Czym jest honor?

2 godzin temu

Wybitny brazylijski myśliciel katolicki Plinio Corręa de Oliveira stwierdził, iż przyszłe Królestwo Maryi albo będzie cywilizacją honoru, albo nie będzie go wcale. Czym więc jest ów honor, iż ma stanowić fundament, na którym musi opierać się cywilizacja, bo w przeciwnym razie jej nie będzie? Na czym zasadza się jego istota, jaki jest jego rdzeń? Czym jest honor par excellence?

Sporym utrudnieniem w rozważaniach o honorze są rozmaite intuicyjne i potoczne sposoby jego rozumienia. Sporo się mówi o honorze w wojsku, harcerstwie czy sporcie; można się z kimś założyć „o honor”, nierzadko podnosi się kwestię honoru kraju, miasta, szkoły i tym podobnych. Nie wszystkie z tych rozumień należy uznać za błędne czy fałszywe. Honor w rozumieniu wierności zasadom moralnym czy dobrego imienia człowieka, wspólnoty bądź innego podmiotu ma niemało słusznych odniesień do istoty pojęcia.

Do bycia przyzwoitym, porządnym człowiekiem honor w jego ścisłym rozumieniu nie jest wcale konieczny. Do szczerej wierności jakimś szlachetnym zasadom czy etyce również nie jest niezbędny. Nie jest on wreszcie w żadnej mierze nieodzowny dla osiągnięcia najważniejszego celu ludzkiego życia – zbawienia.

Aby odnaleźć znaczenie honoru par excellence, należy się cofnąć nieco w przeszłość. Z pewnością jednak nie po to, aby w tej przeszłości pozostać, ale by lepiej zrozumieć istotny kontekst.

To nie relikt przeszłości

Noblesse oblige jest posadną myślą szlachectwa: przekonanie, iż się wypełnia wszystko, do czego zobowiązuje poczucie honoru; komu obce – nie jest szlachcicem, kto go ma – jest nim, chociażby nie miał herbu – słowa te napisał w połowie XIX wieku Ludwik Jabłonowski. Trudno chyba o trafniejsze słowa nie tyle o przynależności do stanu szlacheckiego, co właśnie o samym honorze. Czy jednak owo powiązanie honoru ze szlachectwem oznacza, iż honor stanowi jedynie relikt przeszłości? Relikt choćby cenny i piękny, ale należący już do historii, do sfery wspomnień i sentymentów za dawnymi, ale minionymi czasami? Bynajmniej!

Z drugiej strony czy to powszechne przez wiele wieków wiązanie pojęcia honoru ze szlachectwem jest zupełnie przypadkowe? Czy stanowiło jedynie kolejny przejaw argumentacji stosowanej przez „dobrze urodzonych” dla uzasadniania ich wyższej pozycji społecznej? Też nie do końca.

Aby to rozstrzygnąć, należy się zagłębić w niełatwe rozważania. Tym bardziej są one utrudnione, iż współczesny świat, opanowany przez Rewolucję i agresywny egalitaryzm, wypiera wszystko co prawdziwie elitarne. Naturalną konsekwencją tego fanatycznego wtłaczania równości w każdą sferę życia jest niechęć wobec honoru lub próba zawłaszczenia tego pojęcia. Jeszcze większą zaś niechęć budzi konsekwencja honoru – oparta na nim hierarchia społeczna.

Stan szlachecki, obok innych niewątpliwych przyczyn jego powstania (militarnych, politycznych czy gospodarczych), można uznać za pewną próbę ujęcia elity opartej na honorze w jakieś ramy prawne. Bardzo istotne jest jednak rozróżnienie pomiędzy samą istotą honoru, który wyróżnia ludzi należących do prawdziwych elit, a historyczną próbą ujęcia tego faktu w widoczne zewnętrznie ramy prawne i polityczne.

Po pierwsze, przynależność danej konkretnej rodziny do sanu szlacheckiego w jakimś kraju wynikała często z bardzo różnych faktów, z bardzo różnych zasług, niekoniecznie stricte powiązanych z honorem.

Po drugie – i może właśnie to jest najważniejsze – żadne ludzkie prawo, żadne ludzkie dzieło nie jest doskonałe i póki żyjemy na tym świecie, takowym nie będzie.

Dlatego należy odróżnić – mimo ważnych historycznych powiązań – prawo do herbu od posiadania honoru, czyli duchowej przynależności do prawdziwej elity. Rozróżnienie to jest najważniejsze nie tylko dlatego, iż nie każdy „herbowy” jest człowiekiem honoru i nie każdy człowiek honoru ma prawo do jakiegoś herbu szlacheckiego.

Oddzielenie tych dwóch sfer pozwala jasno zobaczyć, iż rewolucje i ich prawodawcze organy mogą znieść wszelkie przywileje danego stanu społecznego, mogą zaprzeczyć istnieniu prawdziwej elity, próbując w jej miejsce siłą wtłoczyć własne pseudoelity, ale nie zmieni to faktu istnienia honoru. Nie zmieni to faktu, iż istnieją ludzie, którzy honor mają – i którzy Rewolucji nie poprą nie tylko w wymiarze własnego życia prywatnego czy rodzinnego, ale również w sferze publicznej i w wymiarze społecznym.

Łączy stare z nowym

Honor to stan świadomości – w pewnym uproszczeniu można rzec: sprawność, która pozwala jednostce znacznie łatwiej dostrzegać, co jest sprawiedliwie i słuszne, co jest adekwatne w kontekście nie tylko jej samej, ale i całej społeczności. Honor pozwala na przywiązanie do tradycji, z jednej strony niepokonane przez czas, a z drugiej umożliwiające godzenie tego, co stare, z dobrymi elementami tego, co nowe. Znakomitego przykładu dostarcza tu średniowieczna Europa – z jednej strony dokonał się wówczas niespotykany wcześniej rozwój, a z drugiej strony ten autentyczny postęp nie deptał osiągnięć przeszłości. Honor zaś miał wtedy ogromne znaczenie w krajach cywilizacji chrześcijańskiej.

W cywilizacji honoru, o jakiej wspominał Plinio Corręa de Oliveira, kwestie takie jak ochrona życia nienarodzonych, prawo do obrony, wolność od szalonych „ekologicznych” czy „pandemicznych” pomysłów globalistów są oczywistością. Beneficjentami honoru jako podstawy cywilizacji są zaś nie tylko elity, ale wszyscy ludzie.

To właśnie honor dobitnie pokazuje, iż ponad wykształceniem, pieniądzem czy postępem technologicznym stoją zasady i wartości wyższe. Ponadto pozwala on zbudować wzorcowy model relacji między kobietami a mężczyznami w społeczeństwie – model, który potem może z elit przenikać szeroko do pozostałych warstw społeczeństwa.

Manowce kodeksów

Ale honor nie jest walorem absolutnym i samowystarczalnym, nie występuje w próżni. Musi w człowieku, a w pewnym sensie również w całej społeczności współpracować z innymi łaskami, a w szczególności z wiarą, nadzieją i co chyba najważniejsze – z miłością. Bez Boga honor błyskawicznie się wypacza, a nierzadko przekształca się we własne przeciwieństwo. Przykładowo zabójstwa „honorowe” w niechrześcijańskich kręgach kulturowych stanowią w istocie wyraz najwyższej i niezmazywalnej hańby oraz domagają się najsurowszych kar zarówno dla nikczemnych sprawców, jak i dla tych, co ich usprawiedliwiają.

Nawet jednak w cywilizacji chrześcijańskiej dochodzi do wielu wypaczeń w tej materii. jeżeli pomimo posiadanego honoru zaniedba się cnotę umiarkowania, pokorę czy miłość Boga i bliźniego, dochodzić może do sytuacji skrajnie niewłaściwych. Wypaczenia te dotyczą nie tylko prywatnego życia jednostek, ale i całych społeczeństw.

Weźmy chociażby kodeksy honorowe, które niejednokrotnie – jak na przykład w najbardziej znanym kodeksie Boziewicza – po krótkim wstępie zaraz przechodzą do części proceduralnej, w tym szczególnie pojedynków. Tak oto z pięknych i jakże honorowych zasad obrony czci i honoru kobiet czy też obrony dobrego imienia i odpowiedzialności za własne słowa doszliśmy w przeszłych wiekach do sytuacji, w której pojedynkowano się nieraz z powodów nader błahych. Ten łamiący naukę Kościoła i sprzeciwiający się prawu Bożemu zwyczaj kładzie się cieniem na historii honoru w cywilizacji zachodniej. „Unoszenie się honorem” to przecież jakże często reakcja nad wyraz emocjonalna i nie zawsze do końca przemyślana. Z tych wszystkich błędów powinniśmy wyciągać wnioski.

Ludzie honoru

Honor jest – jako się rzekło – wewnętrznym stanem świadomości i na szczęście nie da się go wykorzenić. Może zniknąć dawny stan szlachecki czy arystokracja, ale nie znikną ludzie honoru.

Jak ich odróżnić od reszty przyzwoitych osób? Są to ludzie nieobojętni na (obok prywatnego szlachetnego postępowania) los Kościoła, ojczyzny, społeczności czy tradycji. To ludzie, którzy nie przyjmują błędów współczesności albo – wszak nikt z żyjących nie jest doskonały – przyjęli je w znikomym stopniu. Ich świadomość znacznie wykracza poza polityczne mody, współczesny stan wiedzy naukowej, społeczne presje, poprawność polityczną czy życiowy koniunkturalizm. Dlatego dzięki nim Kontrrewolucja jest możliwa i z Bożą pomocą w końcu się dokona.

Jakub Skoczylas

Tekst został opublikowany w magazynie „Polonia Christiana”, nr 105 (lipiec-sierpień 2025)

Aby zamówić pismo zadzwoń: +48 12 423 44 23

Idź do oryginalnego materiału