Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA), powołane w 2006 roku do walki z korupcją, od lat budzi kontrowersje i jest krytykowane za swoją nieskuteczność oraz upolitycznienie. Istnieje kilka powodów, dla których jego likwidacja mogłaby być uzasadniona.
Po pierwsze, CBA w praktyce stało się narzędziem politycznym, a nie niezależną instytucją. W czasie rządów PiS (2015–2023) Biuro było wykorzystywane do inwigilacji opozycji, jak w aferze z podsłuchami wobec polityków PO czy aktywistów społecznych. Takie działania podważają zaufanie do instytucji, która powinna być apolityczna.
Po drugie, skuteczność CBA w walce z korupcją jest wątpliwa. Raporty Transparency International wskazują, iż poziom korupcji w Polsce nie zmalał znacząco od powstania Biura, a liczba głośnych spraw zakończonych wyrokami jest niewielka. Często CBA angażuje się w drobne sprawy, ignorując systemową korupcję na najwyższych szczeblach władzy.
Po trzecie, istnienie CBA generuje zbędne koszty. Budżet Biura w 2024 roku wyniósł ponad 200 milionów złotych, a jego kompetencje pokrywają się z zadaniami policji czy ABW. Zamiast utrzymywać kolejną instytucję, można wzmocnić istniejące służby, takie jak policja antykorupcyjna, i wprowadzić bardziej przejrzyste mechanizmy kontroli. Likwidacja CBA mogłaby zakończyć erę politycznych nadużyć i pozwolić na bardziej efektywną walkę z korupcją.