Radni straszą: „Migranci są w Nysie!”. Burmistrz: „Będziemy pośmiewiskiem”

2 miesięcy temu

Kordian Kolbiarz stara się tonować nastroje. Twierdzi, iż pogłoska o tym, iż migranci są w Nysie, to nieprawda. Ale owa pogłoska zyskuje kolejne życie. Tym bardziej, iż radny Sławomir Siwy na swoim profilu na Facebooku przez cały czas utrzymuje, iż jakaś grupa nielegalnych migrantów przebywa w Nysie. Chcieliśmy się z nim skontaktować, ale jest na urlopie i nie odbiera telefonu.

W sieci pozostaje jednak aktywny. I zaznacza, iż trzeba ogłosić referendum: ilu uchodźców jest w stanie przyjąć Nysa. Pod wpisem Kordiana Kolbiarza przekonuje: „Do Nysy przywożone są grupy imigrantów różnych kultur – pisze radny na swoim profilu. – Ten ostatni transport potwierdziły służby, iż przyjechali do pracy w nyskich firmach. Ok 35 osób. O wcześniejszych transportach (np. pod Biedronką na Kościuszki) dowiedziałem się po zgłoszeniu tego ostatniego”.

Stawia też burmistrzowi pytania: „Czy Pan o nich wie? Ile już takich transportów było? Jest też pytanie zasadnicze, ilu imigrantów innych kultur zamierza Pan tak akceptować i uspokajać bez pytania o zdanie mieszkańców? W tzw. starej UE także legalizowali imigrantów i dzisiaj tego żałują. Kolejne pytanie. Gdzie jest granica, tzn. ilu imigrantów z innych kultur wg Pana można akceptować w Nysie, zanim nie wymknie się to spod kontroli i nie zaczną kłopoty, które obserwujemy w wielu miastach UE. Tam także są to legalni imigranci” – przekonuje.

Migranci w Nysie? Burmistrz: „Będziemy pośmiewiskiem”

– To jest kompletna bzdura. Mamy pracowników, mamy studentów niemal z całego świata. Bo jesteśmy kolejnym miastem akademickim po Opolu – denerwuje się burmistrz Kordian Kolbiarz.

– Mamy kilka firm posiłkujących się pracownikami z całego świata, legalnie zatrudnianych. Mamy przecież uchodźców. Najgorsze w tym wszystkim jest to, iż takie informacje rozpowszechnia radny, który może pytać, wyjaśniać mieszkańcom, a rozsiewa zamęt w internecie. Radny powinien znać wagę swojego słowa. Trudno mi się już to wszystko komentuje, bo za chwilę staniemy się pośmiewiskiem całej Polski. A żyjemy w niespokojnych czasach i różnie ludzie mogą reagować – zauważa.

Trudno się dziwić emocjom burmistrza, bo do Nysy zaczęły ściągać media z całej Polski.

Zaczęło się 18 czerwca na sesji rady miasta. Radny Antoni Hasenbeck z PiS wystosował interpelację, iż migranci są w Nysie, w sile około 60 osób. Twierdził, iż „kręcą się po mieście i mogą być niebezpieczni”.

– Służby już sprawdziły, iż przyjechały autokary z pracownikami z Gruzji i Tadżykistanu. Ci ludzie od razu poszli na swoje stancje. To są normalni ludzie, chodzą po ulicach, tak jak każdy mieszkaniec. Przecież jesteśmy częścią świata, nie może być inaczej – uspakajał burmistrz Kordia Kolbiarz.

Mieszkańcy: Ludzie reagują różnie

Rzeczywiście, w Opolu osoby o ciemniejszej i ciemnej skórze już nie budzą żadnych emocji. Radny wyczuł najwyraźniej, iż w Nysie mogą się obawiać. A mieszkańcy różnie reagują.

– Ciemnoskórzy chodzą grupami. Czasem to człowiek jest zaniepokojony, więc przestałam chodzić na wieczorną mszę – mówi 70-letnia mieszkanka Nysy.

– Chociaż wnuczka, która studiuje na naszej nyskiej uczelni mówi, iż nie ma się czego bać. Ale młodzi nie znają życia, nie wiedzą co jeszcze może się wydarzyć… – dodaje.

„O!Polska” rozmawiała z nauczycielką jednej z nyskich szkół.

– Do nyskich szkół chodzą dzieci nie tylko ukraińskie, ale też wietnamskie oraz ciemniejszym kolorze skóry. Więc już to nie powinno nikogo dziwić – mówi pani Marta, prosząc o anonimowość, w obawie przed swoim kierownictwem.

– Ale ludzie reagują różnie, nawet z naszego nauczycielskiego grona. Bo ludzie patrzą na świat poprzez telewizję, gdzie na wschodniej granicy dzieją się złe rzeczy, więc ulegają tej psychozie. To prawda, iż po Nysie chodzą grupkami, ale to ze strachu przed nami. Ludzie nie potrafią zobaczyć, iż ten czarnoskóry idzie po chleb i owoce, i zaraz wychodzi ze sklepu. A jeden z radnych powiedział, iż grupka o ciemnej skórze otoczyła go w sklepie. Mówią tak, bo nie lubią zmian, a musieli zaakceptować Ukraińców i innych ludzi z całego świata. Dla niektórych to za dużo na jeden raz – uważa.

Migranci w Nysie? Radny Siwy w ogniu krytyki

Komunikat na swojej stronie, dementujący pogłoski o tym, iż w Nysie są migranci, zamieściło też tamtejsze starostwo:

„Starostwo Powiatowe informuje, iż podejmowany przez radnego powiatu na sesji temat grupy nielegalnych imigrantów rzekomo pozostawionych na terenie naszego powiatu został sprawdzony. Według ustaleń, nyska policja oraz Straż Graniczna nie odnotowały żadnego zgłoszenia w tej sprawie i nie potwierdziły takiego faktu. Z uwagi na delikatność i wrażliwość zagadnienia, prosimy nie rozprzestrzeniać niesprawdzonych w tym zakresie informacji” – czytamy w informacji.

– Bardzo proszę, zwłaszcza radnych, którzy powinni kierować się rzetelnością i prawdą w swoich komunikatach, o niepowielanie plotek, które do niczego dobrego nie prowadzą. Nysa jest normalnym europejskim miastem i nikogo widok osób o innej karnacji skóry nie powinien dziwić ani napawać jakąkolwiek obawą – apeluje burmistrz Kordian Kolbiarz.

Ale radny Sławomir Siwy nie ustępuje.

„W tzw. starej UE także przebywają legalnie, a choćby są już obywatelami UE. To jest właśnie o to pytanie zasadnicze, czy chcemy do tego samego doprowadzić w Nysie? – pyta burmistrza. – Kto może dzisiaj dać gwarancję i być wiarygodnym, iż do tego nie dojdzie, iż będzie panował nad sytuacją? Kto? W starej UE zapewniały Rządy poszczególnych państw i instytucje UE. Dlatego powinni zdecydować mieszkańcy, bo to Nas jako mieszkańców może dotknąć bezpośrednio w przyszłości. Proszę wybaczyć, ale to jest odwracanie kota ogonem. Najlepiej niech mieszkańcy się wypowiedzą, ale mam obawy, czy władze obiorą ten demokratyczny kierunek”.

Większość komentarzy pod wpisami radnego Siwego jest krytyczna wobec niego. Ale niestety, nie brakuje też takich, które się z nim zgadzają.

Radny Antoni Hasenbeck z PiS: Ładują się z bambetlami

Mimo dementi władz miasta i powiatu, przy swoim pozostaje też Antoni Hasenbeck z PiS.

– Mam sygnał od mieszkańców, iż pojawiają się na stacji paliw w Pakosławicach, gdzie odprawiają swoje modły – mówi „O!Polskiej” radny Hasenbeck. – Do Nysy przyjeżdżają wieczorem i wchodzą do otwartego komunalnego mieszkania przy ul. Prudnickiej, gdzie nocują. Rano przyjeżdża po nich bus, gdzie ładują się z bambetlami.

– Władze uspokajają, iż to pracownicy. A wystarczy wyjść na miasto, oni sobie chodzą po dwie-trzy osoby. Widzę, jak wychodzę z żoną na miasto. I widać, iż to nie nasi, ani Ukraińcy. I nikt nie wie, kto to jest. Władze mówią, iż nic się nie dzieje, ale przecież trudno te osoby zidentyfikować. Złożyłem jako radny interpelację, dostałem odpowiedź, iż nic się nie dzieje. W niedługim czasie obudzimy się z ręką w nocniku – uważa Antoni Hasenbeck.

Więc radni jeszcze tego nie sprawdzili, kto to jest, a narobili szumu na całą Polskę, iż w Nysie są migranci. Wywoływanie strachu u mieszkańców przed ludźmi innej wiary, innego koloru skóry to zło. Takich emocji nie powinni wywoływać.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału