Co z tym latem? Prof. UJ: Trudno prognozować. Ale trend jest jasny

5 godzin temu

Jak na razie nie spełniają się czarne scenariusze o pogodzie z piekła rodem. Ale czy Polska powinna być gotowa na 40-stopniowe upały? Sprawę komentuje prof. Anita Bokwa z Wydziału Geografii i Geologii na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Za nami połowa lipca, na horyzoncie sierpień, a potem już prosta droga do jesieni. Tymczasem oprócz pojedynczych epizodów, lato jak na razie nas oszczędza. Nie sprawdzają się prognozy mówiące o tym, iż czeka nas hiszpańska pogoda.

Tropikalny wrzesień 2024

Jednak jeżeli ktoś twierdzi, iż globalne ocieplenie się skończyło, to jest w błędzie. Wystarczy przypomnieć sobie ubiegły rok, gdy mieliśmy drugą największą liczbę dni z upałami w historii.

Liczba dni upalnych w tym roku w Warszawie wyniosła 24, w Rzeszowie 29 a w Opolu 31. Oznacza to, iż właśnie kończy się jedno z najbardziej upalnych lat w historii pomiarów temperatury w Polsce.https://t.co/vVAP6Lnhil#IMGW #upał #lato #Warszawa #Rzeszów #Opole pic.twitter.com/WGGTa8rG2T

— IMGW-PIB METEO POLSKA (@IMGWmeteo) September 9, 2024

Na szczególną uwagę zasługuje wrzesień, który okazał się miesiącem rekordowo ciepłym. To właśnie wtedy odnotowano coś, co nigdy wcześniej w znanej nam historii się nie działo – trwająca kilka dni z rzędu fala upałów. Upały trwały od trzeciego do ósmego września. Wtedy to odnotowano nowy rekord dla polskiego września – w Legnicy termometry pokazały 33,5 st. C.

Ten rok jest inny, ale globalne ocieplenie nigdzie się nie wybiera

W tym roku sytuacja jest zgoła inna, a bardzo możliwe, iż ani sierpień, ani wrzesień nie będzie tak ciepły jak rok temu. Według prognoz IMiGW ostatnia dekada lipca i sierpień, nie będą szczególnie ciepłe. Wiele wskazuje na to, iż urlopowicze muszą liczyć się z kapryśną pogodą, a upałów będzie bardzo mało. Szczególnie nad Bałtykiem nie ma co liczyć na uprawianie „parawaningu”.

Nie znaczy to, iż globalne ocieplenie zniknęło, bo nie zniknęła przyczyna dla której temperatury są i będą wyższe niż sprzed laty. – Postępującemu wzrostowi zawartości dwutlenku węgla w atmosferze towarzyszy wzrost średniej rocznej temperatury Ziemi, czyli globalne ocieplenie. temperatura wzrasta w różnym tempie w poszczególnych regionach Ziemi – mówi dla SmogLabu dr hab. Anita Bokwa z Wydziału Geografii i Geologii na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Dwutlenek węgla jest długożyjącym w atmosferze gazem, który w szybkim cyklu węglowym jest osuwany przez oceany. Te niestety ulegają z tego powodu zakwaszeniu, co niepokoi naukowców. Zakwaszone oceany tracą zdolność do dalszego pochłaniania tego gazu. Cykl usuwania dwutlenku węgla trwa tu kilkaset lat. W długim cyklu węglowym, trwającym choćby dziesiątki tysięcy lat za jego usuwanie z atmosfery odpowiada proces wietrzenia skał. Wietrzenie skał to jeden z podstawowych procesów zmieniających powierzchnię Ziemi, w jego wyniku pochłaniany jest dwutlenek węgla z atmosfery. Biorąc to pod uwagę, trudno oczekiwać, by globalne ocieplenie zniknęło.

  • Czytaj także: Eksperci PAN: mieszkańcy polskich miast ucierpią przez zmianę klimatu. Upały zwiększą śmiertelność

Polska coraz bardziej upalna

Mimo spokojnego lata 2025, dowodem tego, iż mamy postępujące ocieplenie klimatu jest wyraźny wzrost temperatur w Polsce.

– Według danych IMiGW-PIB średnia roczna temperatura dla obszaru Polski wzrasta od 1951 roku o 0,3 st C na dekadę – przypomina prof. Bokwa – Towarzyszy temu m.in. wzrost częstości występowania dni upalnych, czyli dni z najwyższą temperaturą w ciągu doby powyżej 30 st. C.

Zsumowana liczba dni upalnych w kolejnych dekadach od 1964 do 2024 roku dla poszczególnych miejsc Polski. Źródło: IMiGW-PIB.

W ciągu ostatnich 40 lat średnia temperatura w Polsce wzrosła z około 7 do około 9 st. C. Wydaje się to niewiele, ale to ogromna zmiana – wyobraźmy sobie jak czujemy się przy 37 a jak przy 39 stopniach gorączki. Do tego pamiętajmy, iż w tym samym czasie średnia globalna temperatura wzrosła o 1 st. C.

Taki wzrost temperatur odmienił naszą pogodę, co ilustruje powyższy wykres. Dawniej takie lato, jakie mamy teraz było czymś normalnym, z wyjątkiem oczywiście rozkładu opadów. Temperatury na poziomie 21-26 stopni były normą, a liczba dni z upałem w dekadzie utrzymywała się na poziomie 30-50, czyli 3-5 dni w roku.

– W dekadzie 2015-2024 było takich dni znacznie więcej niż w dekadach poprzednich, najwięcej we Wrocławiu i Opolu – około 210, czyli 21 dni rocznie W innych regionach Polski te wartości były niższe i zróżnicowane, przykładowo w Gdańsku około 50 dni upalnych w dekadzie 2015-2024, w Białymstoku około 100, w Warszawie około 150, w Poznaniu około 160 dni – zauważa naukowczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Nie każde lato jest gorące

To iż mamy globalne ocieplenie, nie znaczy, iż każdego roku lato będzie upalne. Weźmy na przykład stolicę Polski, gdzie rok 2015 i 2024 (zresztą nie tylko tam) był ekstremalnie ciepły. Wtedy faktycznie mieliśmy warunki jak w Hiszpanii, ale pomiędzy tymi latami były te chłodniejsze. Przykładowo w 2016 roku, który był wtedy rekordowo ciepły na Ziemi, dni upalnych w Warszawie było tylko 9. Jeszcze mniej, bo 7 takich dni było w 2020 roku.

Liczba dni upalnych w Warszawie w latach 1965-2024. Źródło: IMiGW-PIB.

– Liczba dni upalnych wykazuje dużą zmienność z roku na rok, co oznacza, iż bardzo trudno prognozować ile takich dni wystąpi w kolejnym roku w danym regionie – wyjaśnia prof. Bokwa – To z jakiego regionu dotrą do nas takie masy powietrza i jak długo taki napływ będzie trwał zależy od sytuacji synoptycznej w skali globalnej, a te czynniki decydują o tym jak wysoka temperatura wystąpi na danym terenie i jak długo się utrzyma.

To, na co powinniśmy zwrócić uwagę, to trend, który jest wzrostowy. Pamiętajmy, iż pogoda w roku, to nie klimat. Klimat, to stan warunków atmosferycznych, który jest liczony w przedziale 30 lat.

Kiedy 40 stopni na termometrze?

Z racji ocieplającego się klimatu coraz częściej obserwujemy nie tylko wzrost liczby dni z upałami, ale też coraz wyższą wartość temperatur. Pojawia się więc pytanie, kiedy u nas temperatury wzrosną do 40 stopni?

– W ostatnich latach najwyższą temperaturę maksymalną odnotowano w Legnicy – 8 sierpnia 2015 roku 38,4 st. C, natomiast biorąc pod uwagę postępujące globalne ocieplenie i trudne do przewidzenia zmiany w globalnej cyrkulacji atmosferycznej nie można wykluczyć, iż w kolejnych latach będą się zdarzać w Polsce przypadki dni z temperaturą maksymalną sięgającą 40 st. C – mówi prof. Bokwa.

W Paryżu, który nie leży przecież gdzieś na południu Europy, 40 stopni już zanotowano. jeżeli klimat będzie się ocieplał dalej, to i do nas dotrą takie temperatury. Ale jak tłumaczy polska naukowczyni, wiele będzie zależało od cyrkulacji atmosferycznej, która w przyszłości też może się zmienić.

Globalne ocieplenie to nie tylko upały

Należy przy tym zwrócić uwagę, iż globalne ocieplenie nie przekłada się tylko i wyłącznie na wzrost liczby dni z upałami oraz ich siłę.

– Dużo ważniejsze są wyniki prognoz i modelowania mówiące o tym, iż należy się spodziewać wzrostu częstości różnych zjawisk ekstremalnych, zarówno fal upałów, jak epizodów silnych mrozów, susz, ulewnych opadów atmosferycznych i wichur – mówi prof. Bokwa, i dodaje – Konieczne jest zatem przygotowanie się na skutki tych zjawisk, w skali krajowej, regionalnej i lokalnej, głównie poprzez zwiększenie retencji wody, planowanie przestrzenne (np. niezabudowywanie terenów nadrzecznych) i poprawę zabezpieczenia infrastruktury (np. sieci energetycznych). Wobec problemu starzenia się społeczeństwa szczególnego znaczenia nabiera zapewnienie samotnym osobom starszym odpowiedniej opieki zwłaszcza w czasie ekstremalnych warunków pogodowych.

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/marekusz

Idź do oryginalnego materiału