Cyberatak na sztab Donalda Trumpa. Wyciekły niewygodne dokumenty

1 miesiąc temu
Zdjęcie: fot. MICHAEL REYNOLDS/PAP


Federalne Biuro Śledcze USA wszczęło dochodzenie w sprawie włamania się do systemów sztabu wyborczego Donalda Trumpa. Za cyberatakiem mieli stać irańscy hakerzy. Skutkiem ataku ma być wyciek plików należących do sztabu Trumpa.


FBI potwierdziło, iż rozpoczęło śledztwo w sprawie domniemanego irańskiego cyberataku w krótkim oświadczeniu przesłanym agencji Reutera, nie podając więcej szczegółów.

Pytany o sprawę w poniedziałek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby stwierdził, iż nie może dotąd potwierdzić informacji podanych przez sztab Trumpa o irańskim cyberataku. Zaznaczył jednak, iż zgodnie z oceną amerykańskich służb Iran z pewnością ma intencję ingerować w amerykańskie wybory - tak, jak robił to w poprzednich kampaniach.

Według raportu amerykańskich służb z lipca br., celem Iranu jest zarówno sianie chaosu i wzmacnianie podziałów, jak i zaszkodzenie kampanii Donalda Trumpa. CNN i inne media, powołując się na źródła w służbach podawały również, iż Teheran miał plany zabójstwa Trumpa.

O tym, iż sztab Trumpa padł ofiarą irańskiego cyberataku, powiedział jego rzecznik Steven Cheung dzień po tym, jak w piątek Microsoft poinformował o wykryciu próby włamania się przez hakerów związanych z Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej na konto wysokiego rangą przedstawiciela jednego ze sztabów wyborczych.

Microsoft nie podał, czy atak był skuteczny, jednak portal Politico i "Washington Post" poinformowały, iż otrzymały od nieznanej osoby podającej się za członka sztabu o imieniu Robert pliki należące do sztabu Trumpa, w tym 271-stronicowy raport, opisujący słabe punkty i niekorzystne informacje nt. kandydata na wiceprezydenta JD Vance'a. Źródła tych mediów w sztabie Trumpa potwierdziły autentyczność dokumentu.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

Idź do oryginalnego materiału