Wychodzi na to, iż nie udało się ud… Polaków dzięki grilla, disco polo, biesiadowania, czy socjalu. Uratowała nas… nienawiść. Wajchę przełożył nie kto inny, jak Donald Tusk. Tak, Donald Tusk dzięki bezprecedensowego łamania prawa, siania nienawiści i zmuszania ludzi do opowiedzenia się i zajęcia stanowiska. Tu polskość ożywa i staje się precyzyjna. Pęknięcia pojawiają się jak grzyby po deszczu, a to PKW zaczyna zmieniać zdanie w sprawie pieniędzy dla PiS-u, a to były prezydent Krakowa Majchrowski otwartym tekstem mówi o nieporozumieniach w PO, min. Wieczorek waha się, Viktor Orban zebrał poważny raport działań antydemokratycznych premiera polskiego rządu, wśród KO pojawiają się zdania odrębne itd. Mleko się wylało i tych faktów nie przysłoni półroczna prezydencja w UE.
Zastanawia jednak upór Tuska. Dominik Tarczyński mówi, iż to kwestia hazardowego zniewolenia i zaorania samego siebie. Być może, ale zachwianie się pozycji Donalda Tuska nie miałoby miejsca, gdyby nie zwycięstwo Trumpa. Ba, niemal na całym świecie zauważalna jest jakaś „cofka”, która zaczyna przywracać ludziom rozum i zdrowy rozsądek. Być może decydenci przejrzeli, albo czekali na okazję, by móc to zrobić. Amerykanie okazali się wybawieniem. I teraz pozostaje pytanie zasadnicze: czy to, co dotąd zrobił Tuska po objęciu władzy w Polsce było jego autorskim planem, czy zleconym z zewnątrz? A o ile tak, to na czyje zlecenie działał Orban? Na zlecenie Brukseli, która prawdopodobnie chce pozbyć się niewygodnej gęby, czy też Donalda Trumpa, do którego koncepcji Tusk zupełnie nie pasuje? Na to pytanie odpowie życie.
Pozytywnym rezultatem rocznych rządów KO jest uruchomienie „maszyny” do wyłaniania nowej inteligencji, zupełnie różnej niż dotąd. Uruchomiona została selekcja naturalna: PiS zaczyna robić się coraz bardziej wyrazisty, Konfederacja wyłania z siebie ludzi poważnych, społeczeństwo zaczyna się budzić, choćby na Lewicy pojawiają się normalniejsze sygnały. Do głosu powoli dochodzi przekonanie, iż jednak władza Tuska nie będzie trwała 1000 lat, iż prawo ma swoją moc oraz iż muszla klozetowa zaczyna zwiększać swoje obroty i działać na wyobraźnię. Nic jednak nie pozostało przesądzone, bo wychodzi na to, iż ostateczny głos będzie miał jednak Suweren, a więc polskie społeczeństwo.
Po nieudanych wyborach, lepszy jednak roczny, przyspieszony kurs, niż klęska wszystkich na własne życzenie. Jednak pytaniem najważniejszym jest to, co zrobi nowa władza? I żeby nie okazało się, iż kiedy pył bitewny opadnie, zostaniemy jak te gołe Wojtki, sami ze swoją rujnującą bitewką i długami w tle. pozostało czas.