Czy jest gdzieś granica tego szaleństwa?

solidarni2010.pl 1 miesiąc temu
Felietony
Czy jest gdzieś granica tego szaleństwa?
data:04 sierpnia 2024 Redaktor: GKut

Sportowa rywalizacja powinna odbywać się w duchu fair play, powinna być czysta i uczciwa. Poziom w wielu dyscyplinach jest tak wysoki a umiejętności sportowców tak wyrównane, iż często nie tylko kibicom, ale także sędziom trudno obiektywnie ocenić, kto pierwszy przekroczył metę, czy piłka trafiła w linię czy upadła poza boiskiem, czy zawodnik sam upadł tracąc równowagę czy był faulowany.

Sportowa rywalizacja powinna odbywać się w duchu fair play, powinna być czysta i uczciwa. Poziom w wielu dyscyplinach jest tak wysoki a umiejętności sportowców tak wyrównane, iż często nie tylko kibicom, ale także sędziom trudno obiektywnie ocenić, kto pierwszy przekroczył metę, czy piłka trafiła w linię czy upadła poza boiskiem, czy zawodnik sam upadł tracąc równowagę czy był faulowany.

Dlatego w większości dyscyplin sportowych, szczególnie w zawodach o wysoką stawkę, sędziom pomaga współczesna technika. Różnego rodzaju wideoweryfikacje (VAR), czy sokole oko (Hawk-Eye bądź Challenge) pozwalają sędziom weryfikować decyzje, by dokonywać sprawiedliwych rozstrzygnięć. Co zatem stoi na przeszkodzie, by rywalizacja we współczesnym sporcie była czysta i uczciwa, w duchu fair play? Na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu do rywalizacji w kobiecym boksie dopuszczeni zostali mężczyźni. Skandal wybuchł w momencie, gdy włoska zawodniczka Angela Carini po kilkudziesięciu sekundach nierównej i niesprawiedliwej rywalizacji, odmówiła dalszej walki z reprezentującym Algierię Imanem Khelifem. Można zadać pytanie, jak to w ogóle możliwe? Przecież wystarczy spojrzeć na zdjęcie z ogłoszenia werdyktu tej walki:

na którym widać włoską zawodniczkę ze spuszczoną głową oraz triumfującego reprezentanta Algierii.

Czy wzrok może mylić? Może to jednak nie jest mężczyzna, tylko – przepraszam wszystkich za dosadne określenie – wyjątkowo brzydka kobieta? Może warto spytać o opinię Roberta Biedronia, wszak jest on ekspertem od męskiej urody ….. Ale przecież mamy XXI wiek, rok 2024 i ani kibice, ani tym bardziej sędziowie nie muszą się opierać na złudnej ocenie własnego wzroku. Tak jak doping jest wypaczeniem uczciwej rywalizacji, tak dopuszczenie mężczyzn do walki w kobiecej dyscyplinie jest nie tylko wypaczeniem uczciwej rywalizacji, ale jest także jawną dyskryminacją kobiet. Dlatego też sportowcy poddawani są restrykcyjnym kontrolom antydopingowym, a w przypadku podejrzeń czy wątpliwości, poddawani są testom medycznym pozwalającym określić płeć. I tak było w przypadku Algierczyka. Międzynarodowa Unia Bokserska (IBA) nakazała swego czasu przeprowadzenie testów medycznych, które wykazały, iż Iman Khelif ma chromosomy XY, jest więc mężczyzną. Na podstawie wyników tych testów IBA wykluczyła Algierczyka z rywalizacji w kobiecym boksie. Problem wydawał się rozstrzygnięty a sprawa zamknięta. Jednak Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOL) uznał, iż publiczne okładanie pięściami kobiety na ringu przez silniejszego mężczyznę jest wyrazem wolności. Ten sam MKOL uznał, iż parodiowanie przez seksualnych dewiantów sceny Ostatniej Wieczerzy z obrazu Leonarda da Vinci jest wyrazem wolności artystycznej. Czy jest gdzieś granica tego szaleństwa?

Wydaje się, iż przekroczono już wszelkie granice. choćby Specjalna Sprawozdawczyni ONZ ds. przemocy wobec kobiet i dziewcząt stwierdziła: „Angela Carini słusznie postępowała zgodnie ze swoim instynktem i priorytetowo traktowała bezpieczeństwo fizyczne, ale ona i inne zawodniczki nie powinny były być narażone na fizyczną i psychiczną przemoc ze względu na płeć”. Włoska minister rodziny i równości szans Eugenia Roccella stwierdziła zaś: „To bardzo niepokojące, iż dwie osoby transpłciowe, mężczyźni identyfikujący się jako kobiety, zostały dopuszczone do zawodów boksu kobiet podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu po wykluczeniu z ostatnich zawodów”.

Pojawiają się też głosy usprawiedliwiające decyzję MKOL i broniące algierskiego zawodnika. Pojawiają się opinie, iż Imane Khelif posiada rzadką wadę rozwojową zwaną zespołem Swyera. Ale przecież zaraz po zakończeniu Olimpiady w Paryżu odbędą się Igrzyska Paraolimpijskie, największa sportowa impreza dla osób niepełnosprawnych. Czy to nie jest formuła stworzona i przeznaczona właśnie dla osób dotkniętych różnego rodzaju wadami rozwojowymi, czy osób, które stały się kalekami w wyniku różnych chorób czy wypadków losowych? Może już za cztery lata MKOL połączy Olimpiadę z Paraolimpiadą? Może w imię wypaczonego pojęcia wolności będziemy oglądać, jak jakiś osiłek okłada pięściami osobę przykutą do wózka inwalidzkiego? W imię swojej wolności, która nie uznaje i nie szanuje wolności drugiego człowieka?

W piątek 2 sierpnia Algierski Komitet Olimpijski wydał ostre oświadczenie, w którym stwierdza: „Zastrzegamy sobie prawo do ścigania wszystkich, którzy uczestniczyli w ohydnej kampanii przeciwko Imane Khelif. Naszej bohaterce życzymy powodzenia. Niech żyje Algieria. Tak więc wszystko zgodnie z pawem, tak jak je rozumie Algierski Komitet Olimpiski i MKOL. W tym samym czasie w Wenezueli Nicolás Maduro, który otrzymał w wyborach ok. 30 % głosów, oświadczył, iż dzięki poparciu ponad połowy wyborców został prezydentem Wenezueli. Zgodnie z prawem, tak jak on, Nicolás Maduro, je rozumie. W tym samym czasie w Polsce ludzie wyrzucani są pracy, aresztowani są księża i urzędnicy a także posłowie posiadający polskie i unijne immunitety. Wsztstko to dzieje się z zgodnie z prawem, tak jak je rozumie Donald Tusk. Czy jest gdzieś granica tego szaleństwa?

Marcin Bogdan

Idź do oryginalnego materiału