
Adam Mazguła
Nie zaczyna się wojny przeciwko komuś dwadzieścia razy większemu od ciebie” – mówi Donald Trump, sugerując, iż Ukraina sama jest sobie winna. Oskarża napadniętych o prowokację, a agresora usprawiedliwia przewagą siły. Nie chodzi mu o prawdę o wojnie, ale o bezkarne podbijanie mniejszych państw i zdławienie ich prawa do obrony. To retoryka, która zrównuje opór z winą i legitymizuje przemoc. Gdy Putin morduje, Trump wskazuje palcem na Ukrainę. I nie potępia choćby ataku rakietowego na ludzi, którzy ratowali rannych po świątecznym ostrzale
„Jeśli zaczynasz wojnę, musisz wiedzieć, iż możesz ją wygrać, prawda? Nie zaczyna się wojny przeciwko komuś 20 razy większemu od ciebie i potem liczy na to, iż ludzie dadzą ci trochę rakiet” – stwierdził Donald Trump.

Fot. screen shot, youtube / @WhiteHouse
Ten nieodpowiedzialny amerykański dyktator światowego terroryzmu i kumpel ludobójcy Putina oskarża Ukrainę o napaść na Rosję. Widać, nie chodzi mu o prawdę o wojnie, ale o bezkarne podbijanie państw mniejszych i o to, jakim prawem mają one czelność się bronić przed bogami władzy mocarstwowej. W tym sensie to wichrzyciele także faszystowskiej Ameryki.
Zbrodniarzy wojennych nam przybywa. W praktyce nie ma ONZ, Rady Bezpieczeństwa. Tam się tylko puszą politycy i biorą za to gigantyczne pieniądze. Tymczasem amerykańska kanalia niszczy organizacje pomocowe, demokratyczne, Międzynarodowy Trybunał Karny, bo władza należy do niego i żadne prawo nie może ograniczać jego wybujałego ego i chęci bezkarnego mordowania i terroryzowania ludzi. Typowy bezczelny, ograniczony umysłowo sku…-terrorysta.
Putin morduje, a on oskarża Ukraińców.
Świątecznego ludobójstwa Putina nie potępił, mimo iż po ataku rakietowym na zgromadzonych świętujących, odpalił drugą – na tych, co ratowali rannych i poszkodowanych.
Nie ma większego morderczego skurwysyństwa niż atak na tych, co pomagają ludziom.
Dla mnie Putin i jego otoczenie, ale i Trump oraz papież Franciszek, wspierający żołnierzy-terrorystów, który nie zauważa napadniętych i mordowanych, są zbrodniarzami wojennymi przeciwko ludzkości.
Mamy i my swojego zakałę i terrorystę – Putina, który zrujnował Polskę i obiecuje czystki oraz wyroki „większe niż dożywocie” dla opozycji, kiedy tylko dojdzie do władzy przy pomocy szczucia, agresji i kłamstwa.
Nie powinni oni być przyjmowani na salonach światowej cywilizacji. Aresztowani – przy każdej okazji – albo likwidowani przy owacji świata, tak jak Amerykanie terrorystycznych przywódców Hamasu czy Al-Kaidy.
Demokracja nie przewiduje takich rozwiązań – i dobrze. Jednak powinny być możliwe wyjątki, jakiś szczególny tryb dla ludzi terroru i masowych zbrodni.
Adam Mazguła