakie kary za złamanie ciszy?

Złamanie ciszy wyborczej może mieć przykre konsekwencje – zwłaszcza finansowe. Choć prowadzenie agitacji w trakcie obowiązywania zakazu kwalifikowane jest jako wykroczenie, publikacja wyników sondaży lub prognoz wyborczych traktowana jest znacznie poważniej – jako przestępstwo.

Kto w czasie ciszy zdecyduje się na publikację wyników badań opinii, musi liczyć się z grzywną w wysokości od 500 tys. do choćby 1 mln zł. Natomiast za agitację – na przykład udostępnienie posta wspierającego kandydata w mediach społecznościowych – grozi kara do 5 tys. zł.

W praktyce przypadki łamania ciszy zgłaszane są policji, a ostateczna decyzja o tym, czy doszło do naruszenia, należy do sądu. To on rozstrzyga, czy dane działanie miało charakter agitacyjny oraz czy złamano przepisy Kodeksu wyborczego.

Cisza nie tylko w Polsce

Polska nie jest jedynym krajem, który zdecydował się na wprowadzenie ciszy wyborczej. Obowiązuje ona w wielu państwach Europy, choć długość jej trwania i zakres regulacji różnią się znacząco.

W Niemczech i na Węgrzech cisza ograniczona jest tylko do dnia wyborów. Francja i Grecja przyjęły model zbliżony do polskiego – z ciszą obowiązującą przez całą dobę przed głosowaniem. Z kolei Hiszpania, Włochy i Turcja stosują choćby dłuższy okres milczenia.

W niektórych krajach – jak Wielka Brytania, Austria, Dania, Szwecja czy Finlandia – nie ma jej wcale. W tych państwach zrezygnowano z regulowania ostatnich dni kampanii, pozostawiając decyzję o tym, czy i kiedy przestać agitować, samym uczestnikom wyborczego wyścigu.

Od kiedy cisza wyborcza obowiązuje w Polsce? Jej historia sięga początku lat 90. XX w. – wprowadzono ją w 1990 r. wraz z kształtowaniem się nowych standardów demokratycznych.

Od tego czasu regularnie wraca temat jej zasadności i ewentualnych reform, zwłaszcza w kontekście rozwoju mediów społecznościowych, gdzie kontrola nad treściami bywa iluzoryczna.

Demokracja potrzebuje pauzy?

Cisza wyborcza ma przede wszystkim umożliwić wyborcom podjęcie decyzji bez dodatkowego nacisku ze strony kampanii i mediów. To moment na refleksję – spokojny czas, gdy nikt nie krzyczy z billboardów, nie przerywa serialu spotem politycznym i nie zasypuje skrzynek agitacyjnymi wiadomościami.

Z drugiej strony, w dobie internetu i dynamicznej komunikacji cyfrowej, wielu obserwatorów zastanawia się, czy cisza wyborcza ma jeszcze sens. Zakazy, które dobrze sprawdzały się w epoce telewizji i gazet, dziś bywają obchodzone lub po prostu nieskuteczne – zwłaszcza na globalnych platformach, gdzie prawo krajowe nie sięga wystarczająco daleko.

Pomimo kontrowersji, cisza wyborcza wciąż pozostaje jednym z ważnych elementów polskiego prawa wyborczego – a jej naruszenie może słono kosztować. W najbliższych dniach, przed 18 maja, warto więc nie tylko wsłuchać się w milczenie polityków, ale i samemu powstrzymać się od publicznych komentarzy. Bo czasem, by wybór był wolny – trzeba na chwilę zamilknąć.

Idź do oryginalnego materiału