Stoi ułan na bidecie, czyli o tym, iż polscy żołnierze nie mają łatwo

2 godzin temu

Ministrami wojny zostają ludzie z ambicjami, ale bez predyspozycji. choćby psychicznych, czego dowodem był minister Macierewicz, człowiek zaburzony umysłowo i emocjonalnie. Nie winię go, bo nie wie, co czyni; winę za jego obecność w rządzie, zamiast w klinice, ponosi Kaczyński. Podobnie jak za ministra Błaszczaka, którego męską charyzmą bije na głowę choćby karton maślanki mrągowskiej (tylko jeden raz doceniłem obecność Błaszczaka: gdy przejmował MON od Macierewicza). Klasa, jaką wniósł ten niewydarzony kapciowy Kaczyńskiego, tylko przygniotła armię do ziemi. Zamiast wojsko dozbroić, albo przynajmniej wyposażyć w nowe gacie, Błaszczak wymarzył sobie i w błoto wyrzucił cztery miliony złotych na bzdet: ławeczki patriotyczne… A to tylko przykład.

Niewiele więcej zdziałał dotąd tygrys PSL-u Kosiniak-Kamysz, który poza lepszym wrażeniem, nie pomógł wojsku w niczym. „W wojsku wrze…” – niesie się od miesięcy na portalach i w mediach społecznościowych. Nierozwiązane problemy armii rosną, ale Kosiniaka sprężają wyłącznie związki partnerskie. O prezydencie Dudzie jako zwierzchniku sił zbrojnych przez grzeczność i poczucie wstydu zmilczę.

Biedę z przywództwem w armii obnaża przykład granicy białoruskiej. Wojsko wysłał tam Błaszczak, gdy sytuacja stała się gorąca. Nie brakowało zdesperowanych migrantów, manipulowanych przez Ruskich i Białoruskich, za to brakowało funkcjonariuszy Straży Granicznej, policji i Frontexu. niedługo okazało się, iż brakuje też przepisów i adekwatnego wyszkolenia żołnierzy do specyfiki na granicy. Armię ściąga się wtedy, gdy jest potrzeba, a cywile nie dają rady. Kiedyś rozkazem wzmacniano front żniwny, dziś wzmacnia się powodzian, pograniczników i polityków, bo na tle munduru największa popierdółka wygląda lepiej. I przypomnijcie sobie Błaszczaka i jego mantrę „murem za mundurem”. Upadek! Kiedyś za mundurem ustawiały się panny, a dziś, eh…

Idź do oryginalnego materiału