
Wybory prezydenckie w Polsce tradycyjnie przyciągają więcej głosujących w drugiej turze niż w pierwszej. W niedzielę, w pierwszej turze tegorocznych wyborów, frekwencja osiągnęła rekordowy poziom 67,31 proc. Politolog dr Mateusz Zaremba z Uniwersytetu SWPS w rozmowie z Onetem podkreśla, iż istnieje psychologiczne zjawisko, które motywuje obywateli do większego zaangażowania w drugiej turze. Mechanizm ten, nazywany przez niego metaforycznie „fazą karnych”, opiera się na poczuciu, iż to ostatnia szansa na oddanie głosu.
Druga tura wyborów odbędzie się 1 czerwca, a zmierzą się w niej Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, którzy uzyskali odpowiednio 31,36 proc. i 29,54 proc. głosów.
Dane historyczne pokazują, iż od lat druga tura wyborów gromadziła więcej uczestników, choć różnice bywają niewielkie. Dla porównania, w 2020 r. frekwencja wzrosła z 64,51 proc. w pierwszej turze do 68,18 proc. w drugiej, a w 2015 r. przyrost był jeszcze wyraźniejszy — z 48,96 proc. do 55,34 proc. – przypomina Onet.
Dr Mateusz Zaremba przyznaje, iż wzrost frekwencji w drugiej turze dotyczy głównie określonej grupy osób. Wyjaśnia, iż są to głównie wyborcy, którzy mają poczucie, iż pierwsza tura nie przyniesie decydującego rozstrzygnięcia i wolą oddać głos dopiero w drugiej fazie. Ocenia, iż w tej grupie znajdują się zarówno osoby niezdecydowane, jak i sympatycy jednego z dwóch głównych kandydatów, którzy nie byli wystarczająco zmotywowani, by głosować w pierwszym terminie.
Zaremba podkreśla, iż w poprzednich wyborach głosy tych wyborców rozkładały się mniej więcej równo między dwoma finalistami – np. w 2020 r. pomiędzy Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim. W obecnym wyścigu nie spodziewa się, by frekwencja przekroczyła 71 proc., choć zauważa, iż dodatkowy bodziec stanowi psychologiczne przekonanie o ostatniej szansie na głosowanie.
Dr Zaremba zauważa, iż to właśnie wśród najstarszych wyborców w poprzednich wyborach zaobserwowano największy przyrost frekwencji pomiędzy pierwszą a drugą turą. Podkreśla, iż dla tej grupy szczególną motywacją jest świadomość ostatecznego głosowania, mimo większych trudności logistycznych związanych z uczestnictwem w wyborach.