Co z zakazem dla nowych samochodów spalinowych? Negocjacje w UE

2 dni temu

Według wciąż nieoficjalnych informacji najważniejsze stanowiska w UE zostały ustalone. Co interesujące w trakcie kilkutygodniowych negocjacji na stole pojawiła się kwestia zakazu rejestracji nowych samochodów w UE od 2035 roku.

Cel na 2035 rok, zakładający zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych, miał nie tylko przyczynić się do osiągnięcia neutralności klimatycznej w perspektywie 2050 roku, ale również przynieść ogromne korzyści gospodarcze, w tym miejsca pracy. Czy UE powinna utrzymać cel na 2035 rok, a może warto stworzyć zieloną strategię od nowa? Odpowiedź na to pytanie jest szczególnie ważna z perspektywy Polski, która jest jednym ze światowych liderów w produkcji baterii do samochodów elektrycznych.

W kręgach Unii Europejskiej coraz częściej poruszany jest temat opóźnienia wprowadzenia zakazu rejestracji samochodów spalinowych. Dyskusje na ten temat mają odbywać się m.in. podczas posiedzenia Rady ds. Środowiska. w tej chwili obowiązujące przepisy przewidują, iż zakaz ten (dokładniej mówiąc, zakaz rejestracji nowych pojazdów emitujących spaliny) miałby wejść w życie 1 stycznia 2035 roku. Stanie się to pod warunkiem, iż Komisja Europejska nie zgłosi zastrzeżeń po przeprowadzeniu testu rynku w 2026 roku.

Niemniej jednak coraz częściej mówi się o potrzebie rezygnacji z tych przepisów i przesunięcia terminu wprowadzenia zakazu do 2040 roku. Niektórzy sugerują choćby całkowite usunięcie tych regulacji z prawa UE. Według Jacka Mizaka z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE) w Unii Europejskiej narasta opozycja wobec propozycji wprowadzenia podatku od emisji, która wzbudza liczne obawy i zastrzeżenia zarówno wśród przedsiębiorców, jak i ekspertów z różnych dziedzin.

„Kluczowy krok”

– Zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku w Unii Europejskiej to istotna decyzja mająca dalekosiężne konsekwencje zarówno dla przemysłu motoryzacyjnego, jak i środowiska. Jest to najważniejszy krok w walce z zmianami klimatycznymi i zanieczyszczeniem powietrza, ale wiąże się również z licznymi wyzwaniami i koniecznością szerokich przekształceń – stwierdza Jacek Mizak z FPPE, pytany przez redakcję SmogLab.

Zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych w Unii Europejskiej od 2035 roku budzi liczne kontrowersje i wywołuje intensywną debatę polityczną i społeczną. Zwolennicy podkreślają, iż jest to najważniejszy krok w walce ze zmianami klimatycznymi i zanieczyszczeniem powietrza, który może przyspieszyć rozwój technologii oraz wzmocnić niezależność energetyczną UE. Natomiast przeciwnicy zwracają uwagę na wysokie koszty zakupu samochodów elektrycznych, ograniczoną infrastrukturę ładowania oraz potencjalne negatywne skutki dla rynku pracy w sektorze motoryzacyjnym.

Społeczne konsekwencje zakazu obejmują wyzwania związane z dostępnością i kosztami nowych technologii dla przeciętnego konsumenta. Kluczowa jest rola edukacji i kampanii informacyjnych, które mogą zwiększyć świadomość i akceptację społeczną, a także programów wsparcia finansowego, które uczynią pojazdy elektryczne bardziej dostępne. Znalezienie zrównoważonego podejścia, które uwzględnia zarówno cele klimatyczne, jak i ekonomiczne oraz społeczne, jest niezbędne dla skutecznej transformacji sektora transportu w UE.

Szef Europejskiej Partii Ludowej: zakaz sprzedaży samochodów spalinowych był błędem

Europejska prawica gwałtownie obrała sobie za cel zniesienie zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi, który jest kluczowym elementem Zielonego Ładu.

Cytowany przez „Politico” Manfred Weber – niemiecki polityk i lider centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPP), do której należy Koalicja Obywatelska, powiedział, iż zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi po 2035 roku był „błędem” i obiecał, iż jego partia będzie omawiać zniesienie tego podatku w „najbliższych dniach”.

To zobowiązanie podkreśla całkowitą zmianę, jaka zaszła od ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku, kiedy to wszyscy liderzy poza skrajną prawicą konkurowali o zieloną wiarygodność. Teraz plany UE dotyczące ograniczenia globalnego ocieplenia są pod ostrzałem po wyborach, w których partie prawicowe zdobyły znaczną przewagę, podczas gdy Zieloni stracili na popularności.

Zniesienie zakazu nie będzie jednak łatwe. Byłoby to bezpośrednie sprzeciwienie się kandydatce EPP na przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen, która wprowadziła ten zakaz i popierała go w swojej kampanii o drugą kadencję na stanowisku najwyższego wykonawcy UE. Każda próba zniesienia tego prawa wywołałaby również otwartą wojnę z partiami lewicowymi, które popierały ten zakaz. Propozycje zmian przewidują przesunięcie zakazu rejestracji nowych samochodów spalinowych na rok 2040, co ma być powiązane z ogłoszeniem celu klimatycznego UE na ten okres.

Dotychczas Unia Europejska ustaliła cele na rok 2030 (redukcja emisji o 55 proc. w porównaniu do 1990 roku) oraz na rok 2050 (osiągnięcie neutralności klimatycznej). w tej chwili realizowane są rozmowy na temat celów na rok 2040. Interesujące jest, iż decyzja ta ma zapaść prawdopodobnie podczas polskiej prezydencji w Radzie UE, która rozpocznie się w pierwszej połowie 2025 roku. W gronie zwolenników zmian znajduje się m.in. Manfred Weber, który wielokrotnie wspominał o całkowitym zniesieniu zakazu. Jego stanowisko może jednak być taktycznym manewrem negocjacyjnym.

Polityka klimatyczna UE nabiera nowego odcienia zieleni

Europejska polityka klimatyczna nabiera nowego tempa w związku z nadchodzącymi wyborami na przewodniczącego Komisji Europejskiej.

Ursula von der Leyen, obecna przewodnicząca, stara się o drugą kadencję, co wymaga poparcia Parlamentu Europejskiego. Aby osiągnąć większość, von der Leyen musi zbudować koalicję obejmującą partie od centrum lewicy do Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Jednak choćby niewielka utrata miejsc w tych partiach może oznaczać, iż von der Leyen będzie musiała poszukać wsparcia u Zielonych lub skrajnej prawicy.

Zielony Ład to ambitny plan UE mający na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych i innych zanieczyszczeń przemysłowych. Dokument pozostaje głównym punktem spornym. Mimo iż większość pakietu Zielonego Ładu została już zatwierdzona przez Parlament, najważniejsze kwestie pozostają wciąż do rozwiązania.

Wspomniany Manfred Weber podkreślił, iż jego partia nie dąży do rozwiązania całego porozumienia. – Nie będzie rewizji Zielonego Ładu jako całości — powiedział Weber. To oznacza, iż partie popierające Zielony Ład przez cały czas mają większość w Parlamencie. Jednak przed nimi stoi wyzwanie nie tylko utrzymania obecnych polityk, ale także wdrożenia dodatkowych działań, zwłaszcza w zakresie emisji z rolnictwa.

– Trzeba powiedzieć jasno: nie stać nas na opóźnianie działań na rzecz ochrony klimatu i jakości powietrza. Dekarbonizacja sektora transportu, ale także pozostałych sektorów gospodarki, jest niezbędna. Nie powinniśmy także zapominać o adaptacji do już zachodzących zmian klimatu. Efekty dzisiejszych działań w zakresie redukcji emisji odczujemy dopiero za kilkadziesiąt lat, jednak już dzisiaj musimy podejmować działania mające na celu uodpornienie gospodarki na widoczne gołym okiem zmiany klimatu – mówi nam Jacek Miziak z FPPE.

„Europejscy producenci powinni brać przykład z chińskich firm”

Osiągnięcie wymaganych celów redukcyjnych wiąże się z inwestycjami w nowe technologie, kadrę i innowacje mające na celu wprowadzeniu na rynek pojazdów zeroemisyjnych porównywalnych technologicznie i cenowo z produktami konkurencji pozaeuropejskiej.

– Nie ma już czasu w marnowanie zasobów na rozwój skazanej na niebyt technologii spalinowej czy też na próby osiągania celów poprzez hybrydyzację pojazdów. Europejscy producenci powinni brać przykład z firm chińskich: przygotować od zera nowe pojazdy, efektywne energetycznie i możliwe do masowej produkcji. w tej chwili wiele oferowanych elektryków to tak naprawdę zaadaptowane pojazdy spalinowe, skonstruowane z myślą o innej technologii napędowej oferowanej równolegle na rynku w danym modelu – stwierdza Mizak, pytany przez redakcję SmogLab.

Taka strategia sią nie sprawdza — choć pozornie daje krótkotrwałe efekty rynkowe. Widzimy też konieczność zmiany podejścia do łańcucha dostaw w kierunku ograniczenia uzależnienia dostaw kluczowych komponentów od zewnętrznych dostawców. Przykładowo, do platformy używanej przez koncern VW AG stosowane są komponenty pochodzące od sześciu różnych dostawców, podczas gdy chiński BYD wszystkie te komponenty produkuje samodzielnie – dodał ekspert.

Branża motoryzacyjna: zakaz od 2035 to nie zagrożenie, a historyczna szansa

Co interesujące – Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM), reprezentujące ponad 250 podmiotów i angażujące łącznie około 500 tysięcy pracowników, wezwało do utrzymania celu zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku, jako krytycznego elementu realizacji „Europejskiego Zielonego Ładu”. Celem tego listu otwartego jest zwrócenie uwagi na potencjalne konsekwencje zmiany kursu oraz podkreślenie korzyści wynikających z konsekwentnego dążenia do zeroemisyjnych rozwiązań transportowych.

– Odejście od silnika spalinowego od 2035 r. to nie zagrożenie, tylko historyczna szansa na rozwój gospodarczy i utrzymanie wiodącej pozycji europejskiego przemysłu motoryzacyjnego – uważa PSNM. Organizacja wystosowała w tym zakresie apel do nowo wybranych przedstawicieli Parlamentu Europejskiego. Dodajmy, iż wśród członków wspomnianego stowarzyszenia znajdziemy polskich przedstawicieli najpopularniejszych marek samochodów.

– Dla przemysłu motoryzacyjnego zakaz ten oznacza konieczność szybkiego dostosowania się do nowych realiów. Firmy muszą inwestować w rozwój technologii elektrycznych, co wymaga ogromnych nakładów finansowych na badania, rozwój i infrastrukturę. Wprowadzenie zakazu może również wpłynąć na rynek pracy, gdyż produkcja samochodów elektrycznych jest mniej pracochłonna niż tradycyjnych pojazdów spalinowych. Konieczne będzie przekwalifikowanie pracowników oraz wsparcie dla regionów, w których przemysł motoryzacyjny odgrywa kluczową rolę w gospodarce – stwierdza Miziak z FPPE.

Wszystko wskazuje na to, iż vod der Leyen zostaje

Polska Agencja Prasowa przekazała we wtorek 25 czerwca, iż Ursula von der Leyen ma zostać wybrana na drugą kadencję. PAP powołała się przy tym na informacje przekazane przez premiera Donalda Tuska. Przewodnictwo nad Radą Europy ma przejąć były premier Portugalii – Antonio Costa, a szefową dyplomacją pokieruje premierka Estonii – Kaja Kallas. Na czele Parlamentu Europejskiego ma pozostać Roberta Metsola.

Nie wiemy, czy zniesienie zakazu dla nowych samochodów spalinowych był ostatecznie warunkiem, który gwarantuje obecnej przewodniczącej utrzymanie swojej pozycji. Do tematu będziemy wracać w najbliższych miesiącach.

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/4045

Idź do oryginalnego materiału