Część mieszkańców Gogolina protestuje przeciwko farmom fotowoltaicznym. Czego się obawiają?

6 dni temu

Część mieszkańców Gogolina (gm. Koronowo) nie chce, aby w ich miejscowości powstały farmy fotowoltaiczne. Obawiają się oni m.in. o swoje zdrowie.

Na wstępie trzeba zaznaczyć, iż Gogolin według danych na koniec czerwca tego roku liczy 225 mieszkańców. Pod petycją przeciwko budowie farm podpisało się kilkadziesiąt osób (takie informacje przedstawiły osoby zgłaszające petycję). Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej pojawiła się grupka protestujących. Na jej czele stoi mieszkanka Gogolina Regina Ostrowska. Jak tłumaczyła nie ma zgody protestujących na „zaśmiecanie” centrum wsi przez instalacje nie mające charakteru rolnego. – Sołectwo Gogolin jest niewielką miejscowością o charakterze typowo rolniczym – twierdzi Regina Ostrowska. – Niestety upodobali ją sobie inwestorzy farm fotowoltaicznych. Pierwsza planowana farma ma powstać na obrzeżach wsi i obejmuje swym zasięgiem 82 hektary – przewidywana moc 80 megawatów. Wraz oczywiście z infrastrukturą. Jest umocowana decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach z dnia 20 kwietnia 2023 roku. Inwestorem jest firma z Bydgoszczy. Druga inwestycja posadowiona będzie niestety w centrum wsi. Ma ona mieć 160 hektarów i 160 megawatów (300 tys. modułów) – podawała podczas sesji mieszkanka Gogolina.

Ma ona żal do władz gminy, iż tak późno przekazano informacje o planowanych inwestycjach. Jej zdaniem konieczne byłoby przeprowadzenie konsultacji.

Czego obawiają się protestujący? Hałasu, popsucia krajobrazu, złego wpływu na środowisko, namnażania gryzoni, obniżenia wartości gruntów i nieruchomości, ograniczenia działalności rozwojowych aktywnych rolników, ograniczenia możliwości budownictwa mieszkalnego, niewiadomego wpływu na zdrowie. – Na terenie naszego sołectwa są dwie osoby z rozrusznikiem serca i już się zastanawiają, jaki to będzie miało na nich wpływ – przekazała Ostrowska.

Regina Ostrowska w imieniu protestujących skierowała się do radnych z prośbą o wsparcie. – To nie oddają pod dzierżawę starzy rolnicy, którzy kończą działalność, to są młodzi, pełni sił z perspektywami – twierdzi.

Tutaj warto także zaznaczyć, iż biorąc pod uwagę chociażby wpisy w mediach społecznościowych, część mieszkańców nie widzi przeszkód, aby tego typu instalacje pojawiły się w Gogolinie i na obrzeżach.

Głos w sprawie zajął zastępca burmistrza Krzysztof Zająkała. – My prowadzimy postępowania administracyjne zgodnie z obowiązującymi przepisami – podkreślił na wstępie samorządowiec. – My nie możemy jednoosobowo władczo decydować w zakresie tego, czy wydamy decyzję pozytywną lub negatywną. My jesteśmy bezstronni w toku prowadzonego postępowania administracyjnego. Nie jest to żadną tajemnicą, iż wpłynął wniosek do samorządowego kolegium odwoławczego o stwierdzenie nieważności decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Wobec tego sprawa jest procedowana przez organ wyższego szczebla, my czekamy na rozstrzygnięcie z nadzoru – dodał.

Ponadto Krzysztof Zająkała przekazał, iż istnieje coś takiego jak prawo do dysponowania własną nieruchomością. Gmina nie może ingerować w to jakie są założenia właściciela nieruchomości. Weryfikowane są zgodności przepisów z założeniami, ale to czy dany właściciel chce podpisać umowę – to nie podlega ocenie organu.

– o ile jest wykazane w toku postępowania administracyjnego, iż wszystkie warunki są spełnione to my jako organ wydający decyzję, nie możemy powiedzieć „nie”, bo „nie” – twierdzi Zająkała.

Do tematu wrócimy.

Idź do oryginalnego materiału