…to nie uciecze. Wszyscy znamy to powiedzenie. Niestety dotyczy ono także wojen.
W moim poprzednim tekście, który pisałem dosłownie kilka godzin po amerykańskim ataku na Iran, trafnie podejrzewałem, iż coś tu nie gra. Trafnie podejrzewałem też, iż może tu chodzić o sprytne posunięcie Trumpa, który zaproponował Iranowi: dajmy sobie „po razie” i zakończmy tę awanturę. Potem my będziemy chwalić się wielkim sukcesem a wy będziecie lamentować nad wielkimi stratami. Media będą o tym trąbić, ale kogo obchodzi prawda!
W międzyczasie wypłynęły nowe fakty, które potwierdzają powyższy scenariusz. Całe tło chyba najtrafniej opisał wysoko przeze mnie ceniony Gilbert Doctorow w swoim wywiadzie dla Russia Today. Oto najważniejsze fragmenty jego wypowiedzi.
Początek tłumaczenia
Doctorow.
Prezydent Trump ma wielu wrogów. Jedni wrogowie są ewidentni – to Partia Demokratyczna. Część Partii Republikańskiej też go nie lubi. I powiedziałbym, iż zdecydowana większość alternatywnych mediów, moi pobratymcy, moi koledzy, którzy informują opinię publiczną o kwestiach, których główny nurt w wiadomościach nie porusza. Oni również są w większości anty-Trumpowi.
Zajmowałem się wydarzeniami z ostatniego tygodnia, począwszy od ataku, który Trump zarządził na trzy irańskie ośrodki nuklearne. Przyjąłem zupełnie inne podejście niż prawie wszyscy moi koledzy, ponieważ są tak anty-Trumpowi, iż nie mogą sobie wyobrazić, iż ten człowiek może zrobić coś dobrego. Próbowałem sobie wyobrazić, co zmotywowało go do popełnienia aktu agresji, aktu, który narusza amerykańską konstytucję, a także amerykańskie prawo wymagające od prezydenta konsultacji z Kongresem przed podjęciem działań wojennych przeciwko suwerennemu państwu. I kiedy odłożyłem na bok wszelkie uprzedzenia, lub tyle uprzedzeń, ile jest to po ludzku możliwe, odkryłem, iż w działaniach pana Trumpa mogła być logika, logika, która została udowodniona w ostatnim dniu przez ogłoszenie zawieszenia broni.
Logika była taka, iż on, Trump, zapobiegł uderzeniu nuklearnemu Izraela w te same miejsca. Spójrzmy prawdzie w oczy. Izrael przegrywa wojnę z Iranem, i to sromotnie. Z powodu ścisłej cenzury wojskowej w Izraelu nie wiemy jak bardzo, co oznacza, iż obecność BBC, Reutersa i całej reszty nic nie znaczy. Nie wolno im robić żadnych prawdziwych relacji o zniszczeniach wojennych.
Pokazują jedynie budzące litość zniszczenia budynków mieszkalnych. Tak więc opinia publiczna nie ma pojęcia, iż Izrael jest na krawędzi [przepaści]. Infrastruktura Izraela, niezbędna dla jego gospodarki, została zniszczona. Jego najważniejszy port, Hajfa, został w dużej mierze zniszczony lub przestał działać, ponieważ żaden statek handlowy nie będzie przepływał w pobliżu Hajfy z obawy przed wysadzeniem go w powietrze przez Irańczyków. Izraelska gospodarka jest więc poważnie poraniona.
Nie dowiemy tego, gdy bierzemy do ręki „Financial Times” lub „New York Times”, ale mówię wam, iż słuchając rosyjskich raportów, słuchając indyjskich raportów, regularnie zajmuję się jako komentator i najważniejszymi indyjskimi audycjami międzynarodowymi. I słucham ich programów, które są bardzo, bardzo mądre i wyważone. Mam informacje, które wykorzystałem, aby dojść do wniosku, iż pan Trump uniemożliwiał Izraelowi zrobienie tego, co mógł zrobić samodzielnie, aby zniszczyć te obiekty nuklearne, które mogły być zniszczone tylko bronią jądrową. Ameryka dysponowała bronią konwencjonalną, która rzekomo załatwiłaby sprawę. Pan Trump ogłosił zwycięstwo i nie pozostawił panu Netanjahu nic do powiedzenia, z wyjątkiem tego, co widzimy teraz, czyli zawieszenia broni.
Russia Today:
Cóż, zastanawia mnie to, iż Trump, a teraz także JD Vance, chwalili się, iż te obiekty nuklearne w Iranie zostały, cytuję, „całkowicie zniszczone”. Dlaczego więc Izrael miałby przez cały czas atakować te obiekty?
Doctorow.
Pan Netanjahu jest zdesperowany, aby kontynuować wojnę, ponieważ jest to jedyna rzecz, która zapobiega aresztowaniu go za różne zarzuty, które zostały zawieszone ze względu na jego prezydenckie, premierowskie uprawnienia. Walczy o swoje osobiste polityczne przetrwanie kosztem dobra swojego kraju. Izrael idzie na dno. Izrael jest niszczony. I w końcu pan Trump wkroczył do akcji.
To, co widzieliśmy w ostatnim tygodniu, pozwoliło wielu moim rówieśnikom po raz pierwszy zrozumieć, iż relacje między Stanami Zjednoczonymi a Izraelem nie są tym, co pan Mearsheimer mówił przez ostatnie 18 lat, iż Izrael dyktuje Stanom Zjednoczonym politykę zagraniczną. Nie. Ostatnio relacje te były takie same jak amerykańskie relacje z Ukrainą, wykorzystując Ukrainę jako taran do doprowadzenia Rosji do strategicznej klęski. Stany Zjednoczone używają Izraela, aby zranić Iran i zemścić się za zniewagi, które Stany Zjednoczone skrywają od 1980 r., oraz za wzięcie zakładników w amerykańskiej ambasadzie w Teheranie.
To było wyjaśnienie, które Trump przedstawił w swoim przemówieniu do narodu dwa dni temu, dlaczego Iran jest niebezpiecznym wrogiem i państwem terrorystycznym i musi zostać powstrzymany. Dobrze. To był tylko teatr. W rzeczywistości Trump wkroczył i uratował Izrael przed samozniszczeniem. Był bardziej życzliwy dla Izraela niż Ameryka dla Kijowa.
Koniec tłumaczenia
Do podobnych wniosków doszedł w międzyczasie także Thierry Meyssan.
Podobnie jak ja, Doctorow jest przekonany, iż Izrael był bliski zaatakowania Iranu bronią jądrową. Tamtejsza klasa rządząca i spora część społeczeństwa nie miałaby żadnych oporów! W końcu są narodem wybranym, więc im wolno!
Polemizowałbym jedynie ze stwierdzeniem, iż to USA wyznaczają politykę Izraela. Moim zdaniem obydwaj panowie mają rację (albo jak kto woli – obydwaj jej nie mają). Sytuacja przypomina powiedzonko pana Wołodyjowskiego: „złapał kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma”. Oba kraje są w klinczu. Są jak dwaj zapaśnicy trzymający się wzajemnie za… co kto sobie wybierze i mówiący: „jak będziesz nieposłuszny, to ścisnę!” To fakt, iż Izrael jest militarnie i gospodarczo zależny od USA. Ale Izrael posiada środki nacisku w postaci wpływowego lobby politycznego, finansowego i medialnego. Ale przede wszystkim posiada własną broń nuklearną, nad którą USA nie mają żadnej kontroli! Mało kto wie, iż jedynym prezydentem, który odważył się blokować nuklearne zbrojenia Izraela, i który był w stanie to zrobić, był J. F. Kennedy. Dobrze wiemy jak skończył.
Pisałem także, iż izraelskie samoloty nie wlatują w irańską przestrzeń powietrzną. Ale to nie oznacza, iż poza nią są bezpieczne! Wygląda na to, iż pogłoski o strąceniu co najmniej jednego izraelskiego F-35 są prawdą! Wszystko to nie stawia w dobrym świetle amerykańskie uzbrojenie. Już dawno sam prof. Mearsheimer określił je jako „uzbrojenie butikowe”. Efektowne, ale niepraktyczne i jedynie na pokaz.
Jeśli to wszystko faktycznie tak wygląda, to posunięcia Trumpa są bardzo chwalebne! Ale dlaczego to wszystko mnie nie cieszy, bo jest to tylko odwlekanie wojny? Nie mogłem sobie przypomnieć, gdzie się na to natknąłem i wreszcie przypomniałem sobie! Na stronie 55 książki The Grand Chessboard Zbigniewa Brzezińskiego znalazłem to:
Potentially, the most dangerous scenario would be a grand coalition of China, Russia, and perhaps Iran, an „antihegemonic” coalition united not by ideology but by complementary grievances. It would be reminiscent in scale and scope of the challenge once posed by the Sino-Soviet bloc, though this time China would likely be the leader and Russia the follower. Averting this contingency, however remote it may be, will require a display of U.S. geostrategic skill on the western, eastern, and southern perimeters of Eurasia simultaneously.
Potencjalnie najbardziej niebezpiecznym scenariuszem byłaby wielka koalicja Chin, Rosji i być może Iranu, „anty-hegemoniczna” koalicja zjednoczona nie ideologią, ale uzupełniającymi się urazami. Pod względem skali i zakresu przypominałoby to wyzwanie rzucone niegdyś przez blok chińsko-sowiecki, choć tym razem Chiny byłyby prawdopodobnie liderem, a Rosja naśladowcą. Uniknięcie takiej ewentualności, niezależnie od tego, jak odległa by ona nie była, będzie wymagało pokazu umiejętności geostrategicznych Stanów Zjednoczonych jednocześnie na zachodnich, wschodnich i południowych obrzeżach Eurazji.
Dokładnie z tą sytuacją mamy w tej chwili do czynienia!!! A jak wygląda pokaz umiejętności geostrategicznych Stanów Zjednoczonych? To jedna wielka farsa!!! W porównaniu z Rosją i Chinami, ludzie prowadzący politykę nie tylko USA, ale całego Zachodu, to zbieranina kompletnych idiotów!!! Nasz kraj nie jest tu wyjątkiem. Przekłada się to na moralną i umysłową degenerację społeczeństw. Jaki jest wymarzony zawód przeciętnego zachodniego nastolatka? Youtuber! A chińskiego, rosyjskiego i irańskiego? Naukowiec, inżynier. Między innymi z tego powodu Zachód coraz bardziej pozostaje w tyle technicznie i gospodarczo, a co za tym idzie także militarnie. Nie posiada też możliwości nadrobienia tych zaległości w stosunku do Chin i Rosji a choćby Iranu. Ale przede wszystkim stoi w obliczu kolapsu systemu monetarnego. Tu sytuacja jest podobna jak w relacjach USA – Izrael. Rządy i kompleks cyfrowo-monetarny są w klinczu, który uniemożliwia rozwiązanie tego problemu. Ale przede wszystkim nikt nie rozumie na czym ten problem polega, gdyż nikt nie zajmuje się mechanizmami funkcjonowania systemu monetarnego!!
Moim zdaniem jest nieuniknione, iż być może niedługo, jakiś będący u władzy idiota, który nie będzie widział innego wyjścia, i który wojnę zna jedynie z gier komputerowych, mający za doradców podobnych sobie kretynów, których przerasta intelektualnie umiejętność analizy sytuacji, i któremu do głowy wbito, iż ma myśleć pozytywnie, naciśnie czerwony guzik…
Jak bardzo tym razem chciałbym się mylić!!!!!!!!!