Jarosław Kaczyński nie odpuszcza, wciąż brnie w narrację, iż to rząd odpowiada za śmierć Barbary Skrzypek. – Widzę totalny cynizm – ocenia Joanna Kluzik-Rostkowska, która przed laty współpracowała z prezesem PiS. Po śmierci Barbary Skrzypek, politycy PiS we współpracy z prawicowymi mediami, błyskawicznie wykreowali narrację, jakoby za tragedię odpowiedzialny był obóz władzy. Wykorzystano fakt, iż kilka dni przed śmiercią współpracownica Jarosława Kaczyńskiego była przesłuchiwana w sprawie afery dwóch wież przez prokurator Ewę Wrzosek. Prezes PiS gwałtownie nazwał Skrzypek „pierwszą ofiarą śmiertelną demokracji walczącej”. Mijają dni, a ta narracja tylko się nasila. Na niedawnej konferencji prasowej Kaczyński przekonywał, iż istnieje związek między zawałem serca Barbary Skrzypek (taką przyczynę zgonu wykazała sekcja zwłok), a przesłuchaniem przez prokuraturę. Prezes PiS powiedział choćby o „stuprocentowych argumentach”, które mają potwierdzać tezę lansowaną przez Nowogrodzką. Potem powtarzał te oskarżenia w rozmowie z telewizją wPolsce24. – To jest pierwsza ofiara śmiertelna tego nagminnego łamania prawa, sytuacji, kiedy prawo przestało obowiązywać – grzmiał prezes PiS. „Totalny cynizm” O zachowanie Jarosława Kaczyńskiego zapytano Joannę Kluzik-Rostkowską, która przed laty współpracowała z prezesem PiS. Kierowała resortem pracy w czasach pierwszych rządów PiS. Była też szefową sztabu wyborczego Kaczyńskiego, gdy ten w 2010 roku startował w wyborach prezydenckich. Można więc powiedzieć, iż zna prezesa