Co dalej z CIC i odwołaniem prezydenta w Piotrkowie? „Lasu rąk" nie było

7 godzin temu
Zdjęcie: Poglądowe/Archiwalne


Grupa referendalna złożyła pisma w sprawie przeprowadzenia w naszym mieście dwóch referendów: sprzeciwu wobec powstania Centrum Integracji Cudzoziemców oraz odwołania prezydenta i rady miasta. Kolejnym krokiem jest powołanie komisji, która zweryfikuje podpisy i legalność wniosków. Z tego powodu zwołano sesję nadzwyczajną. Według szacowań przewodniczącego Mariusza Staszka takie spotkanie powinno potrwać około 10 minut. Jak można się domyślić - nie w Piotrkowie. Co więcej, radnych czeka tygodniowa przerwa w obradach.

Dwa referenda w Piotrkowie?

W poniedziałek, 14 lipca grupa referendalna złożyła do komisarza wyborczego pismo wraz z podpisami w sprawie odwołania prezydenta i rady miasta w Piotrkowie. Uzupełniono też podpisy do złożonego już wniosku sprzeciwiającego się powstaniu w Piotrkowie Centrum Integracji Cudzoziemców. Grupie udało się zebrać wymaganą liczbę podpisów, czyli co najmniej 10% uprawnionych do głosowania mieszkańców. Kolejnym krokiem jest sprawdzenie, czy złożone dokumenty spełniają wymogi formalne. jeżeli tak i inicjatywa spełni warunki do przeprowadzenia referendum, komisarz wyznaczy jego termin.

Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy referendum w sprawie CIC jest wciąż zasadne, po tym, jak władze wojewódzkie ogłosiły, iż takowe instytucje nie powstaną. Dla jednych to referendum jest demonstracją głosu części społeczeństwa, dla innych zagrywką polityczną.

Sesja nadzwyczajna w Piotrkowie

W piątek, 11 lipca do prezydenta miasta wpłynął wniosek od inicjatora referendum „Piotrkowianie przeciwko Centrum Integracji Cudzoziemców”. Jak powiedział 15 lipca na konferencji Mariusz Staszek, przewodniczący rady miasta ma ono zawierać dwa pytania:

1. Czy jest Pan/Pani przeciwko tworzeniu i organizacji Centrum Integracji Cudzoziemców na terenie miasta Piotrkowa Trybunalskiego?

2. Czy jest Pan/Pani przeciwko relokacji imigrantów na terenie Piotrkowa Trybunalskiego?

W związku z wpłynięciem takiego wniosku rada miasta musi powołać komisję do spraw weryfikacji wniosku mieszkańców o przeprowadzenie referendum gminnego.

- Niezwłocznie w ciągu 30 dni muszę zwołać sesję nadzwyczajną, która powoła ze swojego składu komisję, która będzie nadzorowała kwestię referendum – powiedział Mariusz Staszek.

Tak też się stało, a termin sesji wyznaczono na środę 16 lipca. Przewodniczący podkreślił, iż rada miasta zajmuje się referendum w sprawie CIC, z kolei tym o odwołanie prezydenta i rady – komisarz wyborczy.

- Będę zachęcał, aby z każdego ugrupowania, które startowało do rady miasta, był wystawiony jeden przedstawiciel, a w szczególności, żeby osoby, które stoją za referendum miały większość swoich osób w komisji po to, żeby nikt nam nie zarzucił, iż w jakiś sposób podejmujemy działania, które nie byłyby uczciwe – mówił Mariusz Staszek.

Jak powiedział przewodniczący, żeby referendum było wiążące, musi wziąć w nim udział 30% mieszkańców. W przypadku Piotrkowa to 16 500 osób.

- Musimy rozpocząć procedurę, a zaczyna się ona od powołania komisji. Tak naprawdę ta sesja powinna trwać maksymalnie 10 minut i mam nadzieję, iż nie będziemy poświęcali czasu w dyskusję dotyczącej samej treści wniosku, tylko powołamy komisję, która rozpocznie prace – powiedział Mariusz Staszek.

Obrady przerwane na tydzień

W środę, 16 lipca o godz. 9:00 radni spotkali się w urzędzie miasta na XX nadzwyczajnej sesji. W powołanej komisji powinno znaleźć się od 3 do 6 osób. Pomimo założeń przewodniczącego, iż obrady nie powinny potrwać długo, w piotrkowskim urzędzie miasta nie obyło się bez słownych przepychanek. Do składu komisji bowiem nikt samodzielnie się nie zgłosił. Zasugerowano też, aby zasiedli w niej jedni z inicjatorów referendów: Łukasz Janik i Andrzej Piekarski.

- Chciałem zgłosić tego bardzo uczciwego radnego pana Janika, który będzie nadzorował, będzie przewodniczącym tej komisji, sprawnie poprowadzi całe postępowanie – powiedział radny Piotr Gajda.

Z kolei radnego Piekarskiego zgłosiła radna Małgorzata Pingot. Obaj jednak odmówili.

- Serdecznie dziękuję panu Piotrowi za uznanie, aczkolwiek muszę powiedzieć, iż wyartykułowałem już swoje stanowisko i nie będę łamał prawa, ponieważ jestem członkiem grupy referendalnej i nie będę rozpatrywał pisma, które sam złożyłem. Nie wyrażam zgody – powiedział radny Łukasz Janik.

- Nie wyrażam zgody – odrzekł radny Piekarski.

Warto zaznaczyć, iż obecny na sali radca prawny powiedział, iż nie ma przepisów, które by zabraniały, aby radny, który jest członkiem grupy referendalnej, zasiadł w takowej komisji. Później zgłoszeni zostali także Przemysław Winiarski, Agnieszka Chojnacka, Krzysztof Chojniak, Mariusz Maciołek, Mariusz Staszek czy Tomasz Berent. Wszyscy odmówili. Radca prawny Bartłomiej Krasiński poinformował też, co może oznaczać niepowołanie komisji.

- Powołanie komisji do sprawdzenia wniosku mieszkańców o przeprowadzenie referendum jest obowiązkiem rady wynikającym z artykułu 16 ust. 2 Ustawy o referendum lokalnym. Niewykonywanie obowiązków przez radę w przypadku niepodjęcia uchwały w przedmiocie powołania komisji będzie stanowiło naruszenie prawa – powiedział radca prawny Bartłomiej Krasiński.

Jak się okazuje, może to skutkować złożeniem skargi do sądu administracyjnego, który nałoży obowiązek powołania komisji w określonym terminie. To jednak nie wszystko.

- o ile sytuacja by się powtarzała, to najdalej idącą konsekwencją jest możliwość złożenia przez prezesa Rady Ministrów wniosku do sejmu o rozwiązanie rady – dodał Bartłomiej Krasiński.

Pierwszą osobą, która wyraziła zgodę na wejście w skład komisji, był radny Dariusz Cecotka. Kolejna osoba to radna Małgorzata Pingot. Na tym jednak się skończyło. Pomimo kilku przerw nie udało się wyłonić choćby 3 osób, które zasiadłyby w składzie komisji. Decyzją przewodniczącego obrady zostały przerwane i zostaną wznowione za tydzień.

Idź do oryginalnego materiału